- Tak byłem na dachu - powiedział - i jesion tam też działa, jest o wiele mocniejszy od tego, z którym mieliśmy do czynienia do tej pory - wraz z jego słowami cała moja nadzieja poszła sobie na spacer - Victoria , Theo nie jest wilkołakiem - spojrzałam na niego zdziwiona- On jest ...- Nagle usłyszeliśmy warczenie. Oboje zbyt dobrze je znaliśmy. Odwróciliśmy się w kierunku dźwięku. Jeszcze przez ułamek sekundy odrzucałam od siebie myśl że to on. Ale czar prysł
- Ona nie żyje rozumiesz - jego wzrok cały czas był utkwiony w moim bracie - Hayden nie żyje -, i już kolejny raz w tym pięknym dniu z moich oczu zaczęły lecieć łzy - To przez Ciebie! - na chwilę spojrzał na mnie ale nic nie powiedział - mogłeś ją ugryźć ! - zaczął mocniej warczeć
- Liam - zaczął powoli Alfa- Theo Cię wpuścił?
- Co za różnica?! - słyszałam, że był strasznie wściekły. Tego się bałam. Liam zaczął powoli iść w stronę Scoota, wiedziałam że to się źle skończy
- Liam czekaj ! - stanęłam przed chłopakiem , a ten na mnie spojrzał. Ale najbardziej martwiło mnie to , że spojrzał na mnie oczami wilkołaka, był strasznie zły, nie poznawałam go
- Victoria zejdź mi z drogi , tobie nie chce zrobić krzywdy
- Robiąc krzywdę jemu , zrobisz krzywdę mi - chciałam do niego podejść ale chłopak odsunął się ode mnie
- Victoria odsuń się - zarządził Scoot
- Ty chyba żartujesz - to zadanie wyleciało z moich ust dzisiaj zdecydowanie za dużo razy. Ale tak zrobiłam. Nie widziałam sensu w kłótni ze Scootem. Liam był strasznie agresywny w stosunku do naszego Alfy. Kolejnym problem było to, że Scoot był osłabiony przez jesion.
- Liam nie chcesz tego - Scoot próbował przemówić do jego zdrowego rozsądku
- Właśnie, że tego chce! To przez Ciebie Hayden nie żyje! - i w tym momencie mój brat poleciał na stół, który doszczętnie się rozwalił. To musiało boleć. Słuchałam ich wymiany zdań jeszcze dobrych parę chwil ale w końcu stało się to czego bardzo się obawiałam. Scoot leżał na schodach, a Liam w totalnym szale zaczął drapać go pazurami dosłownie na śmierć
- Liam nie! - podbiegłam do nich i odepchnęłam Liama - jak nie chcesz zostać ranna to wyjdź
- Zmuś mnie - powiedziałam do chłopaka po czym wysunęłam kły i pazury, a moje oczy zaświeciły się na żółto. Deaton miał rację, super księżyc na każdego działa inaczej, a Liam ewidentnie ma o wiele więcej siły. Jak mam być szczera to tak średnio mi szło ale dawałam sobie radę. Jednak kiedyś przez moment nie uwagi musiałam dać się uderzyć , przecież nie mogło być inaczej. Dostałam w brzuch. Bolało. I poleciałam na ścianę . Liam zaczął mnie podduszać . No dobra tego się nie spodziewałam. Próbowałam się wyrwać ale przy takiej sile to na nic
- Liam nie zrób niczego , czego będziesz potem żałował - jedynie to udało mi się wysiedzieć przed utratą przytomności
- Ej Victoria obudź się - słyszałam ta osobę ale nie mogłam podnieść oczu, były za ciężkie - Wiem, że żyjesz i mnie słyszysz więc proszę otwórz oczy. Po parunastu próbach i przyzwyczajeniu się do światła zorientowałam się że to Mason. Dzięki Bogu! Zaczęłam się rozglądać , a mój wzrok utkwił w obrazku mojej zapłakanej mamy reanimującej mojego brata, całego podrapanego. Najbardziej martwiło mnie to że nie słyszałam jego serca. Podbiegłam do nich i uklęknęłam
- Scoot musisz zaryczeć ! - mówiła do niego mama dalej go reanimując. Koniec końców uderzyła go załączonymi pięściami w klatkę piersiową.
- Scoot proszę Cię nie zostawiaj mnie. Proszę Cię nie rób mi tego. Mogłam Ci pomóc idioto ale tego nie chciałeś . Nie chciałam tracić nadziei na odzyskanie go - wróć do nas - jak na zawołanie się podniósł. Zaczął gwałtownie łapać powietrze. Od razu się do niego przytuliłam, mama po chwili do nas dołączyła
- Nie róbcie mi tak więcej- zaczęła do nas mówić - Nie chce was stracić
- Kocham was - powiedziałam cała zapłakana
- Czemu już drugi raz tego dnia przytulam Cię , a Ty płaczesz ? - zapytał roześmiany Scoot
- Zamknij się McCall
•
- Scoot daj mi popatrzeć te rany! - droczyłam się już z nim o to chyba 10 minut
- Nie , pójdę się umyć i będzie dobrze poza tym same się zagoją
- Jeżeli do jutra nie będzie z nimi okej to dasz mi je oczyścić ! - powiedziałam stanowczym głosem do brata. No dobra pora spać . Bynajmniej spróbować ...
CZYTASZ
Love worth lie - Theo Raeken
WerewolfNieplanowane uczucia? Zdarza się dość często,w najmniej oczekiwanym momencie. Miłość która wciąż zaskakuje i tworzy nowe historie. A co pokaże tym razem?