15

834 20 1
                                    

05.09

Mijin pov

Po wczorajszym powrocie do domu byłam zbyt zdenerwowana, żeby cokolwiek robić. Po prostu leżałam w łóżku i nie zrobiłam nic pożytecznego.

W głowie obmyślałam sobie nowy plan pójścia do szkoły i pozostania niezauważalną. Po raz kolejny chciałam ominąć pierwszą godzinę tylko i wyłącznie po to, żeby ich zmylić.

Kiedy rano zadzwonił budzik wstałam z łóżka i upewniłam się czy, aby na pewno ustawiłam dobrą godzinę. Pierwsza lekcja się już zaczęła.

Dobra. Pora działać.

Podeszłam do biurka, chwyciłam plecak i spakowałam rzeczy potrzebne na dziś. Kiedy plecak leżał już zapakowany na biurku, chwyciłam do rąk wieszak z mundurkiem i z uśmiechem otworzyłam drzwi, aby pójść do łazienki.

Kiedy przeszłam przez próg ktoś wystawił przede mnie rękę. Podniosłam wzrok i zobaczyłam przed sobą tego samego faceta, którego uderzyłam w twarz.

- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się głupio i lekko wycofałam.

Kiedy tak robiłam kroki do tyłu poczułam jak ktoś mnie zatrzymuje. Lekko podskoczyłam i odwróciłam się do tyłu. Ochroniarz, który potraktował mnie jak worek ziemniaków. Ktoś mi to wyjaśni?

- Co tu robicie? - weszłam do pokoju j stanęłam przy drzwiach.

- Pilnujemy. - odpowiedział ten od twarzy.

- Czego? - spojrzałam na niego.

- Panienki. - odpowiedział poważnie.

- Panienki? Tutaj żadnej nie ma. - rozejrzałam się po pokoju.

- Panienka Mijin. - wyjaśnił.

- He he. Żadna ze mnie panienka. - zaśmiałam się histerycznie. - Nieważne. Dajcie mi przejść.

- Nie możemy. - odpowiedzieli równo.

- Chyba mogę iść do toalety? - przymknęłam oczy i spiorunowałam ich wzrokiem.

- Z mundurkiem? - zwrócił uwagę mężczyzna od worka ziemniaków.

Spojrzałam na moją rękę i trzymany w niej wieszak z mundurkiem. Kolejny raz głupio się zaśmiałam i zamknęłam z hukiem drzwi. Odwiesiłam wieszak na miejsce i usiadłam na łóżku.

- Ja im dam panienkę. I w ogóle co to ma być, że mam jakąś obstawę pod pokojem?

Zdenerwowana zaczęłam uderzać pięściami w łóżku i krzyczeć.

- Co się dzieje? - mężczyźni wparowali do pokoju.

- Wyjdźcie stąd. - spojrzałam na nich.

- Wszystko dobrze?

- Jest świetnie. - uśmiechnęłam się. - Wynocha! - wrzasnęłam.

Mężczyźni unieśli ręce w geście obronnym i posłusznie wyszli z pokoju.

- Uh, jestem głodna. - złapałam się za burczący brzuch.

Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je z zamachem i wyszłam z pokoju.

- Idę jeść. Nawet nie próbujcie mnie zatrzymywać. - powiedziałam.

- Idziemy z panienką.

- Róbcie co chcecie. - wywróciłam oczami i poszłam w stronę kuchni.

To chyba oczywiste, że w piżamach nie ucieknę z domu? Chociaż może oni nie są tacy domyślni. W każdym razie. Ja się jeszcze nie poddałam.

Drudge (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz