Pobyt w Stanach mijał nam szybko. Zwiedzanie, wygłupianie się całą ekipą,było czymś czego każdy z nas chciał. Tak naprawdę wszyscy oprócz Changkyun'a wiedzieliśmy czym wiąże się ta wycieczka,a już napewno dzisiejsza kolacja. Wszyscy przygotowawalismy się na tą chwilę i byliśmy podekscytowani.
Czy ja też byłem ? W jakimś stopniu tak, jednak więcej zdenerwowany. Bałem się odpowiedzi , bałem się reakcji Changkyun'a. Bałem się że sam wszystko zniszczę. Wiedziałem , że w przygotowaniach pomagała mi moja mama jak i mama chłopaka, jednak wciąż martwiłem się na zapas. To ma być najważniejszy i najlepszy dzień w naszym życiu.
Wyszykowany stałem teraz przed wejściem do hotelu. Na tą okazję zakupiłem specjalnie nawet nowe ciuchy. A nie, to Minhyuk wymusił na mnie kupno tych ciuchów mówiąc że nie mogę pytać o rękę jego brata w jakiś byle jakich łachmanach. Milutko. Wynająłem specjalnie samochód i stałem oparty o niego, jednak w momencie kiedy zobaczyłem swojego chłopaka coś w nim pękło. Mój do tej pory brunet stał teraz w delikatnie fioletowych włosach i wyglądał jak diament. Najpiękniejszy na świecie.
-Tadam! Jak wyglądam-spytał stając przede mną
-Chciałbym znaleźć słowo opisujące to jak cudownie lecz nie potrafię-przyznałem
-Cudownie mi wystarczy hyung-zaśmiał się-Gdzie jedziemy?
-Niespodzianka-puściłem mu oko
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do jednej z wymienionych przez młodszego restauracji "must have seen." Oczywiście Changkyun nie mógł uwierzyć, że naprawdę zabieram go w te miejsce. Zamówiliśmy dania, które później i tak zjedliśmy wspólnie, wychwalając kuchnie. Dania były rajem dla podniebienia każdego z nas
Po kolacji postanowiłem spełnić kolejne marzenie młodszego i zabrałem go do cukierni, gdzie kupiłem jego ulubione babeczki i razem z nimi udaliśmy się na plażę. Przechodząc po piasku, zajadając się słodyczami oboje czuliśmy się naprawdę szczęśliwi. W pewnym momencie było widać już biały namiot a do okoła świeczki. Nie powstrzymując się szliśmy dalej.
-Woow jak tu ładnie, ciekawe kto to zrobił-odparł Changkyun
-Ja-zaśmiałem się delikatnie
-Czekaj, co?
-Chodź -uśmiechnąłem się i pomogłem mu usiąść
Musiałem przyznać, że jego siostra postarała się z przygotowaniem tego miejsca. Zadowolony usiadłem i otworzyłem przygotowanego szampana. Rozlałem do dwóch kieliszków i z uśmiechem podałem młodszemu.
-Kiedy ty to? Wszystko?-pyta wskazując dłonią
-Ma się swoje sposoby
-Wooow, dziękuję Joo
-Za co?
-Za te twoje sposoby
-To dopiero początek Kyunie-uśmiechnąłem się i widząc Minhyuk'a pokazującego w oddali kciuki wiedziałem że to już czas-Chodź ze mną-poprosiłem na co młodszy kiwnął głową
Zabrałem go na brzeg oceanu. Oboje czuliśmy jak fale co jakiś czas chlapią ich swoją chłodną wodą. Widzieliśmy jak gwiazdy powoli zaczynają pojawia się na niebie. Na prawdę nie mógłem uwierzyć, że spotkało mnie szczęścia bycia na tak romantycznej randce z tak wspaniałym chłopakiem. Moje denerwowanie się zaczynało sięgać zenitu.
-Hyung? Wszystko dobrze?
-Opowiadałem Ci kiedykolwiek jak się czułem gdy Cię pierwszy raz zobaczyłem?-spytałem odwracając się w jego stronę
-Wtedy w szpitalu?
-Nie głuptasie-zaśmiałem się-To znaczy tak to prawda, wtedy pierwszy raz spotkaliśmy w twarzą w twarz ale znaliśmy się wcześniej, dostawałem mase twoich zdjęć miałem dostęp do twojego Instagrama, widziałem cię i już wtedy czułem że chce zobaczyć cię na żywo, usłyszeć twój głos, spojrzeć w twoje cudowne oczy
-Czemu?
-Bo się zakochałem, jak szalony. A dziś kocham cię jeszcze mocniej. Cholera Changkyun chyba nikt na tym świecie nie wymyślił tego jak bardzo cie kocham. Nie ma takiego słowa, żeby to opisać. Jednak wierz mi że robię to mocno, wiem że nie raz myślisz o siebie i o tym co dzieje się w twojej głowie ale dla mnie to kolejny powód do tego żeby cię kochać. Jesteś najlepszym co mnie kiedykolwiek w życiu, jedyną osobą, którą tak kocham i jedyna która kiedykolwiek pokochałem dlatego pozwól że teraz zadam Ci najważniejsze dla mnie w tym momencie pytanie a więc. Im Chankyun, wilczku czy spędzisz resztę swojego cudownego życia ze mną?-pytam sprawiając że Changkyun wybucha skrywanym już płaczem i tylko kiwa głową na tak-Naprawdę??
-Tak Jooheon-mówi uśmiechając się przez łzy
-Cholera udało się!!!-krzycze na cały głos rozśmieszając tym młodszego, po chwili jednak podchodzę do niego i na jego palec nakłada taka samą obrączkę jak moja po czym całuję go mocno
Na około nas pojawiają się krzyki i piski radości a po chwili na niebie można zobaczyć różnego koloru fajerwerki. Widząc jak mój chłopiec zadowolony i delikatnie zapłakany uśmiecha się przytulając swoich rodziców i starszego brata sam nie moge powstrzymac łzy i razem z resztą porywam się w wir świętowania. Świętowania moich zaręczyn z najwspanialszą osoba na tym świecie.
![](https://img.wattpad.com/cover/202345072-288-k180544.jpg)