23.

330 21 0
                                    

Weszliśmy przed drzwi główne. No przyznam że z zewnątrz ta fabryka wygląda ładniej. Kiedy Corey się zatrzymał wiedziałam, że jesteśmy już na miejscu. Skinęłam do niego głową żeby zaczynał. Będzie ciekawie.

- Theo! - zaczął krzyczeć Corey skruszonym głosem. Nie wiem czy to specjalnie czy normlanie ale bardzo ładnie. Raeken stanął na schodach wpatrując się we mnie jak w ducha. Niespodzianka skarbie.

- Dałem Ci jedno banalne zadanie, a ty i tak je zepsułeś ? - zaczął schodzić po schodach i kierować się w nasza stronę , a ja zaczęłam mocniej trzymać chimerę - Jedno zadanie Corey- u szczytu schodów pojawiła się Tracy. Boże jak ja jej nie lubię , musiał akurat ją wskrzesać ? Dziewczyna skierowała swój morderczy wzrok na moją osobę. Suka .

- Ale sam mówiłeś , że są dobrzy - spojrzał na mnie kontem oka - ładnie Corey

- Potem o tym porozmawiamy - był coraz bliżej. Teraz przeniósł swój wzrok na moją osobę - A ty czego tu szukasz ? - spojrzał na mnie obojętnie

- Chcę porozmawiać - spojrzał zdziwiony - z Tobą

- Nie mamy o czym - rzucił chcąc zabrać Corey'a. Niedoczekanie

- Oddam ci go jak ze mną porozmawiasz - widziałam, że się waha

- Niech będzie , ale go puść - może ma w sobie jeszcze resztki człowieczeństwa. Zgodnie z umową oddałam i odwiązałam jedną z chimer, które wskrzesił. Stanęłam z założonymi rękami czekając na dalszy przebieg wydarzeń - za mną - powiedział. Na koniec puściłam do Corey' a oczko. Słodkie to było jak się uśmiechnął.

Kiedy szłam na Theo po schodach ,Tracy nie zdejmowała ze mnie swojego spojrzenia. To jest już wkurwiające , bo inaczej nie da się powiedzieć . Kiedy byliśmy już u szczytu wyprostowała się tak żeby stanąć na połowie schodów. Ona naprawdę jest głupia. Widziałam , że Theo się zatrzymał i obserwował całe zajście. Spojrzałam na nią i posłałam jej najbardziej wymuszony uśmiech i przeszłam obok trącając z barka. Ewidentnie się tego nie spodziewała. Zauważyłam, że Theo uśmiechnął się pod nosem. Przechodząc przez następne pomieszczenia trafiłam na Hayden. Dziewczyna zatrzymała się na chwilę posyłając mi przepraszające spojrzenie i poszła dalej. Kiedy w końcu dotarliśmy do jakiegoś pokoju Theo zaczął rozmowę . I o to właśnie chodziło

- O czym chcesz rozmawiać ? - powiedział szorstko

- Co tak ostro ? Ostatnio było łagodniej - odpowiedziałam i podeszłam do ściany na przeciwko niego opierając się o nią - chce porozmawiać o liście, twoim liście - tego się nie spodziewał, i prawidłowo

- Sądzę , że nie ma sensu o nim rozmawiać , więc możesz wyjść

- Myślałam, że będziesz bardziej gościnny - znowu bił się ze swoimi myślami

- Co z tym listem? - wygrałam.

- Zaskoczyła mnie jego treść . A nasze późniejsze spotkanie tym bardziej, tylko nie rozumiem jednej rzeczy - spojrzał na mnie pytająco - czemu chcecie odbić Lydie ?

- Corey Ci to powiedział?

- Dla mnie jesteś bardziej przewidywalny niż Ci się wydaje - podeszłam do niego parę kroków - dlatego ponawiam pytanie: czemu chcecie ją odbić ?

- Jest banshee - zaczął podchodzić do mnie - właśnie dlatego kochanie - stanął centralnie przede mną tak że nasze ciała prawie się stykały. Zaśmiałam się

- I mam Ci uwierzyć , że chodzi o to kim jest Lydia ? Tak to może okłamywać swoje chimery nie mnie - zaczęłam wychodzić z pomieszczenia - A i jeszcze jedno : najwyraźniej teraz masz inne kochanie - puściłam mu oczko i wepchnęłam do pomieszczenia Tracy, która przysłuchiwała się naszej rozmowie

- Victoria zaczekaj - zaczął podchodzić w moją stronę - przepraszam - zaśmiałam się

- Przeprosiny możesz sobie schować dobrze wiesz gdzie - spojrzałam na Tracy - kochanie - widziałam kipiącą w niej złość . O to chodziło

Po drodze jeszcze wpadłam na Josha, który prawie rozbierał mnie wzrokiem

- Raeken - krzyknęłam- powinieneś wychować jeszcze Tracy i Josha - wyszłam z fabryki

Aktualnie czekałam na Scoota, który miał po mnie przyjechać . Dzwoniłam do niego 10 minut temu i nic. Po kolejnych 5 minutach w końcu przyjechał

- Nie można było dłużej? - zapytałam go przewracając oczami

- Nie marudź korki były - zaczął się śmiać

Kiedy wróciliśmy do domu, każdy chciał wiedzieć czego się dowiedziałam. Nie było tak naprawdę żadnej rewelacji. Nie chciałam żeby Tracy za dużo usłyszała. Tak naprawdę nie dowiedziałam się nic. Powiedziałam im wszystko co wiedziałam. Potem poszłam się umyć . Byłam strasznie zmęczona. Poszłam spać . Jutro wielki dzień . Będzie ciekawie

Love worth lie - Theo RaekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz