Rozdział 32

3.1K 119 1
                                    


Zgodnie z tym co powiedział lekarz, kilka dni później opuściłam szpital lekko obolała i z zaleceniami leżenia w łóżku i ograniczonego wysiłku.

- Jane, jesteśmy nam miejscu - unoszę wzrok i nie widzę bramy wjazdowej do mojego domu tylko podziemny parking

- Dlaczego tutaj? - pytam będąc zbita z tropu nie wiedziałam, że będziemy u niego.

- Rozmawiałem z twoją mamą. Mówiła, że musi zająć się kilkoma pilnymi sprawami, więc zostaniesz u mnie.

- A co z Abby i Brunem ktoś musi ich odbierać i zawodzić do szkoły. Ktoś musi się nimi zajmować po powrocie.

- Oto sie nie martw, Chandler będzie się nimi opiekować. A ty będziesz odpoczywać nadal jesteś obolała i wole mieć Cię na oku. A po za tym, twoje rodzeństwo będzie mogło tu przyjeżdżać.

- Nick nie uważasz, że to trochę za dużo. Bierzesz mnie pod swój dach, a moje młodsze rodzeństwo będzie zwalać Ci się na głowę. Nie chcę, abyś robił coś wbrew sobie.

- Jane jeśli bym nie chciał tego robić to bym nic nie robił. Jesteś dla mnie bardzo ważną kobietą w moim życiu i chcę o ciebie dbać najlepiej jak potrafię, nawet jeśli wiąże się to z opieką nad twoim rodzeństwem.

- Dziękuję, jesteś cudowny - dotykam dłonią jego pokrytego i czułe całuję go w jego malinowe idealnie wykrojone usta

- Ty również. Chodź na górę. Pewnie jesteś zmęczona.

Wchodzimy do windy, a Nick zabiera moje rzeczy.

- Napiesz się czegoś? - wchodzimy do środka i kieruje się na Nickiem

- Wody - siadam na krzesełku i przeczesuje ręką włosy - Dzięki.

- Chcesz się położyć?

- Nie, Nick. Nick? Dziękuję. Dziękuję, że mnie znalazłeś.

- Gdyby nie Mark i Jarod nie miałbym pojęcia co się z tobą dzieję. To ich informację głównie nam pomogły, ja tylko połączyłem fakty. - podchodzi do mnie i bierze moją dłoń w swoją i całuję jej wierzch. - Nie jestem w stanie opisać tego co czułem kiedy dostałem telefon od Rose. Widok krwi na podłodze twojego domu sprawił, że pierwszy raz w życiu nie wiedziałem co robić. Nie byłem w stanie racjonalnie myśleć. Nie spałem, piłem litry kawy dziennie, a na samą świadomość, że mogę Cię nigdy nie zobaczyć wszystko podchodziło mi do gardła. Nie potrafię bez ciebie żyć, jestem powodem dla którego codziennie mam ochotę wstawać, uwielbiam patrzeć, kiedy się uśmiechasz, śmiejesz, jesteś niesamowicie piękną i mądrą kobietą. Twoja obecność uspokaja mnie, wiem, że to może dla ciebie za szybko, ale kocham Cię Jane. Kocham dopiero kiedy zrozumiałem, że mogę Cię stracić żałowałem, że nie mogłem powiedzieć tego co czuję. Kocham Cię Jane rozumiesz.

- Nick, ja...ja też Cię kocham - wpatruje się w jego spokojną twarz, a moje oczy zrobiły się szkliste slysząc to co mówi i powiedział. - Jesteś najcudowniejszym mężczyzną jakiego spotkałam i kocham Cię Nick. - przymykam oczy czując jego wargi na moich.

Nasz pocałunek jest inny od wszystkich innych, jestest szczery pełen czułości emocji i uczuć, które sobie wyznaliśmy. Wplatam dłoń w jego włosy delikatnie za nie ciągnąć przez co wydaje z siebie delikatny pomruk zadowolenia.

- Cholera - warknął w moje usta kiedy nasz pocałunek przerwał dzwięk przychodzącego powiadomienia. - Wybacz - złożyl mi krótkiego buziaka w ustach i wyszedł z pomieszczenia wyciągając telefon z tylnej kieszeni spodni

Rozejzałam się po pomieszczeniu wciąż czując na swoich wargach jego słodki smak, nieświadomie dotknęłam swoich warg gdzie jeszcze chwilę temu znajdowały się jego. Nie mogę uwierzyć, że mu to powiedziałam. Zdawał sobie sprawę z tego, że darzę go dość głebokim uczuciem, ale niespodziewałam się, że kiedyś zdobędę się na odwagę i wypowiem mu te dwa słowa prosto w twarz.

- Jane, dostałem telefon od Ray'a. Twój ojciec dostał ataku serca w areszcie...nie żyje....



Cześć I : Dupek, a jednak Kocha Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz