Byłam spóźniona. Doskonale zdawałam sobie z tego faktu sprawę. Jednak mimo to, uparcie stałam przed brązowymi drzwiami i czekałam aż ktoś mi otworzy. Nie po to się spieszyłam, żeby jeszcze teraz zrezygnować i odpuścić.
Kiedy w drodze powrotnej z komisariatu, Mike dowiedział się, że mam mieć korepetycje ze Scarlett Morton, nie mówił o niczym innym do końca trasy. I o ile znał dziewczynę jedynie z racji tego, że udzielała się w szkole, tak jej starszego brata, Logana, znał z powodu swojej popularności. Zdążył mi opowiedzieć ze dwie lub nawet trzy historie z jego udziałem.
Gdyby tak po krótce opisać Logana, skracając zdecydowanie zbyt długi wywód mojego przyjaciela, brzmiałoby to tak: czwartoklasista, maniak gier komputerowych, ma samochód. Nie wiedziałam, czemu to ostatnie było takie ważne, ale widocznie musiało w tym coś być, bo Jones podkreślił to kilkukrotnie. Tak jakby samochód był czymś w rodzaju trofeum dla płci męskiej.
Jakimś cudem udało mi się przekonać Clare, by podwiozła mnie do Scarlett. Całe szczęście było to po drodze, więc przekonywanie jej nie trwało długo. Jedynym warunkiem, jaki postawiła, było wysadzenie tam również Mike'a, ponieważ „nie miała ochoty dłużej się z nim użerać". Zastrzegała się, że jeśli nie wysiądzie, to sama go wyrzuci.
— Do zobaczenia! — zwrócił się do kobiety Mike, kiedy oboje wysiedliśmy na chodnik. Szczerzył się szeroko. Mało brakowało do przekroczenia jej granicy cierpliwości, ale on nie zwracał na to uwagi.
— Mam nadzieję, że nigdy. — Skrzywiła się, zaciskając dłonie na kierownicy, a kiedy on zatrzasnął drzwi, natychmiast odjechała.
Jones pożegnał się ze mną i odszedł w tylko sobie znanym kierunku, jednocześnie rozmawiając z kimś radośnie przez telefon.
Dom, w jakim mieszkała blondynka nie odbiegał zbytnio od innych w tej okolicy. Miał jasny kolor, brązowy dach i był otoczony trawnikiem. Drzwi, przy których stałam były wykonane z drewna i miały prostokątne okienko. Po kolejnym już naciśnięciu dzwonka, zobaczyłam jak ktoś podchodzi do nich i przekręca klucz w zamku, otwierając je przede mną.
— Hej Rosalie! — odezwała się wesoło Scarlett, wpuszczając mnie od razu do środka.
Wydusiłam krótkie „cześć", co chyba nie zabrzmiało zbyt miło. Na szczęście dziewczyna nie zwróciła na to większej uwagi. Zdjęłam buty oraz cienką kurtkę, którą miałam na sobie. Powiesiłam ją na wieszaku zamontowanym na ścianie.
Nie miałam ochoty na korepetycje, ale stwierdziłam, że lepiej mieć to już za sobą. Poza tym, łatwiej mi będzie dzięki temu oderwać się od ciągłych problemów.
Moją głowę zaprzątały teraz bieżące sprawy. Może byłam niedojrzała. Clare miała rację – wciąż byłam tylko głupim dzieckiem. Nie potrafiłam sobie poradzić z natłokiem myśli i zdarzeń, które były dla mnie za wysoką poprzeczką.
Nie wiedziałam, że ojciec jest poszukiwany. Gdybym choć trochę interesowała się swoją sytuacją i martwiła o życie moje i moich przyjaciół, nie ignorowałabym tak oczywistego aspektu. Przecież mogłam się tego spodziewać, ale nadal starałam się myśleć o nim jak najrzadziej. Niestety intuicja podpowiadała mi, że sprawa z nim związana nie została jeszcze zakończona, a on nie da mi tak szybko spokoju.
— Rosalie? Co o tym myślisz? — Uświadomiłam sobie, że ktoś zadał pytanie, niewątpliwie skierowane do mnie. (No chyba, że w pobliżu był ktoś jeszcze o identycznym imieniu).
— O czym myślę? — Otrząsnęłam się i wpadłam na Scarlett, bo bez żadnej zapowiedzi zatrzymała się w miejscu, przyglądając mi się z lekką podejrzliwością.
CZYTASZ
The dark prince ✔
JugendliteraturRosalie Williams - mimo własnej woli - jest zmuszona przeprowadzić się do swojej wyniosłej i surowej babki mieszkającej w Nashville. Jej życie zawsze było pasmem nieszczęść, ale kiedy umiera jej matka, dziewczynie zdaje się, że gorzej już być nie mo...