Gdybym miała porównać swoje życie do filmu, zdecydowanie byłaby to polska komedia romantyczna.
Słabe, nie ma się z czego śmiać, wątków miłosnych też niewiele, a jednak każdy ogląda, tak dla zasady.
Kilkunastu biernych widzów patrzy na mnie z boku i czasem wypowiadając swoje uwagi nie dają mi dojść do słowa w żadnej kwestii. Zupełnie nie interesuje ich to, co mam zamiar zrobić ze swoim losem, ględzą tylko co oni by zrobili. "Nie idź tam! Nie rób tego!". A ja nadal swoje.
Ktoś już za mnie napisał cały scenariusz, ale to ja jestem reżyserem.
"Panu już dziękujemy, nie spisał się pan w tej roli"Zupełnie tutaj nie pasujesz, wiesz?
Psujesz tylko każdą scenę i tak dzień po dniu, a przecież Ci zaufałam przyjmując Cię na ten etat.
Miałeś grać kogoś, kto mnie kocha. Jak się teraz wytłumaczysz, że nawet zagrać tego nie umiesz?
Pomyliłam się w stosunku do Ciebie. Od początku powinnam wiedzieć, za późno się zorientowałam, kim tak na prawdę jesteś.
Gorące strużki wody leją się na moje ciało ze starego prysznica. Nawet płakać już nie mogę, nie mam czym. Łzy stają mi w oczach, ale nie prowadzą maratonu po policzkach, przywykłam.
-Zależy mi na tym, wiesz?
-A mi już nie.Czy kiedykolwiek zależało? Trudno mi odpowiedzieć. Mówiłeś, że tak.
Ile są warte Twoje słowa, obietnice, których nie dotrzymujesz? Niewiele, ale tak dużo mi obiecałeś, że prawie w to wszystko uwierzyłam. A nie oczekiwałam tej pieprzonej gwiazdki z nieba. Nie chciałam, żebyś uważał mnie za najważniejszą osobę w swoim życiu. Nie marzyłam nawet o tym, byś był na zawsze. Byłam wdzięczna za to, co otrzymałam.
-9 marca 2015
-Od tego dnia nie biorę.
-To dzisiaj- szepczę zirytowana-Widzisz, jak się poświęcam?
Twoje poświęcenie uderza we mnie mocno. Twój wybór, Twoja decyzja, moja przegrana.
-Nigdy mnie chciałem nic złego, spokój. Pa.
Nie, za bardzo boli. Rozpłaczę się zaraz i za Tobą pobiegnę.
Przecież nie mogę się przed Tobą płaszczyć, to już by było poniżej wszelkiej godności.
Ale nie odchodź, proszę. Nie wychodź za drzwi, nie wyjeżdżaj, nie odwracaj nawet wzroku.
Nie zostawiaj mnie, proszę. Nie tutaj, nie samą, nie z taką pustką i ciszą w okół.
I kochaj mnie. Kochaj tak kurewsko mocno, jak tylko Ty potrafisz. I porusz dla mnie księżyc i gwiazdy i całuj mnie zachłannie, kochaj miłością platoniczną. I możesz mi wbić nóż w serce, ale nie odchodź, błagam.
Ja bez Ciebie, to już nawet oddychać normalnie nie potrafię.
