~28~

1.9K 82 0
                                    

Wjechałam Bentleyem Pioruna na firmowy parking i z prędkością błyskawicy dopadłam do szklanych drzwi wejściowych kamienicy, w której znajdowała się firma Thunder&Thunder. Nie miałam za dużo czasu, aby poinformować swojego szefa, że fraglesy nadjeżdżają, a musiałam jeszcze skorzystać z toalety w celu poprawienia swojego wizerunku po przygodzie w restauracji. Nie byłoby problemu gdybym zabrała ze sobą telefon, ale nie, mądra ja zafascynowana swoim wkurwieniem na wiewiórę i obleśnością Denisa najzwyczajniej o nim zapomniałam. Gnałam teraz w znanym mi  maratonie, ze szpilkami w ręku  korytarzem na piętrze gabinetu Pioruna. Dopadłam drzwi toalety i z amokiem w oczach zerknęłam w lustro. Oprócz przekrzywionego śmiesznie do tyłu beretu i sinych od wymiotów ust nic w moim wyglądzie się nie zmieniło. Wręcz przeciwnie na mojej twarzy wskutek ekspresowego tempa wystąpiły rumieńce, co dodawało mi uroku. Wypłukałam usta, poprawiłam beret i nadal z butami w ręku ruszyłam biegnąc boso do gabinetu Lucka.

Nie było czasu na pukanie i grzeczności, z hukiem otworzyłam stalowe drzwi i zamarłam.

-O Kurwa! - zaklęłam zasłaniając dłonią usta, z której chwilę wcześniej wypadły czerwone szpilki.

Stanęłam jak wryta nie wierząc w to, co widzę.
Na szarym fotelu dla gości siedziała Czarna Masa i na mój widok wbiła swoje wielkie łapska w szare, zamszowe podłokietniki. Swoją posturą zamkniętą w niebieski garnitur i stalową koszulę wypełniał cały mebel, z którego mnie zazwyczaj ledwo było widać. Siedział sztywno jakby połknął kij, z twarzą zwróconą w moją stronę i łypał na mnie tymi swoimi granatowymi oczyskami. W tym momencie miałam ochotę usiąć na tych długich nogach i zatopić się w zaciśniętych ustach okolonych delikatnym zarostem. Wizja jaką miałam przed oczami sprawiła, że moja klatka piersiowa zaczęła poruszać się w zawrotnym tempie, a w koronkowych majtkach zrobiło się mokro. Najwyraźniej Sromotnik czuł to samo, bo jego paluchy jeszcze bardziej zacisnęły się na podłokietnikach. Nie zwracając uwagi na obecność Pioruna patrzyliśmy na siebie  pożądliwie . Gdy zagryzłam dolną wargę i złączyłam nieświadomie nogi zaciskając uda Piorun nie wytrzymał napięcia między nami.

-Panno Blackwood ile razy mam powtarzać, że bez pukania nie ma pani wstępu do tego gabinetu?!- wygrzmiał, a w moim umyśle pojawił się zupełnie inny obraz pukania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Panno Blackwood ile razy mam powtarzać, że bez pukania nie ma pani wstępu do tego gabinetu?!- wygrzmiał, a w moim umyśle pojawił się zupełnie inny obraz pukania. - Czy pani słyszy, co do pani mówię?! - krzyknął wyrywając mnie ze Sromotnikowego transu.

-Przepraszam szefie. Chciałam tylko poinformować, że obiad mimo paru niedogodności się udał i za chwilę tu będą. Proszę oddaję pańskie kluczyki. - położyłam na szklanym blacie metalową rzecz, która brzęcząc dała znać o swoim istnieniu.

-Co?! - Czarna Masa wyprostowała się na szarym fotelu i zmroziła Lucka spojrzeniem, który otarł dłonią pot z czoła.

Nie czekałam, aż ten kipiący wulkan wybuchnie i skierowałam się do wyjścia.

-Panno Blackwood, a to? - Luck wskazał na czerwone obuwie gdy łapałam za klamkę.

-Przepraszam, zapomniałam. - jednym zwinnym ruchem założyłam buty na nogi i spostrzegłam, że jak zaraz  stamtąd nie wyjdę Sromotnik zabije mnie wzrokiem. -Będziemy w konferencyjnej. -powiedziałam cicho i wyszłam zamykając za sobą metalowe drzwi.

Zimowy Zawrót Głowy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz