Sobota przywitała mnie pięknym, listopadowym słońcem. Leniwie przeciągnęłam się na łóżku, potarłam zaspane oczy i zerknęłam na budzik. Było piętnaście po ósmej,miałam więc sporo czasu na wizytę u fryzjera. Leżąc na wznak założyłam ręce za głowę i tępo patrząc w sufit zaczęłam swoje przemyślenia na temat ubiegłego tygodnia,w którym tak wiele się wydarzyło. Pan Green miał rację mówiąc, żebym uzbroiła się w nerwy będąc w towarzystwie czarnej masy,bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo co by wymyślił,a przy tym był cholernie niezdecydowany. A może bał się po prostu, żeby znów nie zostać zranionym, tak jak ja, bał się okazać jakiekolwiek uczucie, żeby nie było źle odebrane. Wszystkie jakiekolwiek emocje można było wyczytać z jego spojrzenia, na zewnątrz zaś grał w swoją grę. Stanęły mi przed oczami jego masywne barki gdy kompletował przy wyspie kuchennej potrzebne rurki i praca jego dużych ale jednocześnie zwinych dłoni. Jego też uspokajały prace budowlane i całkowicie pochłaniały, bo to była nasza ucieczka od złych wspomnień. Umysł skupiał się na wykonaniu zadania, które nawet najcięższe okazywało się później błachostką. Pod tym względem byliśmy do siebie podobni. Jednakże przerażała mnie myśl o spędzeniu kilku dni w jego towarzystwie, znałam go krótko i nie wiedziałam jaki jest w kontaktach biznesowych,miałam cichą nadzieję, że nie będę zdana tylko i wyłącznie na siebie. Wspomnienie wczorajszego dnia wróciło jak zdarta płyta. David, któremu oddałam to, co kobieta może oddać najcenniejszego mężczyźnie potraktował mnie jak ulicznicę i gdzieś w mojej podświadomości zrodziło się uczucie, że to nie koniec przepychanek z moim byłym mężem. Jak mogłam być tak ślepa?Ten związek, a później małżeństwo od początku były skazane na katastrofę,o czym wiedzieli moi rodzice. Ja jednak nie posłuchałam ich, a mimo to cały, ten trudny czas byli przy mnie. Zwłaszcza tato, który po skończonej rozprawie chciał nawet przyłożyć Davidowi, bo ten odgrażał się, że mnie zniszczy.Mała łza spłynęła kącikiem mojego oka,otarłam ją dłonią, ale to nic nie dało, bo po niej wypłynęła druga, trzecia, czwarta i w efekcie rozpłakałam się na dobre. Pan Green był w błędzie, nie miałam siły, ani spokoju wewnętrznego od momentu gdy zobaczyłam jak David w naszej sypialni rżnie Sarę. Wszystko to, co robiłam, jak się zachowywałam to była maska, pod którą chowałam roztrzaskany na drobne kawałki kryształ - siebie. Zaszlochałam gorzko i nie mogłam się opanować,zupełnie tak jak wtedy z Robertem w windzie, tylko, że wtedy miałam jego silne ramiona do pomocy, teraz byłam zdana na samą siebie. Zapadnięta w swoim płaczu gdzieś w tle usłyszałam swój dzwoniący telefon,zatkałam dłońmi uszy, żeby nie słyszeć dzwonka, ale to nic nie dało. Pomyślałam, że to mama dzwoni przypomnieć mi o wizycie, tylko ona potrafiła dzwonić do skutku. Zwlokłam się z łóżka i chlipiąc poczłapałam do przedpokoju gdzie wczoraj zostawiłam aktówkę, a w niej telefon. Wyjęłam dźwięczący sprzęt i odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.-Mamo ja chyba nie dam rady dziś tam iść, trudno musisz odwołać wizytę, nie jestem po prostu w stanie. - powiedziałam pochlipując.
-Jaką wizytę?-usłyszałam w słuchawce znajomy męski głos.-Ty znowu płaczesz Bell, powiesz mi wreszcie, co się stało? - czarna masa nie dawała mi spokoju, ale jego kojący głos w jakiś sposób mnie otulał.
-Powiedziałam Ci już, że jestem chora? - wycedziłam
-Gówno prawda Lisico! Albo mi powiesz, co się stało, albo przyjadę i siłą wyciągnę to z ciebie!- wykrzyczał ze złości
Dobrze znałam ten ton, mówił teraz jak jego ojciec, nieustępliwie.
-Co mam Ci powiedzieć? Chyba tylko to, że wczoraj miałam spotkanie ze swoim byłym i znów zostałam najgorszą szmatą na świecie. To chciałeś usłyszeć panie Green? - pękłam na tysiąc kawałków.
-Bell, tak nie można, nie możesz tak mówić jesteś... - nie dokończył, bo tym razem to ja się rozłączyłam.
Miałam dość. Wyrzuciłam z siebie wszystko, co dusiłam przez całe wczorajsze popołudnie i miałam dość mężczyzn. Po telefonie czarnej masy zadzwoniła mama,zdążyłam się już uspokoić i w miarę rozsądnie z nią porozmawiać.

CZYTASZ
Zimowy Zawrót Głowy [ZAKOŃCZONE]
RomanceAnabell Blackwood jest rozwódką i nawet nie myśli o kolejnym związku.Właśnie kończy remontować swoje mieszkanie. Po ciągu wypadków i pomyłek w jej życiu stwierdza, że mężczyźni są słabymi stworzeniami. Wszystko się zmienia gdy poznaje syna swojego s...