6.

1K 91 19
                                    

Jaka na razie jestem tutaj regularna. Szok😱




Harry razem z Liamem wrócili do hotelu, gdzie już czekała na nich reszta, a właściwie nie czekała, oni po prostu rozkładali się z tym swoim całym sprzętem, nie zwracając na ich powrót większej uwagi. To był tylko apartament w hotelu, a wyglądał jak twierdza, z której nie da się wyjść, która śledzi każdy twój ruch, słyszy oddech i bicie serca. Szczerze powiedziawszy, Harry czuł się tutaj najbardziej obserwowany, bardziej niż we wszystkich innych domach Nialla. 

– Jesteście – ucieszył się na ich widok Yair. – W samą porę, przyszykujcie się, niedługo wychodzimy. Jak podoba się wam apartament? – zapytał. 

– Jest w porządku – odpowiedział Harry. – Pójdziemy się przebrać – dodał skinając głową na Liama i oboje ruszyli w kierunku jakichś drzwi, a niosący ich zakupy mężczyzna poszedł za nimi. 

O dziwo trafili i weszli do jakiejś sypialni, odebrali torby i Liam podziękował grzecznie temu mężczyźnie, po czym zamknął za nimi drzwi. Przez chwilę rozejrzał się po sporym pomieszczeniu, w którym się znaleźli, ale nie zrobiło na nim większego wrażenia, było ładne, urządzone z przepychem i nowoczesne. Luksusowe, ale do tego akurat był przyzwyczajony. Zarówno on, jak i Harry. 

– To wszystko jest takie dziwne – powiedział i usiadł na łóżku. 

– Bardzo – potwierdził Harry, siadając obok niego. – I szczerze powiedziawszy, trochę się boję. 

– Ja tak samo, to nie był dobry pomysł, żeby się w to pakowali, ale oni już się chyba nie zmienią. Czasami to męczące, są takie chwile, że mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać. 

– Uwierz mi, że życie z Louisem jest jeszcze gorsze i prawdę mówiąc, kończę z tym, jeśli podczas tego wyjazdu nic się nie zmieni. Mam już serdecznie dość jego zachowania. Jest pozbawionym uczuć palantem, przy którym nie wiadomo dlaczego jeszcze tkwię, ale jeśli chcesz, możesz jechać ze mną. 

Liam uśmiechnął się tylko i pokiwał głową, mieli wprawę w uciekaniu. Do tego trudno było nie zauważyć, że ostatnio relacja między Harrym i Louisem uległa znacznemu pogorszeniu, nie dziwił się, że jego przyjaciel miał już tego dość. 

Wstał i zaczął szperać w kilku torbach, które ze sobą przynieśli, po czym wyciągnął półprzezroczystą damską bluzkę, którą zafundował sobie Harry i rzucił nią w przyjaciela. 

– Louisa szlag trafił jeśli to założysz – powiedział, przez co brunet zaśmiał się od razu. 

– Właśnie o to chodzi – stwierdził. – Niech go trafi, będzie wiedział, co ucieka mu sprzed nosa. 

Liam zaśmiał się głośno. 

– Jesteś gorszy, niż myślałem, dobrze, że ja nigdy nie zaszedłem ci za skórę.

– I nie zajdziesz – odpowiedział Harry. – Jako jedyny jesteś tutaj normalny, a teraz ubieraj się – dodał, rzucając w niego bluzką, którą przed chwilą Payne rzucił w niego. 

Tamten znowu ją odrzucił, oznajmiając, że w życiu tego nie założy, a Harry roześmiał się i odłożył ją na bok, żeby zacząć ściągać z siebie dotychczasowe ubrania. Przydałoby się, żeby wziął jakiś prysznic, ale jeszcze nie miał pojęcia, gdzie tutaj była łazienka.





Rozkładanie całego sprzętu zajęło Niallowi ponad dwie godziny, ale w końcu mu się to udało. Prawdę mówiąc, nie miał po tym wszystkim większej ochoty ruszać się gdziekolwiek, ale Yair był nieustępliwy. Poza tym wolał iść i kontrolować swoich przyjaciół, bo oni zdecydowanie potrzebowali opiekunki, czasami zachowywali się jak małe dzieci i on musiał nad nimi czuwać. Przebrał się i po szybkim prysznicu wyszedł z łazienki. Jego sprzęt zajmował prawie połowę powierzchni tego sporego apartamentu i Niall był naprawdę dumny, kiedy na niego patrzył. Jego cacka migały, brzęczały i pracowały nieustannie, i on naprawdę kochał je wszystkie nad życie.

Partners in crime. Dirty jobOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz