10. To jeszcze nie koniec.

273 11 4
                                    

Czasami przychodzą chwile zastanowienia. Czas spowalnia, a mózg pracuje na najwyższych obrotach, próbując zrozumieć. Czasami nie wiesz, co tobą kieruje, nie wiesz jak zareagować. Uwalniasz trzymane na smyczy emocje, uwalniasz strach.

Od: Numer nieznany

Nie kłam.

To z całą pewnością mogła być tylko i wyłącznie jedna osoba z tego pokoju. I dobrze wiedziałam która.

Mój strach mieszał się z ciekawością. Jak to było możliwe?

Bo to był Ace.

Widziałam, jak schował do kieszeni swój telefon, po czym spojrzał na mnie z wyczekiwaniem. Chciał się dowiedzieć, jaka będzie moja reakcja. Czy się wystraszyłam? Mało powiedziane. Bo skąd on wiedział, że nie mówiłam prawdy?

Przełknęłam ślinę, przenosząc przerażony wzrok na niewzruszoną twarz chłopaka, który ze skupieniem wpatrywał się w moje oczy. Czułam to napięcie. Był zbyt pewny siebie. Nie potrafiłam się poruszyć, trwając w bezruchu pod jego bacznym, elektryzującym, granatowym spojrzeniem.

- Finn? Chyba powinniśmy to zakończyć. - Noah zwrócił się do niebieskowłosego chłopaka. - Ta gra zmierza w złym kierunku - zauważył, przypatrując się nam ze strachem.

Inni też patrzyli.

Charla z obojętnością i niewzruszeniem, Marco z dziwnym błyskiem w oku i zaintrygowaniem, a Finn i Carrie z niezrozumieniem.

Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, ale oczy Ace'a mnie hipnotyzowały. Nie potrafiłam odwrócić wzroku, choć wcześniej było na odwrót. Podobno oczy są odzwierciedleniem duszy. Zatem jego dusza musiała być piękna, a zarazem niebezpieczna.

Zupełnie jak ocean.

- Dlaczego tak myślisz, Priest? - Ace uniósł brew, lecz nie odwrócił wzroku. - Boisz się, że wypadnie na ciebie?

- Ja nie... - zaprotestował niepewnie.

Drzwi pokoju otworzyły się z hukiem, a do środka wbiegła jakaś półprzytomna dziewczyna, co sprawiło, że oboje spojrzeliśmy w tamtym kierunku, przerywając kontakt wzrokowy.

- Policja! - wysapała. - Zbierajcie się! Ktoś nakablował!

Nie wywołało to zbyt dużego poruszenia, co właściwie mnie zdziwiło. Nikt się nie bał?

- Ale to było tylko wyzwanie - zmieszał się Finn.

Jakie wyzwanie?

- To nie jest... żadne... wyzwanie! - Pomrugała oczami, podtrzymując się ściany. Była chorobliwie blada i ledwo trzymała się na nogach.

- Jak dorwę tych debili, co zadzwonili na psy, to gorzko tego pożałują - warknął Marco, podrywając się natychmiastowo do pionu.

Nie dziwiłam mu się. W końcu to był jego własny dom i nie zamierzał ponosić przez kogoś konsekwencji.

- Spokojnie Rodriguez. - Charla wstała i położyła mu dłoń na ramieniu. - Później to załatwisz, na razie trzeba wszystko ogarnąć. I to szybko.

Zrobiło się wielkie poruszenie. Miałam wrażenie, że minęły sekundy, a wszystko działo się w przyspieszonym tempie.

Kiedy Marco biegł na dół, wygonić imprezowiczów, pobiegłam za nim. Przecież to on wiedział, gdzie jest Raelee. Miałam nadzieję, że Scott poradził już sobie ze znalezieniem Jones'a i bezpiecznie zaprowadził go do samochodu.

Na dole działo się jeszcze więcej. Ludzie uciekali w popłochu, przewracając się o własne nogi, muzyka już ucichła, jedynie kolorowe światełka rozbłyskiwały na ciemnych ścianach ogromnego salonu. W oddali słychać było sygnał policyjnych radiowozów, co nie zwiastowało niczego dobrego.

The dark prince ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz