-Jesteś pewny hyung?-pytam siadając na jego łóżku
Widząc jak pakuję kolejne rzeczy do walizki mam ochotę wszystkie wypakować. Nie chcę żeby wyjeżdżał a z drugiej strony wiem że taka okazja się nigdy więcej nie powtórzy. Jednak wizja braku go przy mnie dobija tak trochę psychicznie.
-Jestem pewny maluchu-odparł-To zawsze było moim marzeniem a teraz gdy wiem że jesteś zdrowy, bezpieczny i szczęśliwy mogę to zrobić
-Rozumiem
-Proszę Cię ciesz się tym razem ze mną-kucnął przede mną
-Ciesze się Shownu naprawdę-uśmiechnąłem się-Po prostu wszyscy gdzieś wyjeżdżają
-Nie maluchu tylko ja wyjeżdżam, Hoseok Z Hyungwon'em po prostu na miesiąc przenieśli się do Francji ze względu na sesję zdjęciowe. Kihyun z Minhyukiem polecieli na tydzień do Stanów na wakacje a tylko ja wylatuje tak naprawdę naprawdę.
-No widzisz mówiąc to potwierdzasz że wszyscy wyjeżdżają-westchnąłem
-Dopiero w takich chwilach przypomina mi się że ty wciąż jest tu najmłodszy-zaśmiał się
-To nie jest śmieszne hyung-rzuciłem się na łóżko
-Wiem o co ci chodzi Kyunie. Musiałbym być głupi żeby Cię nie rozumieć. Wiem że się martwisz tym że wszyscy się rozjeżdżają ale to tylko kilka dni
-Wyjeżdżasz na prawie rok. Rok to nie kilka dni
-Obiecuję pisać w każdej możliwej chwili-odebrał na co prychnąłem głośno-No weź,nie rób mi tego. Nie mogę widząc jak smutny się robisz
-Przepraszam hyung, naprawdę się cieszę-odparłem odrazu się prostując-Naprawdę
-Jak tak to przytulisz swojego hyunga?-spytał a ja odrazu spełniłem jego prośbę-Obiecuję pisać przy każdej możliwej okazji. Obiecuję nie ominąć niczego. Będzie tak jakbym był obok. Obiecuję że wrócę tutaj,tak jak wracałem zawsze
-A nie wróć tylko to osobiście po Ciebie polecę, choćby na drugi koniec świata-odezwał się głos mojego męża-Pamiętaj że pozwalamy Ci wszyscy lecieć ale to tutaj jest Twój dom, tutaj jest Twoja rodzina.
-Zapamiętam-zaśmiał się przyciagajac go do nas-Będę tęsknić za wasza dwójka
-A ja myślałem że za kłótniami Changkyun z Minhyukiem
-Nie za tym tęsknił nie będę
-Jeszcze zobaczymy-mruknąłem czując wibracje telefonu z kieszeni-Czego chcesz?-pytam po odebraniu połączeniaprzez kamerke
-Myślisz że chce coś od Ciebie-prychnął
-Dzwonisz do mnie a więc to mówi samo za siebie
-Shownu nie odbiera telefonu a wiem że ty pewnie przywarłes do niego niczym małpa w zoo-przewrócił oczami-Czekaj Hoseok próbuję dołączyć do rozmowy
-Hyung!-krzyknąłem widząc jego i Hyungwon'a
-Mnie tak nie witałeś, tylko odrazu było "Czego chcesz"
-Bo dzwonisz do niego codziennie-odparł jego chłopak
-Czy ty jesz właśnie masło orzechowe łyżeczką?-spytał Shownu
-A mówiłem że on to jak wiewiórka jest-zaśmiał się Hoseok
-To był chomik skarbie-dodał Hyungwon
-Różnica-wzruszył ramionami na co zaśmiałem się pod nosem
-Okej Minhyuk czym zawdzięczamy ten zacny face time-spytał Shownu biorąc mandarynke do dłoni i zaczynając ją obierać
-Ouuu już mówię mój milordzie-odparł mój brat-Zawdzięczamy to tym iż zastanawiamy się tu jak ci idzie pakowanie oraz muszę zrobić mój przegląd życiowy idioty Lee Changkyun'a, który olał moje wiadomości pięć godzin temu
-A może po prostu stwierdziłem że nie mam sensu odpisywać nadmuchanej divie która przeżywa teraz kryzys opuszczonego brata-odparłem zabierając owoc starszemu
-Ty psychiczny nie do rozwoju. Czekaj tylko jak przyjadę to ci tak zalatwie że ten twój me-nie dałem mu dokończyć rozłączając się
-Diva od siedmiu boleści
-No nie znowu będę wysłuchiwał jego narzekać wieczorem-westchnął Jooheon
-Nie odbieraj i tyle-dodał Shownu
-Łatwo mówić, nie mogłeś się powstrzymać
-Znasz mnie Joo,to nie leży w mojej naturze-wzruszyłem ramionami wyjmując bluzę z walizki starszego-zatrzymuje ją sobie. To moja ulubiona
-Moja też
-Nie mój problem, zostawiasz mnie na rok możesz zostawić też i tą bluzę prawda?-spytałem i nie czekając na odpowiedź wyszedłem z pokoju
-Powodzenia Jooheon, twój mąż to kolejna Diva w rodzinie-usłyszałem na co tylko prychnąłem i zamknąłem z hukiem drzwi do pokoju
Usiadłem na podłodze opierając się o łóżko tak żeby nikt mnie nie widział. Wtuliłem się w materiał bluzy, która jak zawsze pachniała starszym a z moich oczu wyleciały delikatne łzy.
-Mogę?-usłyszałem na co kiwnąłem głową
-Zrób to dla mnie i wstań stąd, wytrzyj te łzy i wsiadaj do auta. Hyung ma lot za godzinę
-Nie dam rady
-Dasz radę wilczku, będę obok-odparł ściskając moją dłoń na co westchnąłem i kiwając głową wstałem
Szybko ogarnąłem się i wyszedłem ostatni z domu. Oboje czekali na mnie już w samochodzie. Cała drogę na lotnisko wysłuchiwałem jak starszy mówi o miastach które zwiedzi. Starałem się uśmiechać i rozmawiać z nimi. Naprawdę próbowałem. Próbowałem całą drogę, cała odprawę i podczas żegnania. Nawet podczas ostatnich słów starszego mimo łez w oczach uśmiechałem się i kiwałem głową. Prawdziwa agonia i smutek zaczął się gdy tylko zniknął on za drzwiami odprawy.
Ciepłe ramionami mojego męża tuliły mnie mocno dając mi schronienie przed tym wszystkim. Dając mi zapewnienie że ktoś ze mną zostanie. Pozwalające mi płakać i smucić się ile tylko chce