2.

976 41 3
                                    

Śnili mi się jacyś doktorzy, którzy chodzili w maskach. I inne różne rzeczy z nimi związane.

Obudziłam się dosyć szybko jak na mnie , szczególnie, że dzisiaj pierwszy dzień szkoły.
Schodząc do kuchni poczułam roznoszący się po całej kuchni zapach cudownej jajecznicy. Zawsze taką przygotowywała moja mama ale ona miała mieć dzisiaj pierwszą zmianę. Wchodząc do kuchni ujrzałam właśnie jej postać

- Cześć mamuś, ty nie miałaś mieć dzisiaj pierwszej zmiany? - zapytałam z ciekawości

- Cześć mamo też się cieszę że widzę Cię w końcu rano w domu - zażartowała a ja podeszłam się z nią przywitać

- No pewnie że Cię cieszę, szczególnie że zjem śniadanie - zaśmiałam się - a tak na poważnie?

- Mam godzinę później do pracy więc postanowiłam że zrobię w końcu śniadanie dla moich dzieci i zaprosiłam jeszcze Stilesa bo jest i tata musiał jechać wcześniej, a i jakbyś mogła idź proszę obudź brata. Zanim wyszłam z kuchni usłyszałam pytanie do drzwi, poszłam otworzyć i tak jak się spodziewałam ujrzałam w nich uśmiechniętego Stilesa.

- Cześć mała - na powitanie zamknął mnie w żelaznym uścisku. Od zawsze tak na mnie mówi bo jestem od niego o wiele niższa, a spodobało mu się to jeszcze bardziej odkąd Liam trochę mnie przerósł i nie jesteśmy już tego samego wzrostu

- Siema wielkoludzie

- Dobra starczy tych czułości z rana bo limit wyczerpie się na cały tydzień haha - zaśmiała się moja mama - Victoria miałaś idź obudzić brata, a Ty Stiles chodź już do kuchni

- Ciebie też miło widzieć Melliso - to było ostatnie zadanie usłyszane przeze mnie zanim wpadłam jak burza to pokoju mojego kochanego braciszek.

Zdecydowanie budzenie go rano, a jeszcze za pozwoleniem mamy to jest moja ulubiona czynność. Szczególnie po tym odkąd jest wilkołakiem bo nie muszę się marzec że zrobię mu coś poważnego zrzucając to z łóżka

I jeden trzask drzwi , drugi - Scoot wstawaj dzisiaj pierwszy dzień szkoły, musisz ruszyć swoje wilkołacze dupsko - powiedziałam rzucając się na jego łóżko ale frajer się tak niefortunnie przesunął że spadłam na niego. No cóż jego błąd.

- Jezu Victoria co Cię napadło , to bolało! - zaczął krzyczeć

- Ej no to się zdecyduj czy Jezus czy Victoria- zaczęłam się śmiać bo wyglądał strasznie komicznie próbując zabić mnie wzrokiem- braciszku w tej rodzinie to ja zabijam wzrokiem i nie są mi do tego potrzebne drugie oczy, a poza tym zejdź na śniadanie mama robiła i Stiles już jest, a ja jestem strasznie głodna więc lepiej się pośpiesz.

Braciszek ogarnął się w dosyć szybkim tempie więc jego szczęście. Uwielbiam takie poranki , wtedy wydaje się że wszystko jest dobrze i nie ma żadnych problemów. Po zjedzonym śniadaniu wraz ze Scootem poszliśmy już ogarnąć się do szkoły a Stiles rozmawiał z mamą. Mają bardzo dobry kontakt w sumie przez to że Mellissa pełniła w jego życiu rolę matki tak naprawdę.

Właśnie siedzieliśmy w ukochanym jeepie Stilesa w drodze do szkoły. Cieszyłam się jak dziecko bo dzisiaj to ja wygrałam z moim bratem w papier, kamień, norzyce o to kto ma siedzieć z przodu. Wiedzieliśmy że reszta paczki będzie na nas czekać w szkole.

Malia chciała pogadać ze Stilesem więc ja ze Scootem poszliśmy do szkoły.

- No to co ostatni pierwszy dzień szkoły? - zapytał

- Ostatni pierwszy dzień - odpowiedziałam.
Udało mi się usłyszeć tylko że Stiles z Malia rozmawiają na temat Theo. Już chciałam zapytać się mojego brata o co z nim chodzi ale podeszła do nas Kira z Liamem i Masonem. Kochane gołąbki jak zwykle czule się przywitały ,a nasza trójka stała obserwując słodką scenkę. Zdążyłam Tylko zapytać się chłopaków jak się czują a oni powiedzieli tylko że dobrze. Pierwszą lekcję mieliśmy wszyscy razem , a potem spotykaliśmy się dopiero na rozszerzonej biologii. Tak, jestem na rozszerzonej biologii ale to wynika tylko i wyłącznie ze strasznie długiego towarzystwa pani Lydii Martin, a co robi tam mój brat ?

TEGO NAWET NAJSTARSI GÓRALE NIE WIEDZĄ.

Po niezbyt ciekawym dniu i mojej ,,na dobry początek" jedynce z historii wszystko było normlanie.(No oprócz tego że miałam wrażenie że na każdej przerwie ktoś mi się natarczywie przygląda) I przyszedł czas ukochanej biologii.

Kiedy każdy już zajął swoje miejsce nauczycielka zaczęła mówić:

- Kochani przywitajcie proszę serdecznie naszego nowego ucznia : Theo Raeken - wymieniona wyżej osoba weszła do klasy i zaczęła się rozglądać po klasie. Jego wzrok na pewna chwilę zatrzymał się na mojej osobie. Do powrotu do rzeczywistości skłoniła mnie nauczycielka zwracając się do Theo :

- Usiądź w wolnym miejscu koło koleżanki - wskazała palcem na dziewczynę której imienia nawet nie pamiętam ale wiem że chodzi ze mną na jaką lekcje.
Była już końcówka lekcji a czułam na sobie ten sam wzrok jak na przerwach chciałam dyskretnie sprawdź od kogo może pochodzić ten wzrok ale jak to ja wcale to dyskretnie nie było, a okazało się że właścicielem wzroku jest Theo. Muszę się coś o nim dowiedzieć...

Love worth lie - Theo RaekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz