34. Beautiful Liar

40 4 4
                                        

Nastał dość chłodny wieczór kiedy Taecyeon musiał pierwszy raz wyciągnąć płaszcz aby wyjść do klubu. Kolacja z Minjunem kilka dni temu znacznie poprawiła mu humor, dlatego wiedział, że koledzy będą musieli to skomentować.

Pierwszy na spotkanie wyszedł mu Wooyoung, który akurat dopalał papierosa na parkingu. Postanowił skorzystać z okazji, rozmawiając z Taecyeonem sam na sam.

Cieszył się, że to Jang jako pierwszy poruszył temat Minjuna i nie tylko.

- Chcę ci coś powiedzieć zanim wejdziemy. - Ton Wooyounga był względnie poważny, co od razu zwróciło uwagę Taecyeona, ponieważ jego przyjaciel rzadko kiedy porzucał żartobliwą barwę. - Naprawdę zmieniłeś się odkąd jesteś z Minjunem. Wszyscy to widzimy. Cholera, nawet ja się zmieniłem. Pół roku nie umówiłem się już z żadną laską.

Taecyeon skrzyżował ramiona i powstrzymał chęć zagrzania sobie dłoni oddechem.

- Do czego zmierzasz? - pospieszył go ze śmiechem. Napięcie i powaga sprawiały, że czuł się nieswojo.

- Po prostu mam jakieś dziwne przeczucie. - Wooyoung wzruszył ramionami i wrócił do bycia sobą. - Zostańmy przy tym co jest, dobrze?

Taecyeon zaśmiał się aby rozluźnić atmosferę i objął Wooyounga jednym ramieniem wchodząc do środka. Nie miał pojęcia skąd u niego jakiekolwiek obawy, skoro wiedział, że wszystko zaczęło się układać.

Nie musiał długo czekać aby temat Minjuna powrócił. Zajął miejsce na przeciwko Junho, obserwując jak ten jak zwykle przyglądał się rozmowie, a sam uczestniczy w niej dopiero kiedy faktycznie go interesuje. Nichkhun przyniósł im po kolejnym drinku i usiadł obok.

- Wyglądasz na zbyt zadowolonego ostatnio, Taecyeon - rzucił, podając mu szklankę. Taecyeon zaśmiał się krótko.

- Ostatnio byłem na kolacji u Minjuna - wyznał, jakby stanowiło to jego ukryty powód. - Dużo sobie wyjaśniliśmy.

- Naprawdę? - Nagle to Nichkhun się ożywił, jakby temat był mu bardzo bliski. Taecyeon spojrzał na niego jakby chciał go przejrzeć, niestety twarz przyjaciela nie wyrażała żadnych intencji. - O czym rozmawialiście?

- Po prostu... - Widząc entuzjazm przyjaciela jego własny zgasł gdy zdał sobie sprawę z tego, że wcale nie było to coś wyjątkowego. - Przypomnieliśmy sobie jak było na początku, jak wszystko się między nami zmieniło i że teraz jesteśmy w tym miejscu. Jeszcze pół roku temu nikt by nie pomyślał, że zaproszę Minjuna do własnego domu, a on się zgodzi.

- Nie powiedział nic od siebie? - zapytał rozczarowany.

- Oczywiście, że powiedział - przypomniał sobie Taecyeon. - Wspominał długo Hiszpanię zanim to ja nie zacząłem o niej mówić.

- Coś konkretnego?

Wooyoung i Junho wymienili ciche spojrzenia, bez słów komentując szybką wymianę zdań Taecyeona i Nichkhuna.

- Nic nowego. Tylko mówił, że tam zaczęliśmy się dogadywać.

- A co ty mu na to odpowiedziałeś?

Taecyeon sięgnął po szklankę w zamyśleniu, próbując sobie dokładnie przypomnieć co on miał do powiedzenia.

- Powiedziałem prawdę. Że stał się moim przyjacielem i zależy mi na nim tak jak na was.

Nagle wyraz Nichkhuna zmienił się, co odczuli nawet pozostali. Chwilę zastanawiał się o co zapytać dalej, a Taecyeon wciąż próbował rozgryźć, dlaczego jest to dla niego takie ważne.

- Coś ci na to odpowiedział?

Taecyeon ściągnął brwi, odszukując tę chwilę w pamięci.

- Że kocha mnie jak przyjaciela.

Ta odpowiedź do reszty Nichkhuna zniechęciła. Najpierw oparł się zrezygnowany, a dopiero później sięgnął po drinka aby upić z niego kilka łyków. Zostawił ponad połowę szklanki i poszukał kluczyków w kieszeni.

- Ok Taecyeon, jesteś zupełnym idiotą - wyrzucił gniewnie na odchodnym. Wooyoung starał się go zatrzymać kiedy dotarło do niego, że Nichkhun wychodzi, jednak jego starania poszły na marne. Junho również wydawał się bardzo zaskoczony, ale szybko odpuścił.

- Co w niego wstąpiło? - zapytał Taecyeon kiedy echo drzwi ucichło.

- Nie przejmuj się nim. - Junho machnął ręką i podsunął mu szklankę. - Ma dużo stresu związanego z żoną i pracą. Założę się, że zaraz tutaj wróci.

Taecyeon całkiem zmieszał się na to, bo nie pamiętał kiedy ostatni raz pokłócił się o coś z przyjaciółmi. Akurat oni zawsze stali po jego stronie.

- Chyba powiedzenie, że kocham go jak przyjaciela, nie było niczym złym, prawda? - zagadnął i spojrzał na pozostałych z nadzieją. Junho pokręcił głową w zastanowieniu, a Wooyoung przysiadł się bliżej.

- Dla mnie to byłby komplement, Taec - wyznał. - Zwłaszcza, że on potrzebuje w swoim życiu przyjaciela. Przecież poza tobą nie ma nikogo.

- No, ma jeszcze kuzyna i Fei - dodał Taecyeon, powoli czując jak poczucie winy zaczyna go przytłaczać, choć nawet nie wiedział, co zrobił źle.

- Fei to zupełnie co innego - oburzył się Wooyoung. - Pamiętasz jak cię oszukali i musiałeś u mnie siedzieć prawie do nocy? Albo jak natknęliśmy się na nich pod sushi barem? Ona się dla niego nie nadaje.

- Nie chcę oceniać Fei ani być stronniczy - zaczął Taecyeon tonem, który sugerował, że zaraz zrobi jedno z powyższych - ale zobacz jaki przy niej jest Minjun. Rozmawiają tak sztywno jakby byli w pracy. Przy mnie jest zupełnie inny. Nie stresuje się, dogryza mi i rzuca sarkastyczne uwagi. Jest taki ludzki, a przy niej zachowuje się jakby chciał być idealny. To jest nienormalne.

Wooyoung wykonał zamaszysty gest dłonią na potwierdzenie tego.

- Sam widzisz - przyznał. - Potrzebuje przyjaciela jak ty. Nie zrobiłeś nic złego.

- Czasami naprawdę żal mi Minjuna - ciągnął. - Kiedy go poznałem, bardzo przeżywał tamte zerwane zaręczyny, nawet jeśli nie kochał Sohyun. Mówił wiele razy, że chciał tylko kogoś do wzajemnego szanowana się, kto może nawet udawać, że go kocha. Jak jego rodzice. To strasznie przykre.

Junho i Wooyoung chwilę nie odpowiedzieli. Taecyeon nie miał złych kontaktów ze swoimi rodzicami, którzy jakimś szacunkiem i uczuciem mimo wszystko się wzajemnie darzyli. Podobną sytuację miał Wooyoung. Junho natomiast nie kontaktował się z rodzicami od swojego rozwodu, kiedy powiedział im, że teraz sam znajdzie sobie żonę - albo nie znajdzie jej wcale. Po tym, co zrobiła, musieli to uszanować.

- Możesz powtórzyć nazwisko jego narzeczonej? - poprosił Lee.

Taecyeon skrzyżował z nim spojrzenie pełne strachu. Wiedział, że była żona Junho nazywała się tak samo, ale nie sądził aby to była ta sama osoba.

- To na pewno nie ona - założył pewnie. - Kwon Sohyun, córka właścicielu linii hoteli, nie restauracji.

- Taecyeon - wypalił Junho poważnie - moja Sohyun była restauratorką, ale poznaliśmy ją w restauracji na terenie hotelu jej rodziców. Nie wierzę aby Minjun, pewnie jeszcze bogatszy ode mnie, mógł się zaręczyć z inną Sohyun niż tą od państwa Kwon.

Po tych słowach odstawił puste szklanki na bok i złapał portfel oraz kurtkę. Wooyoung i Taecyeon nawet nie zdążyli spojrzeć po sobie, tylko od razu wlepili oskarżycielskie spojrzenia w Junho.

- Możecie tutaj zostać, rozliczę się z barmanem sam - wyjaśnił Junho.

- Gdzie ty idziesz? - Wooyoung już wstał żeby go zatrzymać, całkiem zdezorientowany dzisiejszy rozmową.

- Jadę porozmawiać z Minjunem. Jeśli jego była narzeczona to moja była żona, został tak samo oszukany jak ja.

𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM TaeckayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz