-JOOHEON!!
Krzyczę budząc się i szybko patrzę na bok i nie widząc swojego chłopaka zaczynam rozglądać się gorączkowo. Czuję jak mój oddech przyspiesza, jak moje serce bije jak szalone. Zostawił mnie, naprawdę mnie zostawił? Przecież wieczorem tu był. Pamiętam to. Wystraszony wstaje z łóżka i w tym samym momencie otwierają się drzwi a przez nie wpada on. Szybko podchodzi i przytula mnie.
-Byłem tylko w kuchni napić się soku-mówi uspakajając mnie
-Jestes tu prawda, jesteś
-Jestem Wilczku, wszyscy są
-Wszyscy?
-Wonho i Hyungwon przyjechali jakieś dwadzieścia minut temu
-Przeze mnie?-pytam na co ten uśmiecha się do mnie
-Nie kochanie, w sumie wszyscy są w salonie chcesz do nich zejść?-pyta na co kiwam głową-A więc chodźmy-łapie mnie za dłoń i wychodzimy z pokoju
Po tej akcji z rana Minhyuk wziął mnie do pokoju i wysłuchał wszystkiego. Opowiedziałem mu wszystko to co Jooheonowi sprawiając że mój brat się rozpłakał. Przeprosił mnie ze nic nie zauważył na co odrazu mu powiedziałem że to moja wina. Ja nikomu nic nie mówiłem i nie pokazywałem. Całą naszą rozmowę płakałem jak małe dziecko.
W pewnym momencie przytulony do jego klatki piersiowej zasnąłem zmęczony tym wszystkim. A teraz? Teraz stoję w miejscu patrząc jak moi hyungowie śmieją się wesoło i czując jak Jooheon ściska moja dłoń.
-O Kyunie wyspałeś się-pyta Kihyun widząc mnie a ja nie wiem co robić, co powiedzieć bo jedyne co czuje to jeden wielki smutek i żal. Sprawiłem że byli smutni, że się martwili i dalej tą robią-Changkyun?
-Przepraszam-mówię i kłaniam się-Przepraszam za to co wam zrobiłem-podnoszę się i szybko czuje jak ktoś bierze mnie w ramiona
-Już dobrze już wszystko będzie dobrze-slysze głos mojego brata na co staram się do niego uśmiechnąć-Jak się czujesz? Sen pomógł? Może jesteś głodny co?
-Nie jestem głodny Hyuk
-No dobrze ale chodź usiądziesz sobie-mówi i sądza mnie obok Shownu
-Spales na dłoni prawda? Minhyuk podaj mi apteczkę-mówi biorąc moja dłoń w swoje i ściąga mój plaster-Oh Changkyuna-podnosi wzrok tak że patrzy mi prosto w oczy
-Przepraszam
-Ćśś już dobrze
-Apteczka-odpowiada Minhyuk patrząc na mój nadgarstek zaciskając przy tym pięść. I chodź na jego twarzy widnieje uśmiech ja wiem ze to tylko pozory
-Nie rób tego-mówię do niego
-Czego-pyta mnie
-Tego-pokazuje na niego rękami-Nie udawaj, nie przy mnie. Przypominam że znam cię lepiej niż Ty sam siebie i wiem co teraz czujesz.
-Skoro wiesz to czemu sam udajesz że wszystko gra?
-Minhyuk-warczy Jooheon
-Bo chyba już wystarczajaco was wszystkich zmartwiłem-mówię i wyrywam dłoń Shownu czując pieczenie-Przepraszam hyung odruch
-Nic się nie stało-mówi nakładając mi maść-Nie zaklejaj tego, nie oddycha
-Skoro już wszyscy tu jesteśmy to może porozmawiamy tak od serca a więc?-odeswal się Hoseok- I.M?
-Wszystko się naniosło na raz-przyznaje wzdychając i czując rękę na moim ramieniu-Moje leczenie, brak snu a raczej koszmary które wciąż są. Do tego hejt ludzi w moją osobę. Cholera nigdy nie pomyślałbym że takie coś może na mnie działać ale gdy zobaczyłem te wiadomości o tym że nie zasługuje na bycie z Joo i na bycie częścią Teamu oraz na was zacząłem się bardziej nad tym zastanawiać-Poczułeś że mają rację-pyta mnie Kihyun
-Poczułem że coś w tym jest, zacząłem oglądać stare filmiki z TeamMonsta jacy byliście wtedy szczęśliwi bez poznania mnie,później oglądałem zdjęcia naszego Teamu-mówię patrząc na Minhyuk'a-Widziałem te zdjęcia, filmiki kiedy mnie przy was nie było i byłem jak ''Są szczęśliwi. Szczęśliwi beze mnie". Codziennie oglądałem takie rzeczy jak tylko byłem sam. Katowałem się tym codziennie po kilka razy. Katowałem się zdjęciami i filmikami Jooheon'a przed poznaniem mnie. W końcu dotarłem do pewnego filmiku i to nim katowałem się za każdym razem.
