Wypociłam! Co nie oznacza, że mój mózg się odwiesił 🙄
Późnym popołudniem dowiedzieli się, że Liam jednak zostanie w szpitalu na noc, co sprawiło, że Zayn i Niall wynieśli się chwilowo z hotelu, a Harry i Louis mieli na jedną noc cały apartament dla siebie. Chyba tylko Styles z ich piątki nie był na razie postrzelony i obandażowany, pewnie do czasu.
– Musimy tam iść? – zapytał brunet, siedząc zwinięty na kanapie i oglądając telewizję, kiedy starszy siedział obok, czyszcząc swoją broń.
– Przecież lubisz się bawić – odpowiedział Louis.
– Bawić tak, ale nie załatwiać przy tym jakieś szemrane interesy i omawiać, kogo jeszcze trzeba sprzątnąć.
Tomlinson zaśmiał się od razu, ale za chwilę spojrzał poważnie na Harry'ego.
– Wiesz, że musimy to zrobić, jeśli nie chcemy do końca życia bać się czy obudzimy się następnego dnia albo martwić się, czy zaraz nie porwą kogoś z naszych bliskich i wszystko nie zacznie się od nowa.
Harry skrzywił się mimowolnie.
– Dlatego właśnie odcięliśmy się od naszych rodzin – odpowiedział mu.
– I myślisz, że to coś da? Jeśli będą chcieli ich porwać i przez to zmusić nas do czegoś, to i tak to zrobią.
Młodszy pokiwał głową. Właściwie Louis miał całkowitą rację, to nic nie zmieniało, że nie utrzymywali z nimi kontaktu.
– A kiedy to się skończy, zajrzysz jeszcze do swojej rodziny? – zapytał, przez co Louis spojrzał na niego zaskoczony.
– Nie wiem, czy to najlepszy pomysł – odpowiedział od razu.
– Oczywiście, że tak – stwierdził zaraz Harry. – Myślę, że wszyscy powinniśmy to zrobić, nawet ja z Liamem. Myślę, że Niall szybko znajdzie ich wszystkich, na pewno po tylu latach będą chcieli wiedzieć, co u was.
– Albo nie będą chcieli nas znać, kiedy dowiedzą się, kim jesteśmy – odpowiedział szatyn, a Harry automatycznie wstał z kanapy i usiadł obok niego, wyciągając broń z jego rąk i odkładając na stolik.
– Nie zrobiliście tego specjalnie, myślę, że to zrozumieją, a kiedy wreszcie uwolnicie się od Azaela, będziecie mogli zacząć nowe życie. Normalne życie – powiedział.
Louis przez chwilę patrzył na niego w milczeniu, po czym westchnął ciężko.
– Pomyślimy o tym – powiedział.
– Kiedy nie powinieneś nad tym myśleć, tylko po prostu to zrobić. Od razu, kiedy tylko to wszystko się skończy.
– Na razie skupmy się na tym, co jest teraz – odpowiedział Tomlinson, z powrotem sięgając pistolet.
Naprawdę nie był gotowy na ten temat, o wiele prościej było go po prostu unikać. Harry skrzywił się lekko, po czym wrócił na kanapę, na której wcześniej siedział. To nie było dla niego skończony temat, Louis i reszta zasługiwali na powrót do normalności. Potrzebowali tego. Tak naprawdę, gdzieś w środku byli dobrymi ludźmi i Harry to wiedział. A może tylko tak sobie wmawiał? On chciał, żeby Louis był szczęśliwy, miał dom, może nawet dziecko i psa. Normalne życie. Nieważne czy z nim, czy bez niego, bo nie miał pojęcia czy spędzą ze sobą całe życie, czy może rozejdą się szybciej, niż się tego spodziewał. Obserwował go dyskretnie i dobrze wiedział, że szatyn zastanawia się właśnie nad jego słowami, ale nie zamierzał się odzywać. Louis sam musi kiedyś zdecydować, co nie oznacza, że nie będzie starał się go przekonać.

CZYTASZ
Partners in crime. Dirty job
Fanfiction[[ Partners in crime - część 2 ]] Emerytura seryjnego mordercy to relaks i koniec zleceń. Chyba że ktoś bliski poprosi o pomoc...