Promyk wschodzącego słońca łaskotał mnie w nos powodując tym samym niechybne otwarcie moich ciężkich jak ołów powiek.
Nie mogłam się poruszyć, coś ogromnego przygniatało mój bok, a kark zesztywaniał od niewygodnej pozycji. Pod prawą dłonią poczułam ciepłą skórę i wysiliłam powieki do szerszego otwarcia, jak już to zrobiłam, zamknęłam je z powrotem.W mojej głowie spoczywającej na piersi Czarnej Masy dzwoniło tysiące dzwonów. Chciałam dotknąć jej prawą dłonią, ale ta zapętliła się pomiędzy odpiętymi guzikami koszuli, więc dałam sobie spokój i cierpliwie czekałam, aż Robert się obudzi.
Pozycja, w której się znajdowałam nie należała do najwygodniejszych, ale było mi ciepło i bezpiecznie. Nagle ciało mężczyzny zaczęło się poruszać i powoli uwalniać mnie ze swoich objęć jedyne co trwało na nim nadal, to moja dłoń na jego torsie. Otworzyłam oczy i spojrzałam w jego zaspaną twarz.-Przepraszam, że cię obudziłem Lisico. - powiedział i przeciągając się wyrzucił swoje ogromne ramiona na boki.
-Nie spałam już od jakiegoś czasu, obudził mnie nieziemski ból głowy. - odpowiedziałam i zaczęłam wyplątywać swoją dłoń spod jego koszuli lecz nie zdołałam tego zrobić, bo wielkie, ciepłe łapsko właśnie na niej wylądowało.
-Zostaw. Posiedźmy tak jeszcze chwilę, nie pozwalaj mi się do końca rozbudzać. - wyszeptał mi nad uchem przytulając policzek do moich włosów.
Było mi cholernie dobrze i gdyby nie mój ból głowy oraz wielki strach przed nieznanym mi dotąd uczuciem pewnie bym na to pozwoliła.
-Przykro mi panie Green, ale moja głowa dłużej tego nie wytrzyma,za dużo szampana jak na jeden dzień-zaczęłam uwalniać się z jego objęć.
-Szkoda, bo jesteś taka cieplutka-zamruczał w moją szyję i złożył na niej gorący pocałunek obejmując mnie ściślej w pasie.-Znam dobry sposób na pozbycie się twojego bólu głowy. - dodał, a jego druga dłoń odwróciła moją głowę w jego stronę, po czym z szyi przetransportował swoje usta na moje i w tym momencie znów go rozgryzłam, bo nasza gra się jeszcze nie skończyła.
Odsunęłam się delikatnie od niego i spokojnie popatrzyłam w jego granatowe oczy, w których zobaczyłam iskierki i nachyliłam się nad jego twarzą.
-Nie ma mowy Czarna Maso, nie dam się wciągnąć w twoje gierki.-wyszeptałam tuż nad jego ustami i poczułam jak zrezygnowany rozluźnia swoje ciało i wypuścił mnie z ramion.
-Przejrzałaś mnie Lisico. - odpowiedział już bez chochlika w oczach. - Ale to chyba dobrze, bo muszę wracać do Mount Hood, właśnie minął mnie kolejny bankiet z kontrachentem przez ciebie. - dodał.
-Widzę, że tylko bankiety ci w głowie. - przewróciłam oczami-Tylko, że panie Green musisz zmienić koszulę za nim wyjedziesz, bo ta się absolutnie nie nadaje. - wbiłam wskazujący palec w jego tors.
-Tak uważasz? - popatrzył po sobie zdziwiony.
Pokręciłam twierdząco głową, poklepałam go po torsie,a Czarna Masa znów położyła swoje wielkie łapsko na mojej dłoni i popatrzyła na mnie z litością.
-Wiesz Bell-zaczął poważnie. - Mam do ciebie wielką prośbę. Mam czystą koszulę, ale niestety..
-Niewyprasowaną.-dokończyłam za niego.
-No właśnie. Mogłabyś? - spytał niepewnie.
-Jasne przynoś, tylko pozwól mi najpierw wziąć prysznic i napić się kawy. Muszę zacząć jakoś normalnie funkcjonować. Co?-spojrzałam wymownie na Czarną Masę
-Oczywiście Lisico. Ja z resztą też muszę się odświeżyć-powiedział wstając z kanapy i kierując się w stronę wyjścia.
-Robert. - zatrzymałam go przy drzwiach. - Dziękuję za wczorajszy wieczór. - objęłam go ramionami w pasie i z całej siły przytuliłam.

CZYTASZ
Zimowy Zawrót Głowy [ZAKOŃCZONE]
RomanceAnabell Blackwood jest rozwódką i nawet nie myśli o kolejnym związku.Właśnie kończy remontować swoje mieszkanie. Po ciągu wypadków i pomyłek w jej życiu stwierdza, że mężczyźni są słabymi stworzeniami. Wszystko się zmienia gdy poznaje syna swojego s...