10.

1K 88 17
                                        

Wypociłam ten rozdział. Jest tak okropnie, że mi się myśleć nie chce, niech ktoś zgasi to słońce




Harry rozłożył się wygodnie na kocu obok Liama. Nadal był lekko zaskoczony, że w ogóle mogli pójść na tę plażę, ale korzystał, póki jeszcze było mu wolno. Niall, Zayn i Yair grali obok w coś w stylu siatkówki, oczywiście pomijając fakt, że Yair skupiał się głównie na jego tyłku, a Louis poszedł popływać. Było całkiem przyjemnie i nawet nie za gorąco, chociaż on planował i tak podnieść sobie trochę temperaturę i to wcale nie tym, że obok niego w torbie leżał cały arsenał. Nie miał pojęcia, dlaczego oni wszędzie musieli wlec ze sobą tyle broni, czy nie wystarczyłoby po jednym pistolecie dla każdego? 

– Wypatrzyłeś już kogoś ciekawego? – zapytał Liama. 

– Właściwie tak – zaśmiał się Payne. 

– Dawaj – powiedział od razu rozochocony Harry. 

– Tamten – podpowiedział Liam, kiwając lekko w głową w bok. – Granatowe spodenki i deska. 

Harry od razu spojrzał w tamtym kierunku, po czym uśmiechnął się. 

– No... Niezły – odpowiedział, przyglądając się uważnie mężczyźnie. Był naprawdę przystojny, przed trzydziestką i Harry'emu od razu rzuciło się w oczy, jak wspaniale zarysowane miał mięśnie brzucha. – A patrz na tamtego, jakieś pięć metrów dalej, w wodzie, czerwone kąpielówki. 

– Trochę, jak Louis – zaśmiał się Liam, szturchając przyjaciela w bok. 

– Wcale nie – odpowiedział praktycznie natychmiast Harry, po czym od razu wstał. – Idę po drinki – oznajmił. 

Liam zaśmiał się z niego, ale nie powiedział nic więcej, tylko obserwował go, jak szedł w kierunku plażowego baru. I właśnie wtedy jego uwagę przykuła przyglądająca się Yairowi kobieta, która siedziała przy barze, sącząc drinka. 

Ale nie... 

To by było zbyt proste. 

Znał już całą sytuację, która miała miejsce w opuszczonej fabryce, ale chyba jakaś zabójczyni nie byłaby taka głupia, żeby po prostu przychodzić tutaj i się na nich patrzeć. Odwrócił głowę, starając się skupić na czymś zupełnie innym, ot choćby wyławianie z tłumu przystojnych facetów, starając się nie myśleć o tym wszystkim. Miał przewidzenia, nic więcej. Yair nie był w sumie taki zły, więc dlaczego jakaś kobieta nie mogła na niego patrzeć? Przecież nie miał napisane na czole, że jego ostatnim życiowym celem jest przelecenie Harry'ego. 

Nie czekał długo na powrót Stylesa, bo Harry w ciągu paru minut usiadł obok niego i podał mu drinka. 

– Sex on the beach – powiedział, a Liam roześmiał się głośno. 

– Jesteś taki głupi.

– Po prostu wziąłem coś tematycznego – odpowiedział mu brunet.

– Mówisz o seksie czy o plaży? – zapytał tamten, na co Harry wyszczerzył do niego zęby. 

– Nie zaszkodzi spróbować obu. Więc wypatrzyłeś już jakiegoś kandydata? 

– Mam już dwoje, wystarczy mi wrażeń, a ty chyba też jesteś zajęty? – odpowiedział Liam. 

Harry przewrócił oczami. 

– Szczegół – zaśmiał się, zerkając na Louisa, który nadal pływał sobie niedaleko. – Jest przystojny i wkurzający – stwierdził. – I ma to szczęście, że jest naprawdę dobry w łóżku, ale zobaczymy, nie zmieniłem zdania i jeśli nadal tak będzie, to odchodzę od niego. 

Partners in crime. Dirty jobOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz