11.

461 25 0
                                    

Perspektywa Victorii:

Rano obudziłam się w moim łóżku. Z tego co ostatnio pamiętam to zasnęłam w drodze do domu. Wstałam strasznie gwałtownie i od razu przypomniało mi się to że mam rany ale żadna się nie odezwała. Stwierdziłam że pójdę do łazienki sprawdzić jak to wygląda , i tak muszę się umyć . Od razu rzuciłam się do lustra jak dziecko które zobaczyło lizaka. Rana na głowie się zagoiła i wszystko było dobrze. Jestem ciekawa jak będzie z tą na plecach. Zamknęłam drzwi na klucz bo z tego co zdążyłam wyczuć jest u nas jeszcze Scott, Kira , Stiles i Malia. Rozebrałam się i zaczęłam ściągać opatrunek, nie wiem jak ja do niego sięgnęłam ale lepiej dla mnie. Trochę bolało ale do tego co było, to to było coś przyjemnego. Kiedy zdjęłam całkowicie opatrunek rany nie było , ale miejsce w którym była jeszcze trochę bolało. I tak to dosyć szybko jak na ranę zadaną przez Doktorów. Kiedy się umyłam i zeszłam na dół poczułam naleśniki. Byłam strasznie głodna. Weszłam do salonu, a każdy zaczął patrzeć na mnie jak na ducha

- Hejka wszystkim , też się cieszę że was widzę całych i zdrowych? - powiedziałam

- Cześć młoda - podszedł do mnie Stiles i przytulił na powitanie

- Tylko Stiles się ze mną przywita? - zaczęłam się śmiać , a reszta podeszła do mnie żeby zamknąć mnie w żelaznym uścisku. O wiele lepiej

- Jak jesteś głodna to w kuchni są naleśniki które zrobiłam - Kira się uśmiechnęła bo wiedziała że uwielbiam jej naleśniki

- Jesteś boska Kira, Dziękuję! - nałożyłam sobie naleśniki na talerz i wróciłam do salonu w którym siedział już Theo wraz z resztą. Usiadłam koło niego i zaczęłam temat :

- To co robimy odnośnie Liama i Hayden?

- Właśnie zaczęliśmy się zastanawiać trochę już wczoraj jak spałaś - przewróciłam oczami , a Malia zaczęła kontynuować wypowiedź Scotta

- Mamy wytypowane parę miejsc gdzie mogą być ale niczego nie jesteśmy pewni -powiedziała

Zaczęła się burza mózgów na temat tego gdzie mogą być. Sprawdziliśmy praktycznie każdy możliwy trop ale nic, nagle odezwał się Theo

- Pamiętacie tą dziurę w podziemiach ? Była tam krata , wydaje mi się że to może być tam

- No dobra to ty i Victoria jedźcie tam, a my sprawdzimy jeszcze te dwa miejsca które wymieniliśmy - powiedział Scoot

Strasznie się niecierpliwiłam. Hayden była dla mnie bardzo ważna, a z Liamem miałam straszne silną więź . Mówi że że Alfa ze swoją Betą mają bardzo silną więź , co oczywiście jest prawda ale Beta z Betą również mogą mieć silna więź . Liam jest dla mnie jak młodszy brat i naprawdę nie wybaczę sobie jeśli stanie się im coś złego kiedy ja miałam ich chronić . Dojechaliśmy na miejsce i zaczęliśmy iść w stronę owej dziury.

- Czujesz ich zapach? Któregokolwiek ? - zapytał mnie Theo

- Bardzo dobrze czuje zapach Liama, Hayden też ale już mniej - on w odpowiedzi skinął tylko głową i poszliśmy dalej. Faktycznie była tam dziura A oni siedzieli sa wielką kratą. Byli szczęśliwi na nasz widok. Nie dziwię się. Niestety jak zwykle nic nie pójdzie tak ładnie i łatwo bo krata była pod prądem

- Theo czekaj! -krzyknęłam równo z Liamem kiedy ten złapał za kratę. Stała jak wryta, nie wiedziałam co mam zrobić. Kiedy chłopak puścił kratę nic mu nie było. Totalnie nic. Z tego co wiem wilkołak średnio znosi prąd

- Wyciągniemy was stąd - powiedział i znowu złapał za kratę ale tym razem zaczął ją otwierać . Kiedy było już w miarę bezpiecznie wbiegłam do środka i od razu ich przytuliłam.

- Wyglądacie koszmarnie -powiedziałam wciąż przytulona do nich

- Też się cieszę że Cię widzę małpo- powiedziała Hayden

- Rozumiem że się cieszycie ale musimy już stąd iść

- Theo ma rację - wstałam- chodźcie już - uśmiechnęłam się do nich. Razem z Theo pomogliśmy im wstać i pójść do samochodu

- Zadzwoniłam do Scoota z wiadomością że wracamy do domu z Liamem i Hayden. Słyszałam że jest bardzo szczęśliwy.
Kiedy wróciliśmy do domu Scott o mało nie udusił Liama ze szczęścia, stałam przytulona do Theo obserwując tą ,,ojcowską" scenkę . Wyglądali strasznie słodko. Wieczorem w domu byłam tylko ja, Scoot , Liam o Hayden. Okazało się że Kira wyjechała z mamą.

- Słuchajcie musimy wam coś powiedzieć - zaczął Liam kiedy robiłam kolację ,a ja w kuchni to dosyć rzadki widok

Love worth lie - Theo RaekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz