1.

1.4K 47 34
                                    

Nazywam się Victoria McCall i jestem siostrą bliźniaczką Scoota McCall'a oraz jego betą. To ostanie to dosyć ciekawa sprawa. Kiedy Stiles był opętany, niejacy ,, Oni " byli jego podwładnymi, podczas walki z nimi zostałam dość mocno zraniona. Mój brat żeby mnie uratować przemienił mnie . Dosyć szybko nauczyłam się kontroli. Jestem mu za to strasznie wdzięczna.

Jutro zaczynamy ostatnią klasę liceum. Czas strasznie szybko zleciał. Nadszedł czas podpisania się w szkolnej bibliotece. Kira niestety się spóźniła, ale każdemu z nas się udało. Właśnie była kolej Scoota, napisał już swoje inicjały, ale widziałam że myśli jeszcze o jednej rzeczy.
Tak jak myślałam, Scoot napisał inicjały Allison. Wrócił do nas i szczęśliwi przyglądaliśmy się innym.

- Ona jest z nami - powiedziała spokojnym głosem Lydia

- Mam nadzieję że jest szczęśliwa - powiedziałam ze smutkiem.

Wbrew pozorom strasznie się z nią zżyłam, a wydarzyło się to chyba tylko dlatego że w jej 1 dzień razem z Lydią do niej podeszłyśmy.

- Ja tak samo - z zamyślenia wyrwał mnie głos Stilesa.

Też ją polubił, niestety w dużej mierze obwiniał się za jej śmierć. Tylko, że nikt nie miał na to wpływu, ale nie ważne.

Kiedy wychodziliśmy ze szkoły coś strasznie dużego i silnego rzuciło się na mnie. No cóż niestety oberwałam w głowę i średnio ogarniałam rzeczywistość. Słyszałam jeszcze jak to coś rozmawia z moim bratem. Z tego, co pamiętam chodziło o odebranie mu mocy Alfy. Czasami się zastanawiam, o cholerę im wszystkim chodzi z tą mocą,ale nie ważne. Próbowałam wstać, bo za każdą cenę chciałam im pomóc. Nie lubię czuć się bezsilna, strasznie mnie denerwuje. Kiedy przestało mi się kręcić w głowie, ruszyłam na pomoc Kirze. Fakt to się udało, ale znowu wylądowałam oszołomiona na ścianę. Ma się ten talent do obrywania. Tylko, że wielka karykatura wilka zaczęła mnie dusić. Cudownie prawda?
Pamiętam tylko to, że ktoś do niego podbiegł. I to była nieznana mi osoba. Potem tylko ciemność.

- Po co wróciłeś do Beacon Hills? - zapytał mój brat

Jego głos rozpoznał wszędzie.

- Dla Ciebie Scoot, dla stada. Usłyszałem historie o prawdziwym Alfie o imieniu Scoot McCall, więc stwierdziłem że przyjadę - powiedziała jak mniemam ta obca mi osoba

Próbowałam wstać co zwróciło uwagę wszystkich zebranych. Liam pomógł mi wstać. Ciekawi mnie skąd on tutaj.

- Jezu Victoria jak dobrze że nic Ci nie jest - powiedział Sitles przytulając mnie

- Stiles ja żyje, spokojnie, Stiles dusisz mnie

- Wybacz po prostu się przestraszyłem ale zebrane tutaj wilkołaki stwierdziły że nie ma o co sie martwić bo cały czas bije Ci serce, ale wiesz jak to jest kiedy nie ma się 100 % pewności - powiedział na jednym wdechu

To jest naprawdę słodkie kiedy on się tak o mnie martwi. Czasami bardziej nic mój ponoć prawdziwy brat.

- Rozumiem - uśmiechnęłam się do niego -A gdzie Kira i Lydia ?

- Pojechały do Deatona - tym razem odezwał się Liam, a przystojny nieznajomy dalej wpatrywał się we mnie jakby zobaczył ducha,ale chyba w końcu się opamiętał bo do mnie podszedł.

- Jestem Theo Raeken - powiedział z cudownym uśmiechem i pocałował moja rękę.

Okej tego się nie spodziewałam. Dalej trzymałam się Liam bo nie za dobrym pomysłem było moje samodzielne stanie, a od Stilesa wyczuwałam ciągły gniew tylko nie wiem czemu

- Victoria McCall - odpowiedziałam z uśmiechem i nie mogłam przestać wpatrywać się w jego piękne tęczówki. W tym świetle wyglądał całkiem nieźle

- Dobra musimy lecieć , trzeba sprawdzić co z Tobą - jak zwykle super opiekuńczy braciszek

Nie ukrywam że ciekawiło mnie to kim był ten cały Theo , kojarzę coś to nazwisko ale nie jestem pewna. Od Stilesa przestałam czuć złość dopiero u Deatona więc z nim wolałam nie rozmawiać na temat Theo, więc stwierdziłam ze poczekam na odpowiedni moment żeby zapytać o to mojego brata.
Tak jak myślałam nie wyszło nic groźnego. Deaton powiedział że przez kilka dni mam się oszczędzać i nie wstawać zbyt gwałtownie bo może mi się dosyć mocno kręcić w głowie ale jak on to ujął ,, Przy takim starciu to i tak nic więc się ciesz " . Podczas drogi powrotnej do domu czułam się osaczona. Stiles i Scoot co chwilę pytali mnie czy dobrze się czuje za obaj wraz z Liamem stwierdzili że będą mnie dzisiaj pilnować bo nie wyglądam za dobrze , a moje kochane poinformowane przyjaciółki poparły tylko ich pomysł. Na nie zawsze można liczyć.
Kiedy wróciliśmy do domu od razu poszłam się położyć tak jak ochrona kazała i ku mojemu zdziwieniu zasnęłam strasznie szybko...

Love worth lie - Theo RaekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz