𝓘

4.4K 245 25
                                    

W niedzielę jak zawsze wybrałam się do rodziców na obiad. Całą sobotę próbowałam się dowiedzieć, kim jest ten wilkołak. Jednak nikt nic nie wiedział. No, cóż spytam ojca. On siedzi w tej branży dłużej i pewnie zna gościa, zwłaszcza, że nie wyglądał on jak byle kto. Drogie ciuchy i perfumy. Do tego pewna siebie postawa godna samca alfa. To zdecydowanie ktoś bardzo ważny w swoim gangu, o ile nie najważniejszy.

      Weszłam do domu, od progu słysząc krzyki mojego rodzeństwa. Uśmiechnęłam się na to szeroko. Nie byli moim biologicznym rodzeństwem, ale oddałabym za nich życie, a nawet duszę, o ile takową jeszcze posiadam.

     Ogólnie historia naszej rodziny jest dosyć drastyczna. Mianowicie kiedy miałam dziesięć lat, zauważyłam, że jeden chłopiec z mojej klasy chodzi cały pobity. Kilka razy próbowałam dowiedzieć się, o co chodzi, on jednak nic nie mówił. Dlatego po prostu mu odpuściłam. Spędzałam z nim przerwy i bez końca powtarzałam, że zawsze może ze mną pogadać i poprosić mnie o pomoc. I tak któregoś dnia stanął cały pobity przed drzwiami mojego domu. Był początek grudnia, a on miał na sobie tylko spodnie i bluzkę z krótkim rękawem. Kiedy mój ojciec go zobaczył, zabrał go na rozmowę, dopiero wtedy przyznał, że ojciec się nad nim znęca. Tak samo, jak nad jego mamą i rodzeństwem. Przysięgam, że w życiu nie widziałam takiej furii w oczach mojego ojca. Momentalnie wyszedł z domu, a my za nim.

    Kiedy dotarliśmy do domu chłopaka, tata wszedł do środka i bez większych ceregieli po prostu zlał tego faceta. Wszyscy domownicy byli w ogromnym szoku. Potem matka chłopca, jak i jej dzieci trafili do psychologa. Kobieta okazała się typowa ofiarą, która została tak zniszczona psychicznie i uzależniona od męża, że nie umiała odejść. Tata dał jej pracę i pomógł jej się pozbierać. Mężczyzna zaprzyjaźnił się z kobietą i wtedy wydawało się to końcem tej historii. Jednak los miał dla nas inne plany.

     Rok później mama zginęła w wypadku samochodowym. Wydawało się to końcem świata dla mnie i dla taty. W pewnym momencie żył już tylko potrzebą zemsty na mężczyźnie, który spowodował wypadek. I wtedy Sara moja macocha postanowiła się odwdzięczyć. Zajęła się ojcem i pomogła mu się pozbierać.

    Minął kolejny rok i tak w wieku dwunastu lat zyskałam nową mamę. Tata znowu był szczęśliwy tak samo, jak ja. Sara pomogła mi uśmierzyć ból po stracie matki i dzięki niej tata znowu żył. Nie jest jego wilczą przeznaczoną. Jednak ja wierzę, że ich spotkanie było zapisane w gwiazdach. Oni po prostu mieli być razem i tyle.

      Sara miała aż piątkę dzieci z poprzedniego małżeństwa, przez co ja zyskałam cudowne rodzeństwo.

Najstarszy jest Dante, który jest w moim wieku, i tak, to ten pobity chłopiec, który stanął przed naszymi drzwiami. Ma on czarne włosy i niebieskie oczy. Jest równie blady co ja i niektórzy myślą, że naprawdę jesteśmy bliźniakami.

    Potem jest Nadia, która ma siedemnaście lat. Kiedy ją poznałam, miała siedem. Ma ona ciemne brązowe włosy i zielone oczy. Jest cholernie podobna do swojej matki.

    Następnie piętnastoletnie bliźniaki-Max i Alex chłopcy o czarnych włosach i zielonych oczach. Mieli po pięć lat, kiedy ich poznałam oraz najmłodszy syn z poprzedniego małżeństwa Sary, czyli Aaron. Ma zaledwie trzynaście lat. Jego oczy są intensywnie niebieskie a włosy ciemnobrązowe. Kiedy go spotkałam miał zaledwie trzy lata, jednak już wtedy nosił ślady po pobiciach.

     W ogóle najmłodsza z nas wszystkich jest pięcioletnia Tatiana jest jedynym biologicznym dzieckiem taty i mojej macochy. Ma czarne włosy i dwukolorowe oczy. Jedno jest zielone a drugie niebieskie. Jest urocza i wszystko wskazuje na to, że jest wilkołakiem.

     Ani Sara, ani jej dzieci nie są wilkołakami. To zwykli ludzie, którzy oczywiście wiedzą kim jesteśmy i nigdy im to nie przeszkadzało. Nie jestem z nimi biologicznie spokrewniona jednak to moja rodzina. Sara nigdy nie dała mi odczuć, że nie jest moją biologiczną matką. Zawsze traktowała mnie na równi ze swoimi dziećmi. A jej dzieci zawsze traktowały mnie jak siostrę. Jest moją matką, a oni moim rodzeństwem bez względu na wszystko.

– Hej mamuś. – Rzuciłam, stając w progu kuchni. Mama stała na jej środku, nucąc jakąś piosenkę i przygotowując obiad.

– Selena skarbie. – Kobieta momentalnie zostawiła wszystko, co robiła i podeszła do mnie mocno mnie przytulając. – Jak dobrze, że już jesteś. – Spojrzała na mnie i westchnęła cicho. – To obiad rodzinny nie spotkanie biznesowe. Mogłabyś ubrać się normalnie.

     Miałam na sobie biała koszule z podwiniętymi do łokci rękawami i czarne eleganckie spodnie. Na stopach miałam szpilki, które dodawały mi kilku dodatkowych centymetrów, których szczerze raczej nie potrzebowałam.

– Oj mamo. Przecież wiesz, że tylko tak chodzę ubrana. Chyba że ćwiczę. – Oświadczyłam, kładąc ręce na biodrach.

– To następnym razem przyjdź w dresie jak normalna studentka. Ewentualnie w ubraniach na imprezę, bo już nie mogę patrzeć na te koszule i eleganckie spodnie.

– Niech będzie. – Nagle poczułam jak ktoś, na mnie wpada. Odwróciłam się i zobaczyłam swojego najmłodszego brata. – Hej przylepo. – Przytuliłam go bardzo mocno, wiedząc, jak to lubi.

     Aaron, mimo że wkraczał w wiek nastoletni, uwielbiał się przytulać. W ogóle ten chłopiec potrzebuje masy uwagi. Dlatego zawsze, kiedy jestem w domu, staram się mu ją dać. Czuję, że to on będzie ten dobry w naszej gangsterskiej rodzince.

    Spojrzałam na kanapę i dostrzegłam bliźniaków bawiących się bronią ojca. Oni są po prostu niemożliwi. Westchnęłam cicho, nawet na chwilę nie puszczając brata.

– Ej dwa X. – Tak zawsze do nich mówię, kiedy chce zwrócić uwagę ich obu. Wzięło się to od tego, że ich imiona kończą się na X. Taka filozofia. – Odłóżcie to, bo tata was zabije.

– Daj spokój. Marudzisz, jakbyś miała pięćdziesiąt lat, a nie dwadzieścia. – Stwierdził Max, wyrywając broń bratu.

– Na księżyc. Powiedzcie, chociaż, że nie jest naładowana. – Warknęłam, jednak oni mieli to gdzieś i tylko, się zaśmiali.

    Już miałam do nich iść, kiedy to Nadia mnie poratowała i zabrała broń braciom. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na młodszą trzy lata siostrę.

– Zabije was kiedy. – Rzuciła w stronę braci, następnie kierując się w moją stronę. – Hej sis. – Rzuciła, przytulając mnie mocno. – Dobrze, że jesteś, bo już z nimi nie wyrabiam.

– Właśnie widzę. Chyba tylko w naszej rodzinie bawimy się, wyrywając sobie broń. – Stwierdziłam, śmiejąc się lekko.

– Jesteśmy nienormalną rodziną. - odrzekła mi na to moja siostra. – Jednak jakoś mi to nie przeszkadza.

– Mi też nie.

– Ja uważam, że mamy cudowną rodzinę. – Tata wszedł do kuchni, szeroko się uśmiechając. – Mam przystojnych i silnych czterech synów. I trzy piękne i mądre córki. I oczywiście piękna i seksowną żonę, która świetnie gotuję. Czy mógłbym prosić o coś więcej?

    Cieszyłam się, że tata tak dobrze poradził sobie ze śmiercią mojej biologicznej matki. Wszystko dzięki Sarze i tej piątce. Tata kochał ich jak swoje dzieci i zawsze chwalił się wszystkim, jaka mu się fantastyczna rodzina udała.

– Nie tato. Nikt nie ma tak dobrze. Nawet bogaty handlarz dragów. – Oczywiście i o tym wszyscy doskonale wiedzieli. Mama się na to godziła. Chyba dlatego, że zrozumiała, że tata mimo swojej profesji traktuje ją lepiej niż jej mąż, który uchodził za świetnie wychowanego mężczyznę. Tylko w domu zdejmował maskę.

– Gdzie jest Dante? – Spytał, po chwili a ja byłam serio zdziwiona, że go nie ma. On nigdy się nie spóźniał.

– Jestem! – Krzyk mojego brata dobiegł do nas od wejścia. – Wybaczcie za spóźnienie, ale mamy jakieś problemy w porcie.

– Powinnam się tym martwić? – Spytałam niemal odruchowa, a w tym czasie Aaron przytulił starszego brata.

– Nie. – Wtrąciła mama. – Żadnych interesów w niedzielę przy stole. Wasze środki odurzające, kluby i alkohole mogą zaczekać. –  Zapewniła Sara, która nigdy nie lubiła, kiedy rozmawialiśmy o pracy przy jedzeniu. – A teraz siadajcie i zjemy ten obiad jak zwykła rodzina.

– Zapomniała o paniach lekkich obyczajów. – Wyszeptał Dante, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

     Czy moja rodzina jest patologiczna? Pewnie jest. Jednak mi to nie przeszkadza. Najważniejsze jest po prostu to, że się kochamy. Nic innego nigdy się nie liczyło.

Alfa mafii: Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz