Rozdział 25

3.3K 130 5
                                    


Jesteśmy w klubie od dobrych dwóch godzin, obie świetnie się bawimy i dołączyli do nas nasi znajomy. Siedzimy właśnie w loży i popijam swojego drinka w towarzystwie Chealsy i Hope.

- Nie rozumiem, jakim cudem nie bolą ją jeszcze nogi. - marudzi Chaelsy patrząc jak Rose szaleje na parkiecie.

- Mówisz o byłej zawodniczce stanowych biegów to coś oznacza. - kwituje ją i sprawdzam godzinę na telefonie.

- Nie martw się. Jak kocha to poczeka.

- Co? - mówię zdezrorientowana

- No o tym facecie, z którym kręcisz. Niezłe ciacho, a ten tyłek. Ludzie mogłabym patrzeć na niego godzinami.

- Fakt tyłek na niezły - mówię, a na samo wsponienie naszych wspólnych chwil w łóżku, przechodzą mnie ciary. - Dobra, skończmy obrabiać tyłki i choćmy na partkiet chyba dlatego tu jesteśmy.

Ciągne je na parkiet i całą trojką poruszamy się w rytm szybkiej muzyki.

- Jane tu jest zajebiście! - piszczy mi do ucha przyjaciółka wieszajac się na moim ramieniu. - Chodź napijemy się.

- Ty idź do loży ja zamówie. - przeciskam się w kierunku baru.

Zamawiam na po drinku i kładę na ladzie banknot.

- Jane to ty? - przekręcam głowę na moje imię.

- Cześć Jack - mówie widząc go. - Dawno się nie widzieliśmy.

- Jane chcę Cię przeprosić za tamto. Za dużo wypiłem i alkohol za mocno wszedł mi krew. Przepraszam.

- Dobrze. Nie będę mówić, że mnie nie zaskoczyłeś, bo tak było. Ale ja nie odzwajniam twoich uczuć musisz to zrozumieć.

- Teraz już rozumiem. Czyli między nami okey?

- Tak, nie lubie mieć z nikim żadnych niedomówiem i sporów. Jesteśmy tylko znajomymi.

- Okey. - podaję mi dłoń, którą przyjmuję.

Żegnam się z nim i wzracam do przyjaciół, którzy śmieją się w najlepsze.

Jak się bawisz? Mam nadzieję, że dobrze.

Uśmiecham się do siebie czytajac wiadomość od niego.

Dobrze. A ty jak?

Wysyłam mu wiadomość i nie mija kilka sekund, a dostaję wiadomość wzrotną

Trochę nudno. Lepiej bym się bawił z Tobą w moim łóżku

Jesteś niepoprawny.

- A ty co się tak szczerzysz do tego telefonu? - podnoszę wzrok i napotykam się z zaciekowionym wzrok rudowłosej.

- A nie ważne.

- Jeśli piszej z panem gorącym to Ci wybaczam. A teraz uwaga! - Rose wstaję- Dzisiaj pijemy za mnie i Jane. Dostałysmy pracę, a wy dopilnujcie, abym nie wyszła stąd trzeźwa.

- Masz to załatwione - mówi Hope, która  sama ma już nieźle w czubie.

- Kochanie tobie to juz chyba wystarczy. - mówi chłopak dziewczyny, ktory jako jedyny nie wziął kieliszka do ust.

- Daj spokój - marudzi

- Nasze zdrowie! - krzyczy przyjaciółka i wszyscy podnosimy kieliszki w górę

▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎

- Jane - otwieram zaspane oczy i mrugam kilkakrotnie widząc Bruna przed moim łóżkiem.

Cześć I : Dupek, a jednak Kocha Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz