Chociaż Minjun zagrał na uczuciach Taecyeona, nie potrafił trzymać urazy i odpuścił. Jednak tym razem podszedł z większym dystansem do tego, co powiedział, bez żadnej nadziei ani oczekiwań. Liczył tylko, że kiedy nadarzy się następna okazja do picia lub kłótni, Minjun dotrzyma obietnicy i powstrzyma się od nieprzyjemności.
Spoglądał tęsknie na swoją spakowaną walizkę. Wyjechać mieli w niedzielę wieczorem, ale Taecyeon wolał wszystko mieć już gotowe do drogi. Zastanawiając się czy Minjun myśli podobnie do niego, zdecydował się ponownie złożyć mu niezapowiedzianą wizytę.
Powitał go w salonie, zaskoczony, ale chętny na spotkanie. Taecyeon z przyjemnością przyjął tą odmianę.
- Załatwiłeś wszystko na wyjazd? - zagadnął.
Minjun skinął mu głową, odkładając książkę, którą akurat czytał. Dopiero po zmroku Taecyeon mógł dostrzec jak oświetlone było to pomieszczenie. Rozmieszczenie i temperatura lamp kazały mu myśleć, że ktoś, kto je ustawiał znał się na tym, a może nawet sam Minjun zgłębił temat.
Zerknął na leżącą przy drzwiach do sypialni pustą walizkę. W tej chwili sam zrzucił jedną ze starych toreb na siłownię, jaką wziął ze sobą. Odpowiedział na pytające spojrzenie Minjuna zanim zapytał na głos.
- Stwierdziłem, że zostawię u ciebie parę swoich rzeczy na wypadek gdybym musiał tutaj znów zostać.
- Ty się tutaj nie wprowadzasz, Taecyeon - ostrzegł go poważnie.
Minjun usiadł spokojnie na łóżku kiedy Taecyeon dorwał się do jego szafy. W sypialni także miał robiące przyjemny półmrok światła, których wcześniej nie dostrzegł. Przeglądał jego ubrania, co jakiś czas odkładając niektóre do walizki.
- Naprawdę potrafisz się ubrać - rzucił z podziwem, rozkładając kolejną koszulkę, którą z przyjemnością mógłby sobie pożyczyć.
- Nikt nie każe ci chodzić na okrągło w dresach i wysokich skarpetkach - odgryzł się Minjun, opadając na plecy.
Taecyeon westchnął, składając kolejne części garderoby. Teraz zaczynał dostrzegać już podobieństwo między nim, a jego kuzynem i rozumiał dlaczego byli spokrewnieni oraz dlaczego tak dobrze się rozumieli. Minjun potrafił być niemiły jak Jihoon wtedy, gdy mógł sobie na to pozwolić.
- Miałem farbować włosy zanim przyszedłeś - rzucił, podnosząc się do siadu i wyjmując z szuflady pudełko z farbą. Taecyeonowi zaświeciły się oczy.
- Ja ci pomogę - zaoferował. - Nie widziałeś chyba nigdy jak znam się na farbowaniu. Wooyoung z różowymi włosami wyglądał lepiej niż gdyby wyszedł od fryzjera.
Minjun nie wyglądał na przekonanego, mimo to wstał aby w końcu pozbyć się odrostów i zupełnie spranego koloru. Rzucił okiem na spakowaną przez Taecyeona walizkę, uznając to za przydatną pomoc. Nie ukrywał, że mimo dobrych chęci obawiał się oddać swój wizerunek w jego ręce.
Taecyeon kazał mu zwilżyć włosy, czując dziwną radość na myśl, że Minjun pozwolił mu to zrobić. Wcześniej nie wyglądał nawet na chętnego do przebywania z nim w jednym pomieszczeniu, ale z każdym razem coraz bardziej zdawał się przekonywać. Dodał jeszcze aby założył coś starego, a sam naciągnął rękawiczki po same nadgarstki. Wooyoung nie narzekał na efekty, dlatego Minjun też nie powinien, mimo, że miał o wiele wyższe wymagania.
- Mógłbyś zacząć chodzić ze mną na siłownię - wypalił nagle. Był niemal pewny, że wspólne wieczory trzy razy tygodniowo zbliżą ich do siebie jak nic innego.
Minjun naciągnął na siebie starą koszulkę i posłał mu zbolałe spojrzenie.
- Coś nie tak?
CZYTASZ
𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM Taeckay
FanfikceKim Minjun - zdefiniowałby się jako zmęczony monotonią biznesmen, który mimo wszystko lubi solidny grunt, jaki trzyma pod nogami. Ok Taecyeon natomiast nie widzi w swojej codzienności nic, co chciałby zmienić; podoba mu się praca mechanika, siłownia...