Chcę Cię tylko zapytać, czy dobrze się bawiłeś? Tak na pożegnanie dałeś mi wszystko co mogłeś? Żebym się kurwa nabrała na to żałosne przedstawienie? Uwierzyła, że Ci zależy? Przecież nic mi nie musiałeś udowadniać. Ten pieprzony blask w oczach, to łapanie za rękę, rozmowy i spełnienie wszystkich zachcianek. No kurwa, nawet rzekę mi znalazłeś, bo chciałam. I po co? Żeby zakończyć to wszystko z hukiem, pokazać, że umiesz to zrobić w pięknych okolicznościach, żebym do końca życia wspominała to cholerne bicie serca, kiedy byłeś dla mnie taki jaki byłeś? To nie jest tak, że nie doceniam. Doceniam. I tak mi cholernie przykro, że byłam taka naiwna. Jak ja mogłam myśleć, że obietnice znaczą cokolwiek? Przecież to tylko słowa, nic nie warte. Jeszcze do tego nie przywykłam. Tak się do Ciebie przywiązałam, przyzwyczaiłam, żeby teraz to zostawić w tyle, odhaczyć gdzieś w notatniku, jako kolejną przygodę?
Kolejne kłótnie, nasilające się bóle głowy i ciągły spadek masy ciała. Tak teraz wygląda moje życie. Jem niewiele, przecież nie mogę nic w siebie wepchnąć nawet na siłę, bo brzuch jest pełen uczuć. A kiedy już coś wmuszę to i tak wszystko spalę, bo co wieczór muszę biegać.
Biegam długo, daleko, przeważnie w miejsca, gdzie się spotykaliśmy i tam siadam. Myślę, nie wiem czy powinnam. Tęsknię za Tobą strasznie.
A to wszystko, to Twoja wina, jestem pewna. Cztery i pół godziny w naszym nowym miejscu, stare już Ci się znudziło i ja też pewnie nudzę Ci się równie szybko.
Czas pędzi w zastraszającym tempie, nigdy nie powinnam była się zgadzać na to wyjście. Spotęgowało tylko siedzący we mnie żal. I kiedy widzę na chodniku przytulną parę moje wnętrze krzyczy z bólu, rozbija wnętrzności.Zagmatwałam się
I już mnie nie ma
Czy tak trudno zrozumieć?
Zagubiłam
Zniszczyłam
Samą siebie
Tym wszystkim
Serce
Porwałam
Na strzępy
Niech już nie tęskni
Nie doczeka się
Ciebie
Mnie
Nas
Nigdy nie będzie
Żadnych nas.Zagłębiam się w morzu tej mojej beznadziejności i wiem, że nie mam nawet komu się wygadać. Wszyscy wydają się nagle tak śmieszni w tym swoim pocieszaniu, mówieniu, że będzie dobrze. Jasne, że będzie.
Ułoży się. W trumnie. Pod ziemią.
I zabawne jak nagle wszyscy wiele wiedzą o życiu, jak prawią morały o tym, że nie mogę mieć żadnych problemów.
Gówno o mnie wiedzą.
Ty też nic nie wiesz, mimo że tak bardzo chciałabym Ci to wszystko powiedzieć. I zdaję sobie sprawę, że nie mogę, bo jesteś tą samą osobą przez którą płaczę i jestem szczęśliwa.
Dobija mnie to wszystko ściąga z nieba, zabiera marzenia i wrzuca do łóżka. Sen dobrze mi zrobi, to takie banalne. Całe życie mogę przespać, to nie robi różnicy, ale co mi z tego życia.
Nie chcę umierać, a samotność jest mordercą.
Dajmy sobie jeszcze szansę, nie potrafię być sama, duszę się w moich pustych czterech ścianach. Wiem, że to niemożliwe.
Mała dziewczynka, która da radę tylko dlatego, że musi.
