102🍀

191 9 0
                                    

Wczorajszy dzień z bratem, spędziłem w jak najbardziej udany sposób. Już dawno nie spędzaliśmy czasu tylko w dwójkę. Przypomniały mi się dzięki temu czasy, jeszcze przed poznaniem Shownu czy też Hyungwon'a, kiedy to razem w dwójkę zmierzaliśmy się z otaczającym nas światem.

Dziś oboje mamy osoby, które są obok nich. Ja mam swojego chłopaka,którego kocham najmocniej. Wciąż nie moge uwierzyć, że ktoś tak wspaniały jak Kihyun związał się z takim psychopatą jak ja. Mój brat miał tego kretyna. Rapera, który ciągnął mnie teraz do sklepu.

Wiedziałem po co jadziemy. Przeczuwałem ten moment już w cholere dawno temu. Wiedziałem, że mój brat sam pewnie czeka tylko na ten moment. Dlatego szyld sklepu jubilerskiego nie zrobił na mnie wrażenia. Jednak moja cierpliwość skończyła się po krótkiej chwili i przed wydarciem się na młodszego uratował go telefon od mojego brata. Zdziwiony odebrałem, a wtedy moja cierpliwość jeszcze bardziej zniknęła. Mój brat sam siebie zaprosił mnie na obiad. Chyba nikt nigdy nie zrozumie jak wiele to dla mnie znaczyło.

-Wybrałeś już coś bo przyznam się szczerze, że właśnie odmówiłem Changkyunowi wyjścia-westchnąłem wchodząc do środka

-Kyunie sam z siebie zadzwonił?-dopytał młodszy

-Właśnie tak a więc doceń że zamiast jechać do niego stoję tu z Tobą

-Oboje wiemy,że zabiłbyś mnie gdybym wybrał go sam

-Cholerna racja-zaśmiałem się-Wciąż nie wierzę, że wybieram teraz Z Tobą pierścionek zaręczynowy. Mój braciszek dorasta

-Zamiast dramatyzować jak masz to w zwyczaju mógłbyś na to spojrzeć?-pyta

Wiedziałem że kto jak kto ale ten chłopak miał jaja żeby mi rozkazywać i totalnie olewać moje zdanie. Jooheon zatrzymywał ten swój  respekt jako do starszego ale jak przychodziło co do czego to potrafił się postawić i zapominać o nim. To imponowało mi. Wiedziałem, że właśnie kogoś takiego potrzebuje mój brat. Kogoś kto pokona jego demony i kogoś kto nie będzie się bał postawi nikomu. Jooheon właśnie taki był. Może i był strachliwy ale gdy przychodziło co do czego to sprawiał ze to jego trzeba się bać.

-Ja wiem, że w tobie odzywa się teraz ta twoja dusza rapera ale Changkyun ma go nosić na codzień a nie na koncerty-mówiw patrząc na srebną mieniącą się obrączke

-To jaka?

-Dah mi chwilę-mówie

Przede mną była masa obrączek. Srebne, złote, czarne. Najbardziej jednak spodobały mi się te srebne. Delikatne. Takie akurat na możliwość noszenia ich na dzień, ale i na życie jako idole tak jak żyją oni. Odrazu pokazałem je młodszemu.

-Minhyuk jesteś geniuszem!

-Nie bez powodu szykuje swój własny pokaż mody prawda?

-Spodoba mu się?

-Changkyunowi? Wątpisz w to?

-Nie wiem, boję się

-Bo jesteś głupkiem a tego już nie zminimy prawda?-odezwałem się uśmiechając do niego wesoło-Przepraszam bierzemy dwie takie

Po zakupieniu obrączek ruszyliśmy w stronę knajpki. Początkowo robiliśmy to z powodu głodu lecz gdy Jooheon przez bite dwadzieścia minut wysłuchiwał jak bardzo chciałbym zjeść ten hot-pot z Changkyunem poddał się oddając w moje ręce.

Oczywiście, że zabrałem go właśnie na tą potrawę. Kto będąc w Chinach nie chce zjeść hot-pot? Idiota no chyba tylko idiota, albo Wonho który zawsze ma ze sobą Ramen.

-Kiedy zamierzasz to zrobić?-pytam go, kiedy po zamówieniu nalewam sobie wody do szklanki

-Jak będziemy w Stanach

Faktycznie nasz czas w Chinach kończy się już za dwa dni. Razem całym teamem lecimy do USA, gdzie mamy kilka wywiadów jak i oczywiście spotkamy się z siostrą Jooheon'a. Oczywiście nie moge doczekać się Fansign'u w stanach jak i poznania Ollie.

-Proszę powiedz, że Twoja siostra ci pomaga

-Razem z Twoja mamą-przyznał

-To ta kobieta o tym wie??

-Byłem u waszych rodziców zapraszając ich do Stanów

-To oni tam też będą??

-Nie wiedziałeś? Nic Ci nie mówili? Co prawda prosiłem żeby nie powiedzieli Changkyunowi ale o Tobie nic nie mówiłem

-Moja matka jest gorsza niż strażnik FBI, jestem pewien że nie chce mi mówić bo przy okazji chce sprawdzić mój związek z Kihyun'em

-A twój tata? On też wie, nic nie mówił?

-Znając jego, już szykuje zapas swojego likieru. Przysięgam Joo wchodzisz do rodziny wariatów

-Przykro mi hyung ale największym wariatem w tej rodzinie jesteś Ty

-Myślisz że nie wiem? Proszę cię. Nazywam się Lee Minhyuk drugiego takiego psychopata jak ja nie znajdziesz nigdzie.

-Ty patrz hyung, jakby co to Changkyun w końcu przyjmie nazwisko Lee

-Ta różnica jest tylko że będzie Lee po Tobie, nie po moim ojcu

-Lee to Lee

-A Kim to Kim-warknął

-Odezwała się Diva?

-Diva za chwilę ci przywali, Cholera teraz będę musiał się całe życie z Tobą użerać-westchnąłem i w tym momencie pracownica przynosi danie-Przynajmniej jedzenie kupujesz porządne

Oczywiście usłyszałem śmiech Jooheon'a na moje dramatyzowanie. Oczywiście zaraz później dostał zrypki, że robi przypał, ale  po chwili dołączyłem do niego. W głębi swojej psychicznej duszy cieszyłem się, że ten chłopak zostanie członkiem mojej rodziny. Jakbym miał wyobrażać sobie życie mojego brata to tylko z tym idiota. Idiota próbującym wyłowić mięsko z zupy brudząc przy tym stół na co parsknąłem śmiechem. W takich chwilach naprawdę dziękował losowi za tą szóstkę chłopaków w moim życiu.

PuppyHoney // Jookyun ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz