~16~

2.2K 95 0
                                    

Podjechaliśmy na podjazd hotelu, który swoim wyglądem przypominał ogromny góralski dom. Robert zdjął dłoń z mojego kolana i położył na kierownicy.

-Gotowa? - spytał patrząc mi w oczy.

-Jasne panie Green. - odpowiedziałam uśmiechając się lekko.

Wysiedliśmy, a moje stopy zapadły się w świeży, biały puch. Czarna Masa wyjęła z bagażnika mój bagaż i postawiła na podeście przed budynkiem. Krajobraz, który otaczał hotel wyglądał jak żywcem zdjęty ze świątecznej kartki.

-Poczekaj tu na mnie, pójdę odstawić samochód na parking. - powiedziała Czarna Masa i zniknęła w Bentley-u.

Miałam czas na rozejrzenie się wokół. Z zewnątrz hotel był naprawdę przepiękny,zajmował sporą powierznichnię z dala od centrum miasta. Był jak ogromna góralska chata z drewna w środku gór.Powiał chłodny górski wiatr, zasunęłam kurtkę, bo wysiadając z ciepłego auta zupełnie zapomniałam tego zrobić. Zaczęło padać intensywniej i z miejsca, w którym stałam nie widać było drogi. Wśród płatków śniegu zauważyłam wielką czarną postać z czymś niebieskim zamiast głowy.

-Mówiłem, że się może przydać. - czarne oczyska patrzyły na mnie z zaciekawieniem. - Pięknie co? -

-Pięknie,ale chodźmy już do środka, zimno mi. - powiedziałam i zdjęłam z głowy Roberta szal strzepując z niego śnieg.

Wielkolud złapał moją walizkę, zarzucił plecak na swoje wielkie ramię, podał mi aktówkę i otworzył drzwi.

-Zapraszam. - powiedział.

Weszliśmy do ogromnej recepcji. Wewnętrzne ściany hotelu, tak jak zewnętrzne były postawione z wielkich bali. Duże okna wpuszczały ogrom światła, a pod ścianami stały skórzane, brązowe sofy. Stałam z rozdziawionymi ustami i podziwiałam to cudo architektury.

-Trzeba cię zameldować-Czarna Masa pociągnęła mnie za dłoń i podeszliśmy do recepcjonistki.

-Dzień dobry Panie Green. -przywitała się młoda blondynka.

-Witam Mary. To jest panna Blackwood miała mieć rezerwację u was. - mrugnął do niej,a mnie ukuła mała igiełka.

Dziewczyna popatrzyła w komputer, później w wielką listę gości na swoim biurku i po jej oczach widziałam, że coś jest nie tak.

-Wszystko w porządku?-spytałam przestraszona.

-No właśnie nie. - popatrzyła na mnie smutno. - Mamy dla pani rezerwację, ale dopiero od poniedziałku. - to było do przewidzenia, Czarna Masa oczywiście nie pomyślała, żeby to zmienić.

-Jak to? - zawarczał i w tym momencie wiedziałam, że muszę wkroczyć do akcji.

-Spokojnie.-powiedziałam łapiąc swoją dłonią wielkie łapsko, które zaciskało się właśnie w pięść. - Macie jakieś wolne pokoje prawda? Można przecież przesunąć rezerwację. - dodałam patrząc z litością na blondynkę, która pod wpływem wzroku Czarnej Masy zbladła.

-Przykro mi. Wie pani zaczyna się sezon narciarski. Pani pokój będzie wolny w poniedziałek. - na te słowa i ja zawrzałam.

-Nic, ale to nic wolnego?-kipiałam złością,a dziewczyna pokręciła przecząco głową i zamyśliła się.

-Panie Green, pan ma przecież apartament, może mógłby Pan..?-spytała ze strachem patrząc na Czarną Masę, a ja widziałam, że za chwilę ten wulkan wybuchnie i uprzedziłam jego odpowiedź.

-Jeżeli nie będzie to problemem dla Pana? - spojrzałam na niego nie puszczając jego dłoni.

-Żadnym. -zawarczał rzucając recepcjonistce nawistne spojrzenie.

Zimowy Zawrót Głowy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz