- Zwariowałaś ? - zaczął krzyczeć do komunikatora Scoot
- Po pierwsze : nie krzycz tak bo mi bębenki wybuchnął, a po drugie: powiedziałam że macie iść ! - zaczęłam powoli podchodzić do ledwie przytomnego chłopaka. Był przypięty do kraty, która była pod napięciem. Chryste , jak tak można? Podeszłam do pilota. Jakim cudem ten chłopak jeszcze żyje skoro napięcie jest takie duże. Scoot mówił że to wilkołak. Nie ma przecież opcji. Kiedy byłam już w miarę blisko postura ciała wydała mi się podobna do pewnej osoby. Nie no bez jaj to nie może być prawda.
- Hej - zaczęłam - słyszysz mnie ? - byłam jakieś 2 kroki od niego kiedy podniósł swoją głowę i spojrzał na mnie. A jednak
- Victoria - był bardzo zdziwiony. Ja stanęłam Jak słup soli , ale po chwili się opanowałam. Co jak co ale wyglądał lepiej w dłuższych włosach niż w krótkich
- Możesz mi powiedzieć jak się w to wpakowałeś ?
- Było ich dwóch, z pełnym wyposażeniem. Ogłuszyli mnie i potem jakoś poszło - podeszłam do niego i próbowałam uwolnić jego ręce - to na nic - powiedział
- Zauważyłam - odburknęłam zirytowana - na co tak patrzysz? - poszłam za jego spojrzeniem - Nie ma opcji Theo, nie zrobię tego
- Proszę . Daj upust swojej całej złości - przewróciłam oczami - Victoria proszę
- No dobra - podeszłam do stolika i wzięłam pilota do ręki - obyś miał rację, że to pomoże - powiedziałam pod nosem
- Musisz zwiększyć moc - spojrzałam na niego jak na idiote
- Chce Ci pomóc, nie Cię zabić
- Ta moc nic nie da ,już próbowali jej na mnie i jak widzisz dalej tu jestem. Zwiększ moc - zrobiłam tak jak chciał. Chwilę się wahałam , ale w końcu przycisnęłam guzik. Theo przybrał postać chimery. Wiedziałam że go to boli. Po chwili udało mu się wydostać . Upadł na ziemię głośno dysząc z bólu
- Hejjj - zaczęłam - patrz na mnie - złapałam go za policzki i zmusiłam do spojrzenia na mnie. W jego oczach zobaczyłam zbierające się łzy - musimy wyjść . Teraz - powiedziałam i pomogłam chłopakowi wstać . Załapałam go za rękę i zaczęłam prowadzić w stronę wyjścia - Chris idziemy do wyjścia - powiedziałam przez komunikator
- Schowajcie się - rozkazał ,a ja przystanęłam - jest przywódca razem z wami w środku
- Cholera - mruknęłam - Theo chodź - zaciągnęłam chłopaka do kantorku
- Idziemy wam pomóc - powiedziała Malia
- Nie! - rzuciłam od razu - to za duże niebezpieczeństwo. Ostatnio źle to się skończyło nie chce żebyś znowu byka ranna. Ty tak samo Scoot - na chwilę się zatrzymałam i zsunęłam po ścianie. Theo zrobił to samo - Chris Nie puszczaj ich - potem usłyszałam tylko drażniący dźwięk w głowie , który wypalał wszystko od środka. Obecność komunikatora tylko powiększał ból więc zdjęłam go i zniszczyłam. Po chwili dźwięk ustał - musimy stąd wyjść choćby nie wiem co.
Wszystko szło gładko, za gładko. Czułam się trochę bezsilna nie mając tego cholernego komunikatora. Cały czas trzymałam Theo za rękę . W pewnym momencie przez wyżej wymienioną osobę walnęłam plecami o ścianę
- Co ty do cholery robisz ? - powiedziałam zła. On tylko przyłożył jedną rękę na moich ustach, a drugą zawinął na mojej tali. Są inne sposoby na uciszenie człowieka. Przyciągnął mnie do siebie. Teraz widziałam to co on. Łowca był dosłownie koło nas, a ja chwilę temu zaczęłam prawie krzyczeć jak opętana
- Nie będziesz już na mnie krzyczeć kiedy coś zrobię ? - pokręciłam przecząco głową, a Raeken zdjął rękę z moich ust. Łowca poszedł w przeciwnym kierunku. Chyba pierwszy raz boję się naprawdę o swoje życie - Idziemy - zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia. Byliśmy naprawdę blisko kiedy okazało się że ten cholerny fanatyk zrobił drzwi pod napięciem. Koniec końców prawie bym tego dotknęła - znam inne wyjście
- Czyli teraz mam polegać całkowicie na tobie ? - zapytałam z irytacja w głosie
- Jesteś strasznie zawzięta- widziałam jak kącik jego ust minimalnie się podniósł - nic Ci nie pomogło potraktowanie mnie prądem?
- Minimalnie coś dało - Theo zatrzymał się gwałtownie, co szło za tym że ja na niego wpadłam - co znowu? - powiedziałam szeptem - wskazał palcem na przeciwną stronę . Zajebiście .

CZYTASZ
Love worth lie - Theo Raeken
Hombres LoboNieplanowane uczucia? Zdarza się dość często,w najmniej oczekiwanym momencie. Miłość która wciąż zaskakuje i tworzy nowe historie. A co pokaże tym razem?