21

756 17 0
                                    

Mijin pov

Zatraciłam się. Tak po prostu otworzyłam barek i wyciągnęłam z niego wszystko. To całe jedzenie leży tuż przede mną na stoliku, a ja raz po raz sięgam po gryza czegoś innego.

W telewizji leciał jakiś program o psychologii. W sumie w mojej obecnej sytuacji wydawało się to całkiem ciekawie. Normalnie pewnie bym przełączyła i marudziła, że nie ma nic ciekawego, ale teraz wszystko jest inaczej.

Nawet nie wiedziałam, że siedziałam tam tyle godzin. Właśnie brałam kolejnego gryza batonika czekoladowego, kiedy Namwoo stanął na przeciwko mnie. Spojrzałam na niego lekko zażenowana i odłożyłam batona na stolik.

- Czyli na prawdę chcesz zjeść to wszystko? - zapytał.

- Możliwe. - odpowiedziałam od niechcenia.

- Wiesz, że trochę tu pobędziesz, a to... - pokazał na stolik. - musi ci starczyć na cały ten czas.

- Co? Nie pilnują tutaj, żeby niczego nie brakowało? - zapytałam zdziwiona.

- Pilnują, ale wątpię, żeby było cię stać na dokładkę. - spojrzał na mnie.

- A. No tak. Nie stać mnie. - odpowiedziałam z lekka smutna.

- Nie o to mi chodziło Mijin. - podszedł bliżej i usiadł na kanapie. - Mogłabyś być troszkę milsza. Nie sądzisz, że skoro staram się, żeby niczego ci nie brakowało to mogłabyś chociaż się zrewanżować.

- Słucham? - podniosłam lekko głos. - Jesteś bogaczem. Bogaczem idiotą, który za wszelką cenę pokazuje mi na co go stać i, że może mieć wszystko. Nie wiem dlaczego miałabym być dla ciebie miła. Nie rozumiem. Po co ci towarzystwo kogoś takiego jak ja?

- Za takiego mnie uważasz? Na prawdę Mijin? - wstał z kanapy. - Czy ty serio nie widzisz tego, że nie jestem taki jak reszta? Chcę dla ciebie jak najlepiej, a ty wciąż upierasz się przy swoim. Na prawdę cię nie rozumiem.

- Chcesz jak najlepiej? Dla mnie? Niby czemu? Spłacasz jakieś grzeszki, czy chcesz zobaczyć kiedy w końcu nabiorę się na twoją dobroć? - wstałam z kanapy i stanęłam na przeciwko.

- Bez powodu. Wiedz jedno. Nie bawię się tobą. - powiedział poważnie patrząc mi prosto w oczy. - Poza tym chłopacy też cię polubili, więc jesteś już częścią naszej paczki. Na prawdę nam na tobie zależy, więc proszę przestać tak myśleć.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Na prawdę uwierzyłam mu w te słowa. Mówił tak poważnie i jakby prosto z serca. Gdyby kłamał najpewniej już zaśmiał by mi się prosto w twarz, a jednak on wciąż patrzył mi prosto w oczy z tym proszącym spojrzeniem. Chciał mojego zrozumienia. I je dostanie. Pora się ogarnąć.

Podeszłam do barku i go otworzyłam. Zaczęłam układać w nim wszystko ze stolika oprócz napoczętych rzeczy. Kiedy wszystko już wróciło na swoje miejsce usiadłam na kanapie. Namwoo cały czas stał obok i patrzył na każdy mój ruch.

- Usiądź w końcu. - odezwałam się do niego.

- Chcesz mnie pobić czy co? - usiadł obok.

- Nic z tych rzeczy. - zaśmiałam się lekko.

- Wow. Ty się śmiejesz. - uśmiechnął się w moją stronę.

- Czasami. - odpowiedziałam.

- Rozumiem, że doszliśmy do porozumienia. Zgoda? - wyciągnął rękę w moją stronę.

- Zgoda. - uścisnęłam jego dłoń.

Chłopak pociągnął mnie za rękę i przytulił do siebie. Trzymał mnie tak przez chwilę, po czym się odsunął.

- Jak poszło dziś z lekarzem? - zapytał.

- Umówił się ze mną na kawę. - odpowiedziałam.

- Doktor Lee taki nieprofesjonalny? To niepodobne do niego. - stwierdził.

- Ogólnie był jakiś dziwny. Nie wiem.

- Lee to dobry doktor. Jeśli chodzi o psychologię to nikt nie jest mu równy. - powiedział.

- Obyś miał rację. - odpowiedziałam i oparłam się o kanapę.

- Nie nudzi cię to? - zapytał i wskazał ruchem głowy na telewizor.

- Jakoś tak nie. Ale jeśli tobie przeszkadza to możesz przełączyć. - podałam mu pilot.

Namwoo ochoczo chwycił pilot i do razu przełączył na jakiś kanał sportowy. Nie będę się sprzeczać o kanały w telewizji, bo w końcu to on płaci.

Szukając wygodnej pozycji oparłam się o jego ramię i to było to. Wyjątkowo wygodna pozycja. Namwoo się nie sprzeciwia, więc chyba tak zostanę.

Ten mecz już od samego początku wydawał się nudny, ale teraz jest jeszcze nudniejszy. Nie zostało mi nic innego jak pójść spać.

Tak. Jeszcze przed chwilą twierdziłam, że jest samolubnym bogaczem, a teraz zasypiam na jego ramieniu.

Namwoo pov

Ulżyło mi. Mijin w końcu pozwoliła mi się do niej zbliżyć co oznacza, że jeszcze trochę i może też coś do mnie poczuje... Marzenia.

Wiedziałem, że przełączenie na kanał sportowy będzie dobrym pomysłem. Nie minęła nawet chwila, a dziewczyna położyła mi się na ramieniu. Nie powiem. Najchętniej zacząłbym skakać z radości.

Szczerze nie interesował mnie za bardzo ten mecz, ale udawałem, że oglądam tylko i wyłącznie ze względu na nią. To się nazywa poświęcenie. 

Po paru minutach spojrzałem w jej stronę. Spała.

I co zrobiłem? Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem robić jej zdjęcia. Była taka słodka, a ja muszę się cieszyć tą chwilą jak najdłużej.

Jedno zdjęcie wysłałem na czat z chłopakami. Musiałem się im pochwalić, bo inaczej w życiu by mi nie uwierzyli.

Kiedy już zapełniłem połowę mojej galerii jej zdjęciami, odłożyłem telefon na stolik i podniosłem ją delikatnie z kanapy. Przeniosłem ją na łóżko i przykryłem kołdrą.

Wróciłem z powrotem przed telewizor i go wyłączyłem. Usiadłem na kanapie i sprawdziłem czat. Wszyscy wyświetlili, żaden jednak nie odpisał. To do nich niepodobne. Może serio mają już dość mojego ciągłego gadania o niej? Trudno. I tak nie przestanę.

Martwią mnie jednak pewne rzeczy. Yeojin wciąż gada, że Mijin jest totalnie w jego typie i, że najchętniej by ją przeleciał. To już przestało brzmieć jak żarty chociaż wciąż tak mi wmawia. Nie wiem w co mam wierzyć.

Eunki natomiast zmienił się nie do poznania. Od kiedy Mijin zaczęła chodzić do naszej szkoły zaczął się częściej uśmiechać, rzadko kiedy jest ponury i w dodatku tylko z jej żartów się śmieje. Sam przyznał, że rzeczywiście ktoś mu się podoba.

Nie wiem czy wysłanie tego zdjęcia na czat było dobrym pomysłem...

---
Hej hej
Oto kolejny rozdział!
Miłego wieczoru/dnia!!
Buziaczki 😚

Drudge (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz