– Może tutaj? – zaproponował mulat, kiedy po paru dobrych minutach spaceru ulicami Miami, zauważył w końcu jakąś cukiernię.
Louis wzruszył ramionami, nie znał się na tym, więc jedyne, co mógł zrobić, to wejść tam i spróbować czy mają coś dobrego.
– Zobaczymy – odpowiedział i chwilę później oboje byli już w środku, a wokół otaczał ich przyjemny, słodki zapach.
Szatyn rozejrzał się trochę po stojących wszędzie różnorakich ciastach i ciasteczkach, licząc, że coś wpadnie mu w oko i kupi to Harry'emu, kiedy Malik podszedł do sprzedawczyni.
– Potrzebujemy jakiś sernik – powiedział, przez co Louis zaśmiał się cicho pod nosem.
Jego przyjaciel był czasami tak subtelny, jak on.
– Oczywiście – odpowiedziała kobieta. – Mamy tutaj klasyczny sernik – poinformowała go. – Sernik z brownie, z owocami... – zaczęła wymieniać i Louis doliczył się pięciu różnych serników. Szczerze powiedziawszy, nawet nie wiedział, że może być tyle wariantów jednego ciasta. Zerknął na przyjaciela, który ewidentnie zgłupiał, podobnie jak on, Niall naprawdę nie miał kogo wysłać, oni nie znali się na jedzeniu.
– Weźmiemy... – zawahał się Zayn. – Każdego po trochę.
– I coś jeszcze do tego – wtrącił się Louis. – Może coś z owocami?
– Oczywiście, zaraz coś wybierzemy – powiedziała kobieta, zaczynając od razu wypytywać Zayna ile dokładnie miał zamiar kupić tego ciasta.
W ciągu kilku następnych minut wyszli stamtąd obładowani pysznościami i ruszyli dalej, szukać jakiejś pizzerii. O dziwo udało im się znaleźć jakąś całkiem niedaleko i w niecałą godzinę byli z powrotem w hotelu, gdzie nie tylko czekali już na nich Harry i Liam, ale też Yair, który wyglądał, jakby jeszcze nikt nie poinformował go o porannych odkryciach.
– Co tam macie dobrego? – zapytał, kiedy tylko weszli do apartamentu. – Wiecie, że macie do dyspozycji całą hotelową kuchnię – przypomniał im.
– Niall ma specjalne wymagania – odpowiedział mu Zayn, mijając przyjaciela i podchodząc do blondyna, który wyglądał, jakby w ogóle nie zdawał sobie sprawy z obecności ich wszystkich, pochłonięty swoją pracą. – Proszę, twoje zamówienie, księżniczko – powiedział, kładąc wszystko obok chłopaka i całując krótko jego blond włosy, ale Horan tylko odepchnął go i wybełkotał niewyraźnie coś, co prawdopodobne miało znaczyć, że Zayn ma mu nie przeszkadzać, więc ten wrócił do reszty.
– Mam coś dla ciebie, myślałem, że zjemy w łóżku – odezwał się Louis do Harry'ego, siadając obok niego na kanapie.
– Liam mnie z niego wygonił, a potem przyszedł Yair – odpowiedział Harry, pochylając się i całując szatyna. – Ale możemy zniknąć tam trochę później – zaśmiał się.
– Trzymam cię za słowo – powiedział Tomlinson i znowu pocałował tego chłopaka.
– Powstrzymajcie się na chwilę – przerwał im Zayn. – Musimy najpierw omówić z Yairem sprawę Azaela, bo podejrzewam, że blondie tego nie zrobił.
– Azaela? – zdziwił się od razu mężczyzna.
– Przecież on nie żyje – odezwał się Liam, spoglądając pytająco najpierw na mulata, a zaraz po nim na Harry'ego, licząc, że jego przyjaciel coś wie, ale czy nie powiedziałby mu już o tym? Styles miał jednak tak samo pytającą minę, jak on, więc oboje nie mieli zielonego pojęcia o całej sprawie.
– Właśnie w tym problem, że wcale nie musi tak być – powiedział Zayn. – Znaleźliśmy coś dzisiaj i podejrzewamy, że może być ich dwoje.
CZYTASZ
Partners in crime. Dirty job
Fanfiction[[ Partners in crime - część 2 ]] Emerytura seryjnego mordercy to relaks i koniec zleceń. Chyba że ktoś bliski poprosi o pomoc...