Sąsiad ~ Jimin

Rozdział 14

Minął kolejny tydzień. Codziennie chodziłam do szkoły, w której miałam dużo zaliczania, ponieważ dużymi krokami zbliżał się koniec roku. Zostały już tylko 2 miesiące do ukończenia naszej nauki. Na razie nie planuje iść na żadne studia, ale zobaczymy co czas przyniesie. Oprócz szkoły widziałam się kilka razy z Hyunjinem. Natomiast BTS dalej ciężko pracują i nawet Hobi nie ma czasu ze mną gadać. Przez to kontakt psuje nam się coraz bardziej. Jest piątek, a ja siedzę sama w domu i się totalnie nudzę. Nawet zrobiłam zakupy, spagetti i upiekłam ciasto. Teraz jest 15:00 zajęcia skończyłam o 12 i teraz totalnie nie mam co robić. Siedzę na kanapie i oglądam kolejny odcinek dramy. Postanowiłam, że pójdę na górę się pomalować i się gdzieś przejść. Usiadłam przy toaletce i postanowiłam że poeksperymentuje trochę z makijażem. Wyszło na to, że zrobiłam go dużo mocniejszego niż zazwyczaj. Jednak podobałam się sama sobie. Weszłam do garderoby, żeby poszukać sobie cos do ubrania, kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwi, następnie, że ktoś wbiega po schodach i znowu trzaśnięcie drzwi. To znaczy, że Klaudia wróciła. Wydaje mi się, że musiało się coś stać skoro narobiła tyle hałasu przy wejściu. Po szkolę poszła spotkać się z kimś spotkać. Może to o tą osobę chodzi. Postawiłam, że pójdę do niej i sprawdzę czy wszystko jest okej. Zapukałam do drzwi, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Postanowiłam, że wejdę do środka. Zamknęłam za sobą drzwi. Klaudia leżała na łóżku z twarzą w podpuszce. Pociągnęła nosem. Ona płakała. Szybko podeszłam do przyjaciółki, położyłam się obok niej i objęłam ręką przytulając do siebie.

Ja: Ej co się stało? - spytałam z troską w głosie. Dziewczyna tylko pociągnęła nosem i przytuliła się do mnie płacząc jeszcze bardziej. Nienawidzę kiedy ona płacze więc momentalnie w moich oczach też zebrały się łzy. - Słońce powiedz mi co jest. - powiedziałam gładząc ręką plecy dziewczyny w geście uspokajającym.

Dziewczyna dalej nic nie odpowiedziała tylko płakała. Muszę poczekać aż się uspokoi wtedy sama mi powie co się stało. Trwało to jakiś czas, ale wreszcie przestała płakać, odsunęła się ode mnie i położyła obok na plecach. Ja natomiast usiadła na łóżku po turecku i wyczekiwalam wyjaśnień dziewczyny.

Klaudia: Widziałam się po szkolę z Jungkookiem, bo miał chwilę przerwy podczas próby. Zresztą żadna nowość widujemy się praktycznie codziennie. Zawsze jest taki miły i kochany, ale dzisiaj co się stało i jego zachowanie zmieniło się o 180 stopni. - przerwała i spojrzała na mnie żeby sprawdzić czy ja słucham. Kiwnęłam głową na znak żeby kontynuowała. - Umówiłam się z nim tak, że mam wejść do ich wytwórni i przyjść do wyznaczonej sali, więc tak zrobiłam. Okazało się, że jest tam całe BTS, więc zaczęłam z nimi gadać. Najwięcej czasu poświęciłam Sudze, a to już nie moja wina, że ten idiota Jungkook stał z boku i miał wszystko i wszystkich w dupie. Suga poprosił mnie, żebym poszła z nim do studia nagraniowego i oceniła piosenkę, która zrobił. Poszłam z nim, a kiedy wróciłam Jungkook powiedział że mam iść za nim. Wylądowaliśmy na jakiejś jeszcze innej sali tanecznej, a ten zaczął się na mnie drżeć. "Że co ja odpierdlam", "że puszczam się na prawo i lewo", "że nie wiedział że taka jestem" i cos tam "żebym się lepiej ogarnęła". Ja byłam w ogromnym szoku i totalnie przestraszona, że nawet nic mu nie odpowiedziałam. Wybiegłam z wytwórni, zaczęłam płakać, resztkami sił zadzwoniłam po taksówkę i wróciłam do domu. Ja naprawdę nie wiem co mu się stało. Szczególnie, że nic złego nie zrobiłam. - powiedziała smutna i zaczęła płakać.

Ja: Co za kretyn. Już wiem czemu przyjaźni się z Jiminem oba mają zmienne humorki. Chodź tu do mnie.- powiedziałam i wystawiłam ręce w stronę dziewczyny. - Nie płacz słońce. On jest po prostu debikem. Nie miał prawa w ogóle cię tak nazywać i podnosić na ciebie głosu. Na pewno zrozumie swój błąd i jeszcze z kwiatami przyjdzie cię przeprosić. Pamiętaj, że musisz być twarda i nie możesz mu wybaczyć od razu. Jesteś silną babą więc na pewno dasz sobie jakoś radę. Nie ma co się przejmować takim frajerem.