Widzisz jak Ty bardzo wszystko komplikujesz? Aż mi brakuje słów, by to opisać.
Znowu mi uciekasz, zielona kropka przy Twoim imieniu pojawia się i znika, a ja się czuję jak na jakiejś karuzeli.
O 21 musisz tam być.
Jak będziesz o tym myślał, to się zalejesz w trupa. Jak za dużo wypijesz, to będziesz o mnie gadał. Jak zaczniesz opowiadać, to wszyscy się dowiedzą. I wreszcie, jak wszyscy będą już uświadomieni, że ja i Ty to nie tylko znajomi, to posypie się dosłownie wszystko.
Pieprzony rollercoaster, znów wiszę głową w dół.
"Im dłużej o tym myślę, tym bardziej nie chcę tego mówić"
No pięknie, Panie Delikatny. Co się z Tobą stało? Przecież byłam taka dumna, że ponad dwa tygodnie nie bierzesz. Myślałam, że to coś da, a my się tylko od siebie oddalamy.
Masz rację, za dużo sobie nawyobrażałam, pomijając już to, że wyobraźnia w ogóle ostatnio płata mi figle. Mam wrażenie, że wcale się nie widzieliśmy, że to, co do tej pory trzymało mnie na powierzchni, teraz jest jak kula u nogi ściągająca na dno.
Kurwa, mieliśmy iść razem, a nie ciągle się mijać.Wciąż na nowo brzmią mi w głowie Twoje słowa, nie mogę wyprzeć tonu Twojego głosu i tego cholernego uczucia, że właśnie siedzisz obok, bo się do Ciebie przyzwyczaiłam.
A najgorsze jest to, że kiedyś tu byłeś. Siedziałeś na moim łóżku, bawiłeś się moim misiem, dotykałeś moich rzeczy, patrzyłeś w mój telewizor.
Stop.
Co to za głupie pierdolamento?
Jest między nami tyle fajnych rzeczy, kurwa, co się z nimi stało? Nie wiem.Muszę się trochę ogarnąć, to pewne. Śmieszy mnie cała ta sytuacja, gdy zachowuję się jak dziecko błądzące we mgle. Nie da się mi pomóc, ja sama sobie pomóc nie potrafię i nawet nie wiem, czego bym chciała. Zaraz wyskoczę Ci tu z całą litanią, której będziesz musiał przestrzegać i na tym się skończy, mój świetny humor szlag trafi.
"I kochać. I szanować. I troszczyć się. I znosić wszystkie humory. I być. I nie zostawiać. I nie olewać. I nie kłamać. I stale pilnować, by nic się nie stało. I słuchać uważnie. I opowiadać bajki na dobranoc. I witać co rano (...) Amen."Otwieram tymbarka pytając się na głos co się teraz dzieje.
"ciągnie nas do siebie..." Mam odpowiedź.
Nic między nami nie ma, a w nas jest więcej niż nam się wydaje. I gdy tylko pomyślę o czymś z Tobą związanym, w brzuchu mi się przewraca, bo to co mam w głowie, dawno już uległo całkowitemu rozdzieleniu na części pierwsze i rozdrobnieniu.
Teraz wszędzie pojawia się Twoje imię, łazi za mną jak jakaś cholerna mantra i nie chcę się odczepić. Przeskajuję z kanału na kanał, ale wszędzie je słyszę.
"Ona nie mogła już tego znieść, *** ją zdradził"
"Dwóch przyjaciół i *** spotkali się na Gran Canarii"
"Czy *** jeszcze czasem wspomina to wspólne lato?"
Zdenerwowana wyłączam odbiornik i rzucam pilotem w biurko. Chyba nie powinnam, ale to silniejsze ode mnie.
Muzyka w słuchawkach powinna ukoić skołatane nerwy, jednak tam też mnie prześladujesz.
Kładę się w ciszy i patrzę w sufit.
Oszaleję zaraz, jak nie przyjdzie sen. Kolejne minuty zmieniają się w godziny, zegar za ścianą wybił właśnie północ.
Nie poskładam się, nawet gdybym pragnęła tego najbardziej na świecie.