27.

343 22 0
                                    

Perspektywa Victorii:

Promienie słońca zaczęły padać na moją twarz. Dziwne myślałam, że je zasłaniałam. Przekręciłam się na drugi bok ale nie dane mi było na długo zamknąć oczu. Do mojego pokoju wbiegła Malia. Nie powiem bo byłam strasznie zdziwiona, nie spodziewałam się jej

- Witaj w tym pięknym dniu - nawet na nią nie spojrzałam tylko przykryłam głowę poduszka i jęknęłam niezadowolona - oj no wstawaj już 9 - kolejny raz spotkała się z moim niezadowoleniem - no weź musisz wstać - podeszła do okien i odsłoniła żaluzje, a ja mocniej przycisnęłam poduszkę na twarz. Mialia usiadła na drugiej stronie łóżka - znowu czytałaś ten list od Theo ?

- Jaki list? - zapytałam zaciekawiona siadając na łóżku. Potrzebowałam chwili żeby się przyzwyczaić

- No ten - dziewczyna wręczyła mi list do ręki - mówiłaś że masz tylko jeden

- Bo tak było - powiedziałam i otworzyłam list - tylko że ten jest nowy - dziewczyna spojrzała mi zaciekawione spojrzenie

- No otwórz! - prosiła

- No dobra - zaczęłam czytać . Powiem szczerze że coraz bardziej zaczynam być pod wrażeniem

Wiem że nasza relacja jest dosyć skomplikowana. Chciałabym naprawić moje kłamstwa jeśli się da. Cały czas męczy mnie to, że Cię oszukałem i skrzywdziłem. Przyjeżdżając tu nie miałem planu się zakochać

- Czemu on mi robi jeszcze większy bałagan w głowie?

Jestem świadomy tego, że mam małe szanse na twoje wybaczenie i rozmowę . Ale gdybyś jednak postanowiła że możemy porozmawiać to proszę zadzwoń . Victoria ja naprawę żałuję ale późno ( nawet za późno) to zrozumiałem. Mam nadzieję że chociaż Ty jesteś pewna w swoich decyzjach. Podziwiam Cię za twoją stanowczość .

Theo.

- Co tu się do cholery dzieje - powiedziałam podając w jej stronę list. Wiedziałam że będzie chciała to przeczytać . Kiedy Malia czytała list ja poszłam się umyć i ogarnąć żeby wyglądać chociaż trochę jak człowiek a nie jak duch. Kiedy wyszłam z łazienki Tate ( albo Hale jak kto woli ) wlepiła we mnie zdziwione spojrzenie

- Stało się coś o czym mi nie mówisz - powiedziała od razu. Usiadłam koło niej i opowiedziałam o sytuacji z ratowania Lydii. Pięknie - No to kolorowo - ścisnęła moja rękę

- Wiem właśnie. Nie mam pojęcia co mam myśleć o tym. Mam totalny mętlik głowie , nie wiem co tak naprawdę między nami jest ,nie wiem nic - położyłam się zrezygnowana na łóżku

- Nie jestem zbyt dobra w radach na temat związków, może dlatego że przez większość sieci życia byłam kojotem - przeniosła swoje spojrzenie na mnie - Ale wydaje mi się że powinnaś o tym porozmawiać z Lydią, ona na pewno Ci coś doradzi

- Dzięki Malia - uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna wstała i wyszła z mojego pokoju. JA mam dość

Po upływie około 3 godzin pojechałam do Lydii. W sumie skorzystałam z darmowej podwózki jaka była Malia. Drzwi otworzyła mi mama Lydii. Weszłam do pokoju dziewczyny nawet nie pukając ( czyli tak jak zawsze) zastając ją próbującą wybrać odpowiedni sweter do spódniczki

- Hejka mała jak się czujesz? - podeszłam do dziewczyny przytulając ją ze wszystkich sił ( nie wilkołaczych) i próbowałam się nie rozpłakać

- Lepiej niż było, a jeszcze lepiej że Cię widzę - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie kiedy się oderwałyśmy - naprawdę jest dobrze, wczoraj był u mnie Stiles- widziałam jak kącik jej ust poszedł do góry. Między ta dwójka jest już coś od dawna. Wyglądają razem naprawdę słodko - naprawdę dużo mi to daje. Ale widzę że coś Cię gryzie - spojrzała na mnie z uniesioną brwią

- Chodzi o Theo - spojrzała na mnie zaskoczona - ale o tym możemy porozmawiać potem

- Nie Victoria , siadaj! - wskazała palcem na krzesło. Zaczynamy przesłuchanie - i mów teraz o co chodzi

Wyciągnęłam listy z torebki, bo czułam że jak o nich wspomnę to Martin będzie chciała je zobaczyć . Gadałam już chyba pół godziny opowiadając jej wszystko krok po kroku tak jak chciała.

Love worth lie - Theo RaekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz