Kiedy Taecyeon usłyszał znajomy ryk silnika na podjeździe, od razu wytarł brudne od smaru ręce, czekając aż Wooyoung przekaże mu wieści - bo na pewno jakieś miał, skoro przyjechał osobiście.
Agresywnie zaparkował pod samym wjazdem do warsztatu, a Taecyeon czule poklepał jego Hondę. Nie żeby zależało mu na tym, jaki samochód ma jego przyjaciel; po prostu znał to auto aż za dobrze, ze względu na swój fach i nie tylko. Czerwony kabriolet wylądował kilka razy w jego warsztacie, Taecyeon pożyczał go żeby dowieźć pijanego właściciela do domu, a nawet zdarzyło mu się w nim spać. Poza tym, to był pierwszy kupiony przez Wooyounga samochód za jego własne pieniądze, kiedy pozostali z przyjaciół dalej nie mieli własnych aut, dlatego każdy z nich dobrze znał ten wóz.
Wooyoung i Nichkhun przywitali go podaniem rąk nie wychodząc na zewnątrz. Cokolwiek chcieli przekazać, nie mogło to czekać. Nichkhun w zniecierpliwieniu miął materiał swojej koszulki, a Wooyoung nerwowo zerkał w lusterka jakby czekał na kogoś, kto miał do nich dołączyć.
- W weekend robimy wypad - ogłosił Nichkhun pewnie. - My, Victoria, Junho, parę kolegów i koleżanek. Masz ochotę przelecieć się do Tajlandii do mojego klubu?
Taecyeon dopadł jakąś wilgotną szmatę i przetarł dłonie z pozostałości smaru, a następnie zarzucił ją sobie na ramię.
- Wybaczcie, panowie, ale odpadam - odparł z dumą, na co obaj ściągnęli brwi. - Wybieram się na randkę z Minjunem.
- Nie wierzę. - Po twarzy Nichkhuna przemknął uśmiech zaskoczenia i niepewności. - Jak udołało ci się przekonać Kim Minjuna do wyjścia z tobą?
Wooyoung wpatrywał się w niego z niemałym podziwem.
Taecyeon opisał, nieco koloryzując, jak poprzedniego dnia zaszantażował go żeby spełniał jego zachcianki przez cały tydzień. W to wliczył jeszcze jedną imprezę służbową, na której już wiedział, że nie będzie mile widziany w gronie podobnym Minjunowi. Z góry założył, że wszyscy będą tacy sami, tylko on był wyjątkowym reprezentantem Hyundaia, niespełniającym żadnych z ich warunków i oczekiwań.
- Gdzie chcesz go zabrać? - wtrącił Wooyoung zaciekawiony.
O tym Taecyeon jeszcze nie myślał. Po prostu wiedział, że gdzieś go wyciągnie - choćby siłą - i każe się poznać, tylko jeszcze nie miał żadnego planu.
- Nie wiem - palnął. - Może powłóczymy się po prostu po mieście. Coś się na pewno znajdzie.
- Zmarnujesz tylko czas, a niewiadomo kiedy następny raz się na to zgodzi. Znam takie miejsce w Gangnam - doradził Jang - możecie się zabawić i coś zjeść, a przy tym Pan Idealny nie będzie się czuł przytłoczony. Moja znajoma prowadzi arkadę. Wyślę ci adres.
Taecyeon nie był szczególnie przekonany do siedzenia z Minjunem nad grą planszową, ale jeśli Wooyoung mówił, że jakieś miejsce jest fajne, to znaczy, że jest naprawdę fajne.
- Wykorzystaj ten czas jak najlepiej, Taec - poradził Nichkhun. - Pokaż mu się z jak najlepszej strony. Przecież musi docenić w końcu twoje atuty. Sam dziwię się, że zajmuje mu to tak długo, bo nie jesteś typem, którego się nie lubi.
- Przestań, bo się zarumienię - zażartował, chociaż w myślach musiał zgodzić się z przyjacielem. Miał wachlarz dobrych cech, a to była tylko i wyłącznie wina Minjuna, że wolał go nie używać. Na własne życzenie sprawiał sobie problemy.
Przecież Taecyeon, gdyby tylko chciał, też mógłby przestać się starać i odpuścić żeby żyć jak w separacji; ale nie miał zamiaru, bo to nie było coś w stylu Ok Taecyeona. On nie odcinał się od ludzi. Na swojej drodze spotykał różne osoby, przez zrządzenie losu w większości przyjazne dla niego, ale nawet z bardziej konfliktowymi osobistościami dochodził w końcu do porozumienia. Za punkt honoru uznał sobie znaleźć w Minjunie sojusznika, zażegnać kłótnie i dojść z nim do zgody.
![](https://img.wattpad.com/cover/228086668-288-k162895.jpg)
CZYTASZ
𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM Taeckay
FanficKim Minjun - zdefiniowałby się jako zmęczony monotonią biznesmen, który mimo wszystko lubi solidny grunt, jaki trzyma pod nogami. Ok Taecyeon natomiast nie widzi w swojej codzienności nic, co chciałby zmienić; podoba mu się praca mechanika, siłownia...