-Jakim?-pytają mnie
-Jooheon przez i w czasie związku z Changkyunem. Pokazywali tam szczęśliwe chwilę przed poznaniem mnie a później podobne sytuację ze mną gdzie było widać że nie jest zbyt zadowolony moja osobą. I jak głupi zacząłem w to wierzyć
-Wilczku-zaczął kucając przede mną ale mu przerwałem
-Wczoraj od rana było ze mną źle, dlatego gdy tylko mogłem wyszedłem z domu do mojego mieszkania. Rozmowa z doktorkiem mi nie pomogła, pewnie dlatego że nic mu nie powiedziałem. Okłamałem go. Przepisał mi leki i nie widząc żadnej możliwości rozmowy ze mną wyszedł. Po rozmowie z Jooheon'em poszedłem do Ajussiego i tam widząc go zamówiłem moje ulubione danie oraz soju. Nie powiniem pić a tam wypiłem dwie butelki. Później poszedłem na plac zabaw. Ten plac zabaw Hyuk. Wspomniałem mojego tatę i to jak huśtał mnie wysoko. Zeskoczyłem z huśtawki i poczułem ból w kolanie czym zdołowałem się bardziej. Wracając wszedłem do sklepu kupiłem kolejne butelki i wróciłem do domu. Zauważyłem receptę, która potargalem i jakoś moje myśli wróciły do dwóch lat przed i wtedy to już wszystko poszło szybko. Rozwalenie butelki, szkło i zrobienie tych ran. Dopiero po zrobieniu ich doszło do mnie co się wydarzyło.
-Wtedy zadzwoniłes do mnie tak? - pyta a ja kiwam głową
-Dostałem po tym jakiegoś ataku paniki. Zacząłem myśleć o was wszystkich. Miałem przed oczami widok Minhyuk płaczącego dwa lata temu w szpitalu gdy chciałem skoczyć. Widziałem Hyungwon'a i Shownu jak zmartwieni przychodzili codziennie tylko po to aby sprawdzić czy nie mam ochoty tego powtórzyć. Zobaczyłem mine Wonho jak opowiadałem mu o tym w parku, Kihyuna podczas naszej nocnej rozmowy a na sam koniec widziałem twoje czerwone z płaczu oczy-mówię pacząc na Joo
-Changkyunie-odzywa się Shownu-Po pierwsze twoje leczenie wciąż trwa i to naprawdę nie będzie tak że w ciągu miesiąca będzie po wszystkim. Potrzeba czasu a co do tej ważniejszej sprawy to zrozum że nasze życie bez Ciebie nie istnieje
-Wychowałem się z Tobą Kyunie-zaczął Minhyuk-jesteś moim przyjacielem, bratem a najważniejsze jesteś najważniejsza osoba w moim życiu. Kocham cie nie ważne co robiącego. Boisz się że zostawiłbym Cie z tym wszystkim sam? Nigdy w życiu.
-Ja tak samo i wiem że mogę powiedzieć tak za każdego w tym pomieszczeniu-mówi Hoseok
-Już Ci kiedyś mówiłem że nie ważne co ja z Tobą będę-odzywa się Jooheon-Kocham cię i nie chce nawet myśleć o moim życiu bez Ciebie a więc proszę Cię nie rób czegoś takiego już nigdy więcej dobrze?
-Obiecuję że nigdy więcej nie zrobię już takiej krzywdy sobie i wam-mówię-Naprawdę przepraszam
-Nie przepraszaj po prostu zapamiętaj że na tym świecie masz swoich hyungów którzy kochają Cię najmocniej na świecie i nie pozwolą aby coś Ci się stało-odezwał się Shownu-Cała nasza szóstka jest dumna z tego jak dajesz sobie radę i jak się dziś otworzyłeś dla nas. Jesteś częścią naszego życia i żaden z nas nie chce abyś zniknął zapamiętaj to dobrze?-Dobrze hyung-mówię tulac się do niego na co ten przytula mnie do siebie-Dziękuję wam. Dziękuję za to że jesteście i że zostaliście
-I zostaniemy już na zawsze-mówią a ja po prostu wybucham płaczem wzruszony na co słyszę śmiech Shownu
-Oj dzieciaku ty mój-mówi tulac mnie-No już, już płacz sobie ile chcesz wylej wszystko
I z tymi słowami po prostu dalej płacze Wtulony w ciało najstarszego czując jak wszyscy przytulają mnie i uśmiechają do mnie. To jest dom prawda? To jest rodzina nie? To jest właśnie moje miejsce z tą szóstka. Szóstka najlepszych hyungow na świecie. Moich hyungow.