#1

382 12 0
                                    

Dziś chyba znowu Cię nie ma. Uświadamiam to sobie dopiero teraz, kiedy moje nogi zwisają między szczebelkami małego balkonu, jakieś czternaście metrów nad ziemią.

To nie to samo, co patrzenie z Tobą w gwiazdy o północy na dachu wieżowca.

Nic nie zastąpi mi Twoich zbyt szerokich źrenic.

I uśmiechu.

Nikt nie potrafi uśmiechać się równie szczerze i ujmująco jak Ty.

Ale to nie jest pierwszy raz, gdy łzy ciekną mi po policzkach bez żadnego powodu.

Poza tym mam powód do płaczu.

Straciłam Cię.

A Ty byłeś jedynym księciem, którego kochałam bez białego rumaka.

Na siódmym piętrzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz