Rozdział 10

5.4K 183 7
                                    

Jestem w swoim pokoju, leże na puchatym dywanie i myśle.

Tego wszystkiego jest za dużo, muszę oczyścić myśli.

To wszystko poprostu zaczyna mnie przerastać.

Napierw ten przeklęty wypadek, poznanie Nicka, spotkanie z ojciec, artykuł w gazecie, a na sam koniec jeszcze ta awantura.

Mam wielką ochotę spakować trochę najpotrzebiejszych rzeczy wrzucić je do samochodu i odjechać.

- Jane - słyszę delikatny głos mojej mamy, która wychyla się za drzwi

- Tak? - mówię nie zmieniając swojej pozycji

- Co robisz? - pyta kladąc się obok mnie

- Leże i myśle - odpowiadam przymykając oczy - Zauważyłaś, że jsst tu cicho jak ich nie ma. Jak dla mnie zbyt cicho - podpieram sie na łokciach i patrzę na nią

- Masz rację - śmieję się - mineło dopiero kilka dni, a ja mi już ich brakuje

- Mi też. Mamo pamiętasz jak chciałaś sprzedac ten domek letniskowy nad jeziorem?

- Pamiętam, ale zrezygnowałam za dużo wspomnień mam z tym miejscem. A czemu pytasz?

- Co byś powiedziała jakbyśmy tam pojechały? Ostatnio wspominałaś, że potrzebujesz odpoczynku.

- Nie wiem czy Barry sobie poradzi

- To tylko kilka dni, a po za tym w kancelari jest jeszcze Jasnim Brandii i Francesca

- Oj przykro mi kochanie dałam urlop Jasmin i Francesce. Może zabierzesz ze sobą Rose, a później pojedziemy wszyscy razem.

- Dobrze zadzwonie do niej i zapytam. Chce Ci sie robić obiad?

- Może coś zamówimy nie mam ochoty gotować

- Zgadzam się ja też nie mam ochoty. - zwlekam się z dywanu i wyciągam z szuflady ulotkę jednej z pizzeri - To co chcesz? - siadam po turecku obok rodzicielki

- Zamów pizze z kurczekiem i podwojnym serem coś nam się od życia należy, najwyżej pójdzie mi w tyłek.

- Przynajmniej będziesz miała czym miażdzyć przeciwników na sali

- O ty mała - rzuca we mnie poduszką i nim się orientuję miekki materiał ląduje na mojej twarzy

- Wojna na poduszki - krzycze zabierając z łóżka kilka poduszek

Już dawno tak dobrze nie bawiliśmy się we dwie. Wymęczone rzucamy się na łóżko śmiejąc się na całego.

- Mamo - mówię głosno oddychając podbnie jak ona - Dziękuję

- Nie ma za co córeczko- ściska moją dłoń usmiechając się w moją stronę - Dobra dzwon po tę pizzę w końcu muszę mieć czym zmiażdzyć kogoś na sali - klepie mnie w udo i wstaję

- Dobra, mamo zobacz czy jest wino w lodówce urzadzimy sobie wieczór z lampką wina

- Jasne - mówi znikając za drewnianą powłoką.

Wybieram numer do naszej ulubionej pizzeri i zamawiam jedzonko. Biorę szybki prysznic zakładam satynową koszulkę nocną na to puchowy szlafrok. Zgarniam telefon z biurka i idę na balkon w międzyczasie wybieram numer do przyjaciółki

- Cześć ruda małpo - mówię kiedy odbiera

-  Cześć franco, co chciałaś?

- Co powiesz na kilka dni w domku nad jeziorem, ja ty, swierze powietrze, chlodna woda letnie słońce grzejące nas na słońcu

Cześć I : Dupek, a jednak Kocha Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz