Bali się go, bo wyglądał inaczej. Patrzyli z odrazą i niechęcią. Bali, bo dopuścił się rzekomo grzechu najcięższego. Bo mówią, że zabił żonę swą i dzieci maleńkie. Wychodził głównie po zmroku, patrząc wzrokiem swym gniewnym na znienawidzony świat, szurając z bólem nogą po zabłoconym chodniku. A egzystencję swą topił w alkoholu, niszcząc przy tym z napadami furii niezliczoną ilość szklanek. Wtem do domu bestii zawitał chłystek pewien, dojrzałości pozbawiony. I strach począł wypełniać wszelkie pokoje, wnikając w ściany, wnikając w podłogi. A koniec tej historii niewiadomy...
70 parts