Minoł nie cały tydzień, nie ma żadnych wiadomości nic nie wiemy. Najbardziej przeraża mnie świadomość, że tk była hej krew. Najprawdopodobniej musiała uderzyć głową, przynajmiej tak mówi ekspertyza. W jej domu znaleziono strzykawkę z środkiem nasennym, wiadomo tyle, że to nie był napad na tle rabunkowym i musiało chodzić o coś innego.
Od tego czasu, nie mogę spać po nocach, a nawet jeśli sie to uda nie przesypiam dłużej niż trzy godziny.
Boję się, że jej nie znajdę. Uruchomiłem wszystkie możliwe kontakty. Rozesłaliśmy jej zdjęcia po social mediach i do wiadomości z nadzieją, że ktoś naprawdę ją widział.
Jednak ludzka pazerność jest na tyle wiekla, że dla pieniędzy podają fałszywe ślady.
- Panie Collins, przyszli pańscy rodzice. - słyszę głos asystentki przez interkom i nie mam najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać
- Niech wejdą. - sile się na uprzejmy ton i przymykam oczy by choć na chwilę pozbierać myśli
Przez drzwi gabinetu wchodzą moi rodzice. Nie znam celu ich wizyty, ale nie chce i nie mam ochoty aby byli tu długo.
- Synku wygladasz jak wrak człowieka - mówi zatroskanym głosem i przytula mnie do siebie jak małego chłopca. - Rozumiem, że Jane zagineła, ale ty masz również swoje obowiązki.
- Mamo, proszę zrozum, że nie potrafię myśleć o tym wszystkim ze świadomścią, że nie wiem gdzie ona jest i co się z nią dzieje. Czuję się taki bezsilny, nie mam wpływu na nic. Kompletnie na nic. Czuję się jakby ktoś wyrwał ni cząstkę siebie, a ja nie mogę jej znaleźć.
- Nie wiem co Ci powiedzieć. Jane się znajdzie, pomożemy Ci. Możemy zająć się twoją firmą, a ty będziesz mieć czas aby zając sie poszukiwaniami. Wiemy, że Ci na niej zależy.
- Dziękuję wam. Ale ja już nie wiem gdzie szukać.
- Wiesz, a może poznała kogoś niedawno. Jeździła gdzieś. Może jacyś znajomi coś wiedzą
- Rozmawialiśmy ze wszystkimi. Nikt nic nie wie.
- A może jej ojciec. Wspominałeś, że miała z nim jakieś problemy.
- Też o nim pomyślałem, ale ma alibi. Chociaż nie wiem, czy byłby zdolny do czegoś takiego.
▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎
Nick musimy porozmawiać. Natychmiast. Chodzi o Jane. Przyjedź do mojego mieszkania. Musisz z kimś porozmawiać.
- Daj mi dwadzieścia minut. - rzucam i rozłączam się.
Dociera do jej mieszkania tak szybko jak ti tylko możliwe.
- Już jestem. Masz coś nowego.
- Tak. - wpuszcza mnie do środka.
Od razu wchodzę do jej salonu połączonego z kuchnią.
- To jest Jarod i Mark. Nasi znajomi, których poznałyśmy kilka miesięcy temu.
Przedstawia mnie dwójce mężczyzm.
- Nick Collins. Wiecie coś o Jane?
- Nie jesteśmy pewni czy to akurat o nią chodzi, ale jest tego duże prawdopodobieństwo. Chodzi o naszego znajomego Petera. Wyjechał kilka lat temu, słyszeliśmy, że ponoć prowadził z kimś jakieś ciemne interesy, wrócił do miasta jakiś jakiś tydzień przed spotkaniem dziewczyn. Zmienił się. Czesto znikał i nie mieliśmy pojęcia co rpbi i gdzie jest. Jednego dnia widzieliśmy jak spotykał się z jakiś facetem po pięćdziesiątce w graniturze. Następnego dnia wyjechał, a dowiedzieliśmy się, że Jane zagineła.
CZYTASZ
Cześć I : Dupek, a jednak Kocha
Romance.Już chciałam otworzyć drzwi, ale w ostatnim momencie ktoś wjechał na ostatnie miejsce I uderzyłam się drzwiami w głowę - Kurwa człowieki pojebało Cię do końca - krzyknęłam wychodząc z auta - To nie była moja wina- kierowca wyszedł z auta o Jezu t...