Kiedy Minjun poczuł wibracje w kieszeni, z westchnieniem wyjął telefon, przekonany, że to sekretarz Hwang zapomniał czegoś po krótkim dniu w pracy, co oznacza tylko powrót do niej.
Zaskoczony odebrał kiedy na ekranie wyświetlił mu się numer Nichkhuna. Przyjaciel Taecyeona niezwłocznie chciał się z nim spotkać i poprosił o dokładny adres. Przy każdym słowie zachowywał powagę, ale brzmiał na roztrzęsionego w środku.
Minjun nie musiał długo czekać. Ledwo zdążył przejść się po mieszkaniu, a miał wrażenie, że Nichkhun od razu zjawił się na podjeździe. Bardzo chciał porozmawiać.
- Zaprosiłeś Taecyeona na kolację, prawda? - upewnił się.
Minjun wpuścił go do salonu z niewesołymi myślami, ponieważ sam nie wiedział czego ma się spodziewać. Reakcja Nichkhuna musiała być bardzo silna, ale nie domyślał się co takiego powiedział mu Taevyeon, że tak niezwłocznie potrzebował informacji prosto ze źródła.
- Tak, tak jak ci mówiłem - odpowiedział ostrożnie. - Co Taecyeon ci powiedział? Chce wziąć rozwód i odłączyć się od firmy?
- Nie, to nie tak. - Nichkhun machnął ręką ze zniecierpliwieniem. - Powiedział, że kocha cię jak przyjaciela, tak?
Minjun pogładził się w roztargnieniu po karku, przypominając sobie tamtą chwilę. Chciał wyznać Taecyeonowi prawdę odnośnie swoich uczuć, ale nie mógł tego zrobić po tym jak Ok jasno określił, że dla Minjuna są tylko przyjaciółmi, co z perspektywy czasu i tak było wielkim zbliżeniem i Minjun nie potrafił nadal uwierzyć, że wciąż było to dla niego niewystarczające.
Nichkhun powoli uspokoił się gdy uświadomił sobie, że to nie musi być koniec. Minjuna zmieszała ta rozmowa jeszcze bardziej, zważywszy na to, że wolał pogodzić się ze wszystkim w swoim tempie. Nichkhun natomiast naciskał aby nie poddawał się tak łatwo.
- Spróbuj jeszcze raz - zachęcił go. - Ale tym razem powiedz wcześniej, że musisz mu wyznać coś, co może mu się nie spodobać. Co masz do stracenia? I tak już jesteście małżeństwem. Nie zerwie z tobą.
Minjun zaśmiał się cicho, ale raczej po to aby dać Nickhunowi znak, że go słucha, ponieważ wcale nie czuł się rozbawiony. Taecyeon zawsze mógł powiedzieć, że chce aby łączyła ich tylko praca - tak jak robił to Minjun przez ponad pół roku ich znajomości. Gdyby wiedział, że wszystko tak się zmieni, nigdy nie byłby chłodny dla Taecyeona.
- Nie sądziłem, że coś tak przyziemnego będzie jednocześnie tak skomplikowane - mruknął. Nichkhun uśmiechnął się z politowaniem.
- Najwyższa pora żebyś zaczął żyć życiem, a nie pracą.
Minjun nie mógł się z nim nie zgodzić. Wziął głęboki oddech aby się uspokoić, jednak o wiele większy strach zajął miejsce nerwów kiedy usłyszał kolejny raz dźwięk silnika. Wymienił z Tajlandczykiem zaniepokojone spojrzenie, w tym czasie zadając sobie nawzajem nieme pytanie.
- To pewnie on - wypalił w końcu Nichkhun. - Byliśmy w klubie, ale kiedy powiedział mi o tobie, od razu tutaj przyjechałem. Pewnie chce to wyjaśnić...
- Skąd wiedziałby, że jesteś u mnie? - Ze zmarszczonymi brwiami Minjun podszedł do drzwi. Po drugiej stronie powitał go zaaferowany Junho, dodając więcej zamieszania do tej niecodziennej sceny.
Junho także był zaskoczony widząc Nichkhuna. Nie spodziewał się, że ktoś jeszcze będzie chciał złożyć Minjunowi wizytę, choć jego powód zdecydowanie był ważniejszy.
Junho starał się zignorować obecność przyjaciela i od razu przeszedł do sedna.
- Twoja narzeczona, Kwon Sohyun, z zawodu jest restauratorką, prawda? Ma sieć restauracji przy hotelach swoich rodziców?

CZYTASZ
𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM Taeckay
FanfictionKim Minjun - zdefiniowałby się jako zmęczony monotonią biznesmen, który mimo wszystko lubi solidny grunt, jaki trzyma pod nogami. Ok Taecyeon natomiast nie widzi w swojej codzienności nic, co chciałby zmienić; podoba mu się praca mechanika, siłownia...