Nigdy więcej takich trudnych opek, spalę nad nimi więcej kalorii niż jakbym biegała 😂
Harry zdrzemnął się trochę, kiedy tylko Niall oznajmił, że z Louisem wszystko będzie w porządku, ale tak naprawdę źle spał, nie dość, że przysnął na podłodze przy kanapie, na której leżał Louis, to jeszcze to, co zauważył, nie dawało mu spokoju. Yair i wszyscy jego ludzie już poszli, zostali tylko oni, ale przynajmniej teraz czuł się bezpiecznie, bo wcześniej, kiedy zdał sobie sprawę z tego, co się naprawdę stało, zaczął bać się Yaira. Może to był plan tego człowieka, żeby odebrać go Louisowi, już chyba wszystkiego się spodziewał. Musiał porozmawiać o tym z resztą, ale zrobi to trochę później, na razie wszyscy spali, a przecież musieli trochę odpocząć, jednak kiedy się dowiedzą, Zayn na pewno będzie wiedział, co robić.
Odwrócił się do Louisa i spojrzał na niego, uśmiechając się lekko. Najważniejsze, że wyzdrowieje. On też wiedziałby, co zrobić w tej sytuacji. Pogładził wierzch jego dłoni. Sam miał zabandażowane nadgarstki, które Niall wcześniej opatrzył. Tak naprawdę już każdy z nich był w jakimś stopniu zabandażowany. Oby jak najszybciej wyjaśnili tę sprawę, bo naprawdę chciał już wracać do ich małego domku. Do wylegiwania się na plaży, nic nierobienia, już nawet wolał, żeby szatyn popadał w alkoholizm z nudów niż to, żeby wiecznie leżał nieprzytomny i poraniony.
– Wiesz... – zaczął, jednak przerwał od razu. A jeśli Yair ich obserwował? Może powinni iść i porozmawiać o tym wszystkim gdzieś indziej? Tak chyba będzie bezpieczniej. – Kocham cię – dodał, woląc, żeby to właśnie to Yair usłyszał.
Znowu pogładził wierzch dłoni Louisa, po czym położył obok niej głowę. Powinien spróbować jeszcze chwilę się zdrzemnąć i zregenerować siły po tej dziwnej nocy. Zamknął oczy, starając się odprężyć i przestać myśleć o tych wszystkich rzeczach. Na pewno jakoś się ułoży.
Tym razem zasnął naprawdę, ale zerwał się, kiedy usłyszał jakiś szmer, który, jak się okazało, był tylko szukającym czegoś do jedzenia Niallem.
– Wyspany? – zapytał blondyn. – Powinieneś iść następnym razem do łóżka.
– Nie jest tu tak źle – odpowiedział Harry i przeciągnął się lekko. Tak naprawdę wszystkie kości go bolały, ale zaraz się rozrusza. – Może przejdziemy się gdzieś, kiedy reszta wstanie? – zaproponował. – Odetchniemy świeżym powietrzem.
Blondyn zastanowił się przez chwilę.
– To dobry pomysł, zwłaszcza że wieczorem wracamy do domu – odpowiedział.
– Naprawdę? – zapytał Harry.
Nic, absolutnie nic o tym nie wiedział.
– Tak, skoro już jest po wszystkim.
Harry odruchowo otworzył usta, ale w ostatniej chwili powstrzymał się przed powiedzeniem tego, o czym chciał ich poinformować. Nie tutaj. Niall zmarszczył brwi, jakby domyślał się, że coś było nie tak, ale nie odezwał się słowem, za to podszedł do Louisa, żeby zobaczyć, jak ten się czuł. Harry byłby naprawdę szczęśliwy, gdyby odzyskał przytomność, ale to mogło jeszcze chwilę potrwać, ostatnim razem też trochę to zajęło szatynowi.
Chwilę później Niall poszedł po telefon, jednocześnie pytając Harry'ego czy zamówić mu coś konkretnego do jedzenia i właśnie to Styles potraktował jako swoją szansę, reagując od razu.
– A może obudzimy resztę i pójdziemy zjeść coś na mieście? – zapytał i tym razem Niall przyjrzał mu się nieco dłużej. Coś ewidentnie było dziwnego w zachowaniu Harry'ego.

CZYTASZ
Partners in crime. Dirty job
Fanfiction[[ Partners in crime - część 2 ]] Emerytura seryjnego mordercy to relaks i koniec zleceń. Chyba że ktoś bliski poprosi o pomoc...