5. Mixed Signals

53 6 0
                                    

Od samego rana Taecyeona budziły telefony od jednej osoby. Gdy otworzył oczy, był przekonany, że wczorajsza sytuacja była tylko snem. Kiedy usłyszał przy uchu głos Minjuna, od razu się rozbudził z poczuciem rzeczywistości.

- Dobrze, że już nie śpisz - powitał go. Zaspany Taecyeon zerknął na zegarek. Dochodziła ósma, co zupełnie nie oznaczało jego godziny do pobudki. - Zaraz przyjedzie mój sekretarz i powie ci co masz robić. Musimy jeszcze podpisać dużo dokumentów, nie ma z czym zwlekać. Teraz powiedz mi, ilu masz etatowych pracowników, czy przeprowadziłeś szkolenia i ile godzin tygodniowo otwarty jest warsztat?

- Minjun - charknął przez suche gardło. - Widzisz która godzina?

Wybity mężczyzna zamilkł dopóki nie dotarła do niego w pełni odpowiedź.

- Normalna godzina pracy - odrzekł oficjalnym tonem. - Przygotuj wszystkie dokumenty. Mamy dużo do zrobienia.

Po tych słowach rozłączył się, a Taecyeon zaklął. Niezgrabnie wstał z łóżka aby przygotować się do odwiedzin sekretarza, choć jedyne co zdążył zrobić przed dźwiękiem dzwonka do drzwi, to ubrać się.

- Nieźle tu mieszkasz - skwitował, kiedy Taecyeon prowadził go do biura w piwnicy. - Szkoda byłoby wyrywać cię z twojego naturalnego środowiska.

Taecyeon udawał, że nie usłyszał tego komentarza na swój temat. Mieszkanie niewielkie, za to bardzo przestronne, urządzone było nowocześnie i kolorowo. W oczy Chansungowi musiał rzucić się podwieszany fotel, a w drodze do biura worek treningowy i całe centrum dowodzenia z konsolami do gier.

- Jak się nazywasz? - zapytał od razu, schylając się po teczki.

Sekretarz posłał mu dziwne spojrzenie, a Taecyeon zaśmiał się bezgłośnie. Wydawało się, że jest taki sam jak jego pracodawca, mimo tego, że młodszy.

- Hwang - odparł krótko, a Taecyeon posłał mu przeciągłe spojrzenie. - Chansung.

- Powiedz mi... Jaki jest Minjun? - spytał szybko, obawiając się, że Chansung nie będzie miał czasu rozpatrywać dłuższych pytań. - Pracujesz dla niego już jakiś czas, musisz go znać. Jaki on jest?

- Pan Kim bardzo ceni sobie dokładność i planowość - odparł z zadartym podbródkiem. - Nie lubi spontaniczności. Wszystko musi mieć rozpisane, dlatego nie spodobało mu się to małżeństwo. - Po chwili podniósł wzrok znad dokumentów i zlustrował Taecyeona. Pewnie oczami wyobraźni widział ich stojących obok siebie, tak zupełnie różnych; Minjuna w garniturze, napiętego jak struna i Taecyeona z założonymi rękami, szeroko stojącego na nogach, w tank topie, dresach i wysokich skarpetkach. - Ale myślę, że za kilka dni mu przejdzie i przyzwyczai się do sytuacji.

- A prywatnie? - dodał pospiesznie. - Co robi w wolnym czasie?

- W wolnym czasie? - Chansung podniósł długopis, jakby zastanawiał się nad sensem tego stwierdzenia. Zupełnie jakby w planie dnia pana Kima nie było czegoś takiego. - Czasem chodzi na imprezy służbowe albo lata do Chin.

Imprezy służbowe brzmiały jak coś zbliżonego do języka Taecyeona, więc zdecydował się na tym przystanąć. Oddał Chansungowi wszystkie potrzebne dokumenty i poprosił go jeszcze aby przekazał Minjunowi, że zjawi się u niego wieczorem - liczył na to, że po dobie czasu będzie bardziej chętny do rozmów.

Najlepszym sposobem wkupienia się w czyjeś łaski, niezależnie od płci i statusu, według Taecyeona i pewnie setek innych ludzi, był ciepły posiłek przygotowany po całym dniu ciężkiej pracy. Z racji, że Taecyeon mieszkał sam od czasów nastoletnich, gotować musiał się nauczyć, więc teraz korzystał z tej umiejętności.

𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM TaeckayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz