12. Giv u Glass

39 7 0
                                        

Taecyeon czuł się wciąż nieswojo, pędząc nowym samochodem aby odebrać hostessę Nichkhuna z lotniska w Incheonie.

Starał się odrzucać wspomnienia kłótni w mieszkaniu Minjuna. Wbrew pozorom brał do siebie wiele rzeczy i wiedział, że to przeklęta wada. Tego również zazdrościł Kimowi. On nie przejmował się swoją własną samotnością, radził sobie jak mógł, był silny. Taecyeon nie potrafił pozbyć się uczucia niepokoju.

Zamiast tego spróbował skupić się na prostym zadaniu. Dziewczyna, która miała udawać fałszywą narzeczoną, albo po prostu plątać się przy nich i rozładowywać atmosferę, była jedną z najbardziej zaufanych pracownic Nichkhuna. Taecyeon i tak był w szoku, że zgodziła się przyjechać z Tajlandii na jedną imprezę i nawet na niej się szczególnie nie starać - w końcu wybierała się tam w charakterze gościa, chociaż wciąż była w pracy.

Na lotnisku Taecyeon ustawił się z wydrukowaną kartką z nazwiskiem Wang Fei Fei w trzech alfabetach. Doskonale wiedział, że hostessy w klubie Nichkhuna były różnej narodowości - ale gdyby on sam potrafił powiedzieć po tajsku więcej niż kilka słów, nie chciałby pracować w klubie. A z drugiej strony, nie dało się tam narzekać na niską pensję. Może jednak Fei Fei dokonała dobrego wyboru.

Niewysoka dziewczyna w za dużej bluzie podeszła do niego, a Taecyeon musiał zamrugać i zaczekać, aż skinie mu głową i w zniecierpliwieniu chrząknie.

- Jesteś hostessą Nichkhuna? - palnął. Sam nie wiedział dlaczego spodziewał się, że chociaż do wieczora brakowało kilka godzin, ona będzie już gotowa do wyjścia.

- A ty przyjacielem mojego szefa - stwierdziła zamiast pytać. Taecyeon, starając się naprawić swoje potknięcie, wziął od niej małą walizkę i zaczął iść w stronę auta. - Dawno nie było mnie w Korei. Zgodziłam się od razu na ten wyjazd.

- Pracowałaś kiedyś tutaj? - zagadnął mając na myśli Seul. Zmianę tematu przywitał z ulgą, a Fei Fei okazała się być całkiem rozmowna.

- Tak, dla kilku agencji, na kilkudziesięciu imprezach. Zjeździłam sporą część Azji zanim na stałe zatrudniłam się w Bangkoku.

Fei Fei brzmiała na zadowoloną ze swojego wyboru. Taecyeon od razu przywołał w myślach klub Nichkhuna, "Gentlemen's Game". Ekskluzywne miejsce głównie dla bogatych przyjezdnych, na dodatek w stolicy Tajlandii, nie mogło zbankrutować. Nigdy wcześniej nie patrzył na ten klub przez pryzmat pracy; dla niego to było po prostu źródło dobrych wspomnień. Chociaż kiedyś faktycznie dorabiał sobie w klubach, choćby u Junho, Bangkok był dla niego miejscem dobrej zabawy, doświadczenia i wspomnień.

W pierwszej kolejności wrócili do mieszkania Taecyeona gdzie oboje mogli się przebrać. Gospodarz udostępnił jej łazienkę, a sam zadzwonił do Minjuna kiedy go zabierze. Brzmiał na tak samo sfrustrowanego życiem jak zawsze, co było dobrym znakiem. Taecyeon przekazał tylko, że ma dla niego niespodziankę i cierpliwie czekał.

Minjun wszedł do mieszkania bez zapowiedzi, jak zaczął to robić, jakby klucze dawały mu do tego prawo. Gdy dostrzegł znużonego Taecyeona oraz przeczesującą palcami włosy Fei Fei, cofnął się pół kroku.

- Taecyeon - zaczął ostrożnie. - Mówiłeś, że chcesz iść ze mną na tą imprezę. Nawet udając, że mnie nie znasz.

Ok ożywił się i zerwał się na równe nogi aby przedstawić hostessę. Minjun skinął jej głową zamiast półukłonu na powitanie, nadal trzymając się na odległość. Z niedowierzaniem wpatrywał się w Fei Fei, jednocześnie starając się to robić tak, jakby wcale tego nie robił.

- Jesteś zazdrosny? - zagadnął Taecyeon z udawaną nadzieją. - Spokojnie. Dzisiaj twój szczęśliwy dzień. Wynająłem Fei Fei abyś nie musiał się do mnie przyznawać. Nie cieszysz się?

𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM TaeckayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz