18.

362 21 0
                                    

W drzwiach zastałam mojego brata, Stilesa i Kire. Od razu zamknęłam całą trójkę w szczelnym uścisku - martwiłam się o was głupki- zaczęłam , a oni jedynie zaczęli się śmiać

2 dni później:

Martwiłam się coraz bardziej bo nie miałam wieści od Lydii, a Pani Martin nie chciała wpuścić mnie do domu i mówiła, że wszystko jest okej ale coś było na rzeczy. Razem ze Stilesem i Scootem oglądaliśmy nasz ulubiony film kiedy ktoś zaczął walić do drzwi jak opętany

- Kogo coś napadło? - jęknął Stiles bo akurat był jego ulubiony moment w całym filmie

- Pójdę otworzyć - powiedziałam i niechętnie poszłam otworzyć drzwi - można spójniej pukać - powiedziałam zirytowana do potęgi ,dopiero po wypowiedzianych słowach spojrzałam na tą osobę - Liam ? - zapytałam zaskoczona, bo ostatni raz widziałam go podczas super księżyca

- Cześć , słuchaj mam 2 ważne sprawy do Ciebie i do Scoota - zaczął nerwowo- najlepiej by było jakbyśmy mogli załatwić je teraz

- Jasne wejdź - powiedziałam i poszłam z chłopakiem do salonu gdzie siedziała reszta. Byli nieźle zdziwieni widokiem Liama ale nie byłam zaskoczona ich reakcja

- Liam - zaczął Scoot

- Wiem, że spieprzyłem bo dałem się zmanipulować i praktycznie Cię zabiłem - po powiedzeniu tego przeniósł swój wzrok na mnie - Ciebie też przepraszam, że Cię skrzywdziłem - widziałam że go to bolało - ja po prostu byłem przybity śmiercią Hayden i to wszystko źle na mnie wpłynęło ,ja - w połowie zdania mu przerwałam

- Nie obwiniaj się dalej za to - podeszłam i złapałam go za ramiona - każdy z nas był pod wpływem Theo - w jakimś stopniu niektórzy są nadal - wiem, że Hayden znaczyła dla Ciebie wiele - ja dalej nie umiem się pogodzić z jej śmiercią - ale na pewno nie chciała by żebyś się cały czas obwiniał. Za bardzo Cię lubię żeby się gniewać poza tym jesteś dla mnie jak młodszy brat i naprawdę nie chce Cię stracić - uśmiechnęłam się do niego

- Victoria ma rację, nie obwiniaj się za to. Jesteś moją Betą Liam , potrzebuje Cię - Scoot podszedł do niego i przytulił. Wyglądali jak ojciec z synem. To niesamowite

Po chwili zaczęłam - Liam mówiłeś , że masz 2 sprawy, więc jaka jest druga ?

- Hayden i jeszcze 3 chimery żyją - stanęłam jak wryta, nie wiedziałam co mam myśleć . Przecież to jest niemożliwe. Chociaż przed tym jak mój brat został wilkołakiem uważałam wiele rzeczy za niemożliwe pod żadnym względem. Przeklęte Beacon Hills , chyba trzeba zacząć rozważać wyprowadzkę

- Jesteś pewien ? - głos w końcu zabrał Stiles

- W 100%

No i znowu zaczęło się robić ciekawie. Przecież 2 dni spokoju to za dużo jak na to przeklęte miasteczko. Scoot zebrał resztę i przekazał to co powiedział Liam. Każdemu było ciężko w to uwierzyć ale no cóż , trzeba było. Każdy był pewien, że przywódcą był Theo. Naprawdę chciałbym żeby zmył się z mojego życia bo jak spotkam go następnym razem to nie wytrzymam i moje nerwy zejdą ze smyczy.

Minęły 4 dni, a ja dalej nie wiedziałam co z Lydia. Zdenerwowałam się strasznie i stwierdziłam że po raz kolejny pójdę do pani Martin ale tym razem wykorzystam to ,że wie o tym świecie. Kiedy byłam już pod domem i otworzyła mi drzwi zaczęła się zabawa

- Dzień dobry Victorio, mogę w czymś pomóc? - zaczęła jak zwykle, to już było serio denerwujące

- Dzień dobry - zaczęłam łagodnie- tak jak mówiłam, będę wracać tu do puki nie uzyskam PRAWDZIWYCH informacji na temat Lydii, wiem że nie ma jej w pokoju - uśmiechnęłam się do niej oczekując odpowiedzi

- Victoria, mówiłam ci już że Lydia jest u siebie w pokoju i chce odpocząć , wszystko ja ostatnio naprawdę przerosło - naprawdę kiepska technika, Lydia była by ostanią osobą, która by się poddała - i od razu mówię : nie wpuszczę Cię do jej pokoju

- Prosiłam o prawdziwe odpowiedzi - w tym momencie moje oczy zaświeciły się na żółto

Love worth lie - Theo RaekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz