Astrid właśnie ogłuszyła kolejnego przeciwnika, kiedy Czkawka po zatopieniu kolejnego statku dał sygnał odwrotu. Blondynka z pozoru przypadkowym ruchem ręki wezwała przyczajoną niedaleko Wichurę i wzniosła się nad chmury, poza zasięg strzał, głazów czy sieci.
- Widziałaś resztę? - spytał jeździec
- Sączysmark dostał na samym początku, a Śledzik mówi, że Sztukamięs ma coś ze skrzydłem. Obaj są w czaszy. - odpowiedziała wojowniczka zmartwionym tonem.
Przegrywali. Ile statków by nie zatopili bez połowy drużyny nie mieli szans. To nie było pół tuzina statków, ale cała ogromna flota łowców. Tym razem Viggo przeszedł sam siebie.
- A bliźniacy? - dopytał Czkawka, a Astrid pokręciła przecząco głową, dając mu do zrozumienia, że nie wie gdzie są.
- Wiesz, że dalszy atak nie ma sensu? Jesteśmy tylko we dwójkę. - powiedziała blondynka.
- Ale jeśli się poddamy, oddamy im wyspę, razem ze Sączysmarkiem i Śledzikiem!
- Schowają się gdzieś. Musimy się wycofać i obmyślić plan, bo niedługo i nas złapią. - krzyknęła jeźdźczyni przywołując przyjaciela do pożądku. Wiedziała, że Czkawkę czasami ponosi jeśli w grę wchodzą smoki czy jeźdźcy. Jej też się to nie podobało ale zachowała resztki zdrowego rozsądku. Tu nie chodziło o to, aby odpuścić, tylko wymyślić plan, który dawałby im szansę na wygraną.
Zawróciła smoczycę i poleciała do chatki po broń. Trzeba zbudować ostatnią linię obrony.***
Emma dawno straciła poczucie czasu. Nie wiedziała ile już siedzi w celi, kilka godzin? Dobę? Czy jest dzień czy noc?
Mieczyk i Szpadka postanowili iśc spać zostawiając jej wymyślenie planu. Na przeciwko była uwięziona Laguna, z którą jak na złość brunetka nie mogła porozmawiać, bo cały czas korytarz patrolowało kilku łowców.
Dziewczyna pamiętała, łysy dowódca, który kazał ich tu wsadzić powiedział coś o przesłuchiwaniu. Podobno miała być po bliźniakach, ale oni spali. Może kiedy będzie poza kratami uda jej się wydostać? Przecież ma broń.
Nagle Emma usłyszała kawałek rozmowy zza drzwi.- Zawiadomiliście już Viggo? - zapytał jakiś mężczyzna.
- Tak, powiedział, że Ryker... to znaczy wódz ma ich przesłuchać. Wszystkich. - odpowiedział mu inny łowca.
- Przekazaliście mu to? - upewnił się ten pierwszy.
- Ktoś właśnie pobiegł. Zaraz pewnie tu przyjdzie. - oznajmił drugi.
- Widziałeś tą młodą smoczycę Zębacza? To jedna z lepszych sztuk złapanych w tym tygodniu. - zmienił temat pierwszy.
- Tak. Podobno Ryker twierdzi, że to wcale nie jest Śmiertnik Zębacz. Uznał, że inaczej się rusza! - roześmiał się drugi - Chyba powoli zaczyna mu odbijać.
- l tak wytrzymał długo w tej robocie. Ja dołączyłem zaledwie dwa lata temu i już mam dość. - stwierdził pierwszy.
Dalsza część została zagłuszona przez znajomy głos dochodzący z końca korytarza.- Przyprowadzić najbardziej przytomnego. - rozkazał, jak sie zdążyła dowiedzieć brunetka Ryker.
Przed ich celą pojawił się łowca, który błyskawicznie przekręcił klucz w zamku i wszedł do celi brutalnie wyciągając z tamtąd Emmę. Dziewczyna nawet się nie opierała, bo to nie miało sensu. Jakby załatwiła jednego, przybiegłoby dwóch.
Brunetka była prowadzona przez ledwo oświetlony korytarz, pełen klatek ze smokami. W jednym z gadów rozpoznała Wyma i Jota.
Po chwili szybkiego marszu doszli do masywnych drzwi. Łowca zdecydowanie zapukał, dostając krótkie "wejść" w odpowiedzi. Związał Emmę i z przebiegłym uśmieszkiem wepchnął ją do pomieszczenia.
Dziewczyna stanęła oko w oko z Rykerem.- Gdzie jest Smocze Oko?!- zapytał po raz kolejny łysy łowca, a brunetka uparcie milczała. Co z tego, że nawet nie wie co to takiego! Przynajmniej kupi jeźdźcą trochę czasu. Miała nadzieję, że przylecą ich uratować, zanim zacznie się przesłuchiwanie któregoś z bliźniaków