9.

571 24 2
                                    

Przez resztę dnia nie działo się nic ciekawego do momentu przyciągnięcia do nas z pewną nowiną na temat Hayden. Nie lubi się , w sumie to mało powiedziane bo ona go nienawidziła ale od niedawna zaczęli mieć coraz lepszy kontakt co mnie cieszy.

- To Hayden ! To po nią przyjdą ! Ona ... ona jest ostanią chimerą - mówił strasznie chaotycznie i ledwo można było go zrozumieć

- Ale jak to Hayden ? Skąd wiesz? - zapytał jak zwykle spokojny Scoot

- Mówi prawdę - powiedziała Lydia. Ostatnio bardzo rzadko bywała w szkole i ogólnie mało się widywałyśmy, wpłynęło to na naszą relację ale no mówi się trudno. - czuje to, trzeba coś zrobić !

- Dajcie mi czas do skończenia lekcji , coś wymyślę

- Jesteś pewny Scoot? Zawsze możemy pomóc - zapytałam brata

- Nie , spokojnie dam sobie radę

Aktualnie zostało 5 minut do końca lekcji, siedzę na biologii i totalnie nie słucham tego co mówi pani, moje myśli cały czas krążą na temat tego dlaczego Hayden. Na dodatek nie mogłam jej dzisiaj znaleźć

- Panno McCall może odpowiesz na moje pytanie?- spojrzałam ze zrezygnowaniem na nauczycielkę , już chciałam powiedzieć że nie mam pojęcia o czym mówi ale Theo postanowił mi pomóc - metabolizm - powiedział to tak że tylko istoty nadprzyrodzone w tym pomieszczeniu mogły to ledwo usłyszeć

- Metabolizm - uśmiechnęłam się do nauczycielki. Nie miałam pojęcia o czym mówimy ,trudno najwyżej będzie źle, nic się nie stanie

- Bardzo dobrze! Tylko proszę Cię uważaj bardziej na lekcji - wróciła do biurka a ja spojrzałam na zegar : serio 3 minuty!

- Ej o czym ty tak myślisz? - żeby zwrócić moja uwagę Theo położył rękę na moim udzie

- O Hayden, nie mogę przestać o niej myśleć . Dziwnie mi z faktem że ona może być chimerą i że Liam jest tego tak strasznie pewny. Strasznie ciekawi mnie też co Scoot wymyślił ,o ile coś wymyślił, a te pieprzone 3 minuty ciągną się w nieskończoność . MAM DOŚĆ NAPRAWDĘ

- Spokojnie jeszcze tylko chwilę, tyle wytrzymasz -puścił mi oczko i skupił się na końcu lekcji, też próbowałam ale na marne

Kiedy zadzwonił dzwonek pożegnałam się z Theo, podeszłam do mojego brata i patrzyłam na niego wzrokiem pięciolatki chcącej nową lalkę

- Już za chwilę siostra, zbierzmy wszystkich do szatni

- No weź ! Mi możesz powiedzieć po drodze ,Kira na pewno wie! - spojrzałam na dziewczynę moje brata ,a ona pokręciła przecząco głową - oj no weź Scoott - i tak wyszło na jego

Byłam strasznie zła bo Liam spóźniał się już jakieś 5 minut ,a moja ciekawość była już na granicach swojej wytrzymałości. Po kolejnych 5 minutach w końcu przyszedł. Już wiadomo czemu go tyle nie było, przyszedł z Hayden, której zapewne tłumaczył sytuację

- No w końcu jesteś ! Super. Scoot proszę Cię mów bo nie wytrzyma totalnie.

Szczerze mówiąc plan mojego brata nie był jakiś głupi aczkolwiek jakiś super też nie był. Ustaliliśmy że będziemy z jednej z szatni, ustawimy nadajniki żeby trochę zagłuszyć Doktorów.

Było już dosyć ciemno. Siedzieliśmy po cichu w szatni. Obserwowałam jak głowa Hayden bezwładnie coraz bardziej opada na ramię Liama. Wyglądali razem strasznie słodko.

- Nie wiem czy to ma sens ,siedzimy tu już 2 godziny - powiedziała zrezygnowana Lydia. Nie dziwię jej się , też powoli zaczynałam wątpić -Na dodatek nie mamy żadnego kontaktu ze Stilesem

- To prawda ale wiem że oni przyjdą - Scoot jak zwykle był pewny tego co mówił

Nagle usłyszeliśmy huk. To na pewno byli oni. Malia i Scoot poszli zobaczyć czy to prawda, długo nie wracali więc razem z Lydia stwierdziłyśmy że nasze przypuszczenia się potwierdziły. Kiedy już zaczęliśmy z nimi walczyć wydawało by się że wszystko jest jak miało być , że uda nam się obronić Hayden. Po odzyskaniu przytomności każde z nas zaczęło się martwić

- Zabrali Liama i Hayden - zaczęłam - ale po co im Liam , przecież wymawiali tylko imię Hayden - chyba za mocno uderzyłam się w głowę, z której w dalszym ciągu leciała krew

Love worth lie - Theo RaekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz