Taecyeon umówił się z przyjaciółmi na ósmą. Wooyoung i Junho wrócili z Bangkoku już jakiś czas temu, a Nichkhun słysząc o imprezie z Minjunem zdecydował przylecieć do Seulu aby nie przegapić takiej okazji. Całe szczęście, nie wspominał nic o Fei Fei, bo Taecyeon starał się zapomnieć o związanym z nią incydencie.
Wiedział, że to będzie wyjątkowa noc, ale nie mógł rozróżnić zdenerwowania od ekscytacji, bo powodowały identyczny ucisk w klatce. Mimo wszystko starał się być dobrej myśli.
Tym razem nie traktował tego jak randkę (jak bardzo Minjun nienawidził tego słowa), ale też mógł zachowywać się swobodnie, nie jak na imprezie zorganizowanej przez przedstawicieli Hyundaia. Z zapachem drogich perfum wsiadł do samochodu, gotów spotkać się już z Minjunem.
- Spóźniłeś się - powitał go na miejscu.
Zamknął za sobą drzwi pasażera, do środka wpuszczając podmuch świeżego powietrza. Taecyeon przelotnie zerknął na Kima tylko aby ocenić jego znów postawioną, rudą grzywkę z ciemnym odrostem i imitujące skórę spodnie. Sam nie wiedział co skłoniło go do tego wyboru, ale podobał mu się efekt. Całość dopełniała wiązana koszula i kurtka. A więc Kim Minjun znał się na modzie.
Spojrzał na zegarek, tym razem nie samym kątem oka.
- Niebycie przed czasem to przecież nie spóźnienie - rzucił na swoją obronę. Nie było nawet wpół do ósmej, więc nie rozumiał jego oburzenia.
Minjun wzruszył ramionami, a Taecyeon przewrócił oczami i zaśmiał się krótko. Naprawdę przyzwyczaił się do jego nawyków, nawet jeśli wciąż były irytujące.
Jego przyjaciele nie zdążyli widocznie dostrzec, że zmienił samochód, dlatego w drodze zastanawiał się jak zareagują na ich przybycie. Mimo to nie zadzwonił do Wooyounga, mając nadzieję, że żaden z nich nie zapomni o umówionej godzinie ani nie zaczną zbyt wcześnie.
Nie myślał nawet, że sytuacja będzie chciała wymknąć mu się spod kontroli. W przejściu uśmiechnął się tylko do znajomych ochroniarzy, ciągnąc za sobą Minjuna aby weszli do środka. Minjun chciał już przejść na główną salę, dlatego Taecyeon pociągnął go stanowczo na piętro. To tam musieli czekać na nich zniecierpliwieni przyjaciele.
- Nie wiem, czy byłeś wcześniej w takim miejscu - zaczął Taecyeon aby wyjaśnić mu parę zasad. Ku jego zdziwieniu, Minjun prychnął.
- Myślisz, że nigdy nie wychodzę z roli biznesmena? - mruknął oburzony.
Taecyeon posłał mu szczerze zaskoczone spojrzenie, a Minjun w odpowiedzi poruszył znacząco brwiami. Zupełnie wybity Ok stracił wątek i nie kontynuował. W pokoju, który zwykli zajmować jego przyjaciele, czekali Wooyoung i Junho.
Jang Wooyoung poderwał się na równe nogi, jakby obecność Minjuna była dla niego czymś niepożądanym. Zaraz zreflektował się, nerwowo gładząc kark, aż w końcu porwał kolejnego drinka od hostessy. Minjun również ujął szklankę. Taecyeon i Junho, z racji swoich stanowisk, musieli pozostać trzeźwi.
- Nie miałem wcześniej okazji przedstawić wam Minjuna. - Taecyeon wyszczerzył się do kolegów, popychając lekko wspomnianego. O mało nie rozlewając whisky postanowił usiąść.
- Wooyoung to mój przyjaciel z dzieciństwa - wyjaśnił, posyłając mu poważne spojrzenie. Wooyoung odpowiedział Taecyeonowi tym samym, z tą różnicą, że nie było poważne. - A Junho to właściciel klubu i nasze koło ratunkowe.
Junho zmierzył Minjuna krytycznym wzrokiem, co przez sekundę niemal zapowiadało starcie tytanów, ale w końcu sam rozluźnił się. Do kompletnego spotkania brakowało tylko jednej osoby.
CZYTASZ
𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM Taeckay
FanfictionKim Minjun - zdefiniowałby się jako zmęczony monotonią biznesmen, który mimo wszystko lubi solidny grunt, jaki trzyma pod nogami. Ok Taecyeon natomiast nie widzi w swojej codzienności nic, co chciałby zmienić; podoba mu się praca mechanika, siłownia...