Poranna rutyna nie spodobała się Taecyeonowi, ale Minjun nie akceptował żadnego sprzeciwu. Dał mu tylko czas na rozbudzenie się kiedy sam przygotował śniadanie, aż w końcu zaczął pospieszać go mówiąc, że niedługo przyjedzie po nich Chansung, a on nawet nie wstał z łóżka. Z łatwością odnalazł się w obcym domu, biorąc sobie do serca radę Taecyeona aby rozgościł się jak u siebie, toteż to właśnie uczynił. Taecyeon ze swoimi wiecznie chaotycznymi porankami miał czas jedynie ubrać się, rozczesać włosy I czasami zaparzyć kawę, ponieważ najczęściej wychodził nawet bez śniadania, co dla Minjuna było niczym zbrodnia.
Około dziesiątej mieli w planach spotkanie biznesowe, po którym Minjun miał trochę pracy w biurze, a Taecyeon zamierzał wrócić wtedy do warsztatu. Pod wieczór dał sobie chwilę na odpoczynek i przeparkowawszy samochód Minjuna do garażu pojechał do Wooyounga na siłownię, co miał w nawyku tak samo jak sprzątanie w garażu po zamknięciu zakładu. Minjun w tym czasie postanowił, że wykorzysta wolny czas aby tym razem to on przygotował dla nich obiad. Najbliższe dni upłynęły im praktycznie bez różnicy, w taki sam uporządkowany sposób.
Minjun poczuł w końcu, że całkowicie przyzwyczaił się do mieszkania z Taecyeonem, a i on wstawał i kładł się wcześniej niż miał w zwyczaju wcześniej. Taecyeonowi widocznie spodobał się ten układ, ponieważ oszczędzał czas i wbrew pozorom miał go tylko więcej. Obecność Minjuna okazała się zbawienna.
Któregoś wieczoru Minjun opadł na fotel kiedy Taecyeon brał prysznic. Sięgnął dłonią po kubek z herbatą, a znajomy dzwonek rozbrzmiał w salonie. Zerkając na zamknięte drzwi do łazienki, zaciekawiony odebrał telefon.
- Z tej strony Minjun - ogłosił, przekonany, że dzwoni ktoś z pracy. Odetchnął kiedy tylko usłyszał głos Nichkhuna.
- Tak długo jesteście w pracy razem? - zapytał zaskoczony.
- Mieszkam chwilowo z Taecyeonem, bo mam zalany cały parter - odpowiedział. - Taecyeon jest w łazience, chcesz żeby oddzwonił jak wróci?
- Właściwie... - Nichkhun zastanowił się chwilę, w końcu porzucając ten pomysł. - Nie, dzwonię tylko żeby powiedzieć, że chcę niedługo kupić samochód w Korei i liczyłem, że Taecyeon mi pomoże z wyborem. Tylko to mu przekaż. - Zrobił kolejną przerwę na oddech, w czasie której Minjun zastanawiał się dlaczego przyjaciel Taecyeona wciąż się nie rozłącza. - Dobrze, że akurat ty odebrałeś. Mieszkanie razem naprawdę dobrze wam robi.
Minjun wyprostował ramiona i zastanowił się krótko nad słowami Nichkhuna. Każdy powtarzał im to samo, aż zaczął zastanawiać się czy specjalnie nie próbują wywołać na nich presji żeby jeszcze bardziej ich do siebie zbliżyć.
- Nie miałem okazji spotkać się z Taecyeonem od waszego powrotu z Hiszpanii - ciągnął - ale rozmawiałem z Wooyoungiem i ma takie samo zdanie na ten temat jak na. Nawet kiedy dzwoniłem do Taecyeona brzmiał inaczej. Wygląda na to, że w końcu się do siebie przekonaliście, prawda?
- Chyba tak - wyznał Minjun, nie spodziewając się tego pytania. - Kiedyś musiał nastać ten moment. Dogadujemy się ze sobą.
- Kiedy przyjadę, będziemy musieli gdzieś wyjść wszyscy - zaproponował, a w jego głosie było słychać zadowolenie i ulgę. - Miło było cię słyszeć, Minjun.
Minjun pożegnał go krótko, powtarzając jego słowa w głowie nawet kiedy się już rozłączył. Nichkhun rozmawiał z nim tak swobodnie jakby znali się od dawna, albo przynajmniej od dawna wiedział, że są blisko z Taecyeonem. Wciąż ciężko było mu się przyzwyczaić do tej rzeczywistości.
Nie zdążył jeszcze zastanowić się nad tą rozmową, dziwnie poddenerwowany, gdy usłyszał jak drzwi do łazienki się otwierają. Podniósł głowę w stronę Taecyeona aby przekazać mu informację, ale widząc go w samym ręczniku na biodrach jego zdenerwowanie sięgnęło zenitu.
- Kto dzwonił? - zapytał obojętnie Taecyeon. Minjun musiał zamrugać w konsternacji aby wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa.
- To, że jesteś u siebie w domu, nie znaczy, że możesz chodzić w ten sposób - ofuknął go, zamaszystym gestem pokazując co ma na myśli.
Taecyeon skwitował jego szybsze bicie serca śmiechem. Sięgnął po ubrania do szafy, wcale nie przejmując się obecnością Minjuna i zachowując się nawet bardziej niefrasobliwie niż podczas służby czy szkoły średniej.
- Byłeś w wojsku, ale przeszkadza ci ten widok? - odgryzł się. - Ciesz się, że mam na sobie ręcznik. W wojsku nie każdy się tym przejmował.
Minjun odetchnął, nie wierząc w jego bezczelność. Taecyeon zniknął na chwilę aby się ubrać, a on w tym czasie próbował zrozumieć co tak mocno go zbulwersowało. W połączeniu ze słowami Nichkhuna widział wiele niepokojących sygnałów; Taecyeon zachowywał się zbyt swobodnie, a pozostali powtarzali, że bardzo się do siebie zbliżyli. Minjunowi przestawało się to podobać, ponieważ on nie chciał niczego więcej ponad relację, którą już zbudowali.
Jeśli pozostali delikatnie podsuwali, że to może zejść na inny tor, ile prawdy było w tym stwierdzeniu?
- Więc kto dzwonił? - ponowił pytanie, dla odmiany zakładając wytarte dżinsy i bluzę.
Minjun powtórzył mu, że Nichkhun będzie potrzebował jego pomocy do wyboru samochodu, a Taecyeon o nic więcej nie pytał.
- Jadę do Wooyounga i pewnie wrócę późno - zadecydował, szukając kluczyków od samochodu. - Nie czekaj na mnie.
Nic więcej nie dodał, pozwalając Minjunowi na oddech i nieco czasu w samotności. Sam umówił się z przyjacielem, a po tych kilku dniach wspólnego mieszkania miał mu co opowiedzieć, tym bardziej, że zaczynał się gubić w tym wszystkim.
Mieszkanie Wooyounga było większe od oszklonego piętra i zabudowanej piwnicy Taecyeona, ponieważ Ok nie potrzebował dużo miejsca. Gdyby musiał spędzać tam więcej czasu, na chwilę nie stanowiłoby to problemu, ale z upływem tygodni poczułby, że się dusi. Wooyoung nigdy nie doprowadziłby do czegoś takiego; otwarta przestrzeń zdecydowanie dla kogoś, kto żyje w pojedynkę lub ewentualnie z drugą osobą dobrze wpływała na samopoczucie. Tutaj ściany nikogo nie chciały zgnieść, chociaż czasami Taecyeon czuł jak ten nadmiar wolności paradoksalnie go przytłacza.
Z przyjemnością mógł w końcu spotkać się z przyjacielem, ponieważ czuł, że ma dużo myśli, którymi wolałby się z kimś podzielić. Większość oczywiście dotyczyła ostatniego dziwnego zachowania Minjuna, co Wooyoung miał okazję samemu zaobserwować zaraz po powrocie.
- Domyśliłem się, że w końcu poruszysz ten temat - westchnął Wooyoung, odchylając się do tyłu w fotelu. - I nie dziwię się. Teraz spędzasz z Minjunem całą dobę, do tego pracując. Przeszkadza ci to? - zagadnął ze zmarszczonymi brwiami. - Mówiłeś, że w Hiszpanii było dobrze.
- Nie mówię, że mi to przeszkadza - odparł Taecyeon z głębokim zamyśleniem. - Po prostu widzę, że zachowuje się inaczej i nie wiem dlaczego. Prawdę mówiąc jest dziwny, strasznie dziwny. Potrafi w ciągu jednego dnia rano przygotować mi śniadanie i jednoznacznie klepnąć mnie w tyłek, a po południu powiedzieć, że mam sobie nie robić nadziei, bo i tak nie jesteśmy prawdziwym małżeństwem. Dzisiaj zabronił mi chodzić bez ubrań, rozumiesz to? Nie nadążam za nim - poskarżył się.
Wooyoung zaśmiał się sucho jakby chciał przyznać, że ostrzegał przed tym, choć sam nie miał żadnego doświadczenia z życiem z drugą osobą.
- Nie sądziłem, że zajdziecie tak daleko - przyznał z podziwem.
- O czym ty mówisz? - Taecyeona zirytowało kolejne stwierdzenie o takiej samej treści. - Wszyscy trzej przejmujcie się naszą relacją bardziej niż my. Też mnie cieszy, że zbliżyłem się do Minjuna, ale po co robić z tego wielkie halo?
Wooyoung posłał mu przepraszający uśmiech. Taecyeon próbował uderzyć go kiedy wstawał, dlatego Jang ze śmiechem oddalił się po szklanki.
CZYTASZ
𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM Taeckay
FanfictionKim Minjun - zdefiniowałby się jako zmęczony monotonią biznesmen, który mimo wszystko lubi solidny grunt, jaki trzyma pod nogami. Ok Taecyeon natomiast nie widzi w swojej codzienności nic, co chciałby zmienić; podoba mu się praca mechanika, siłownia...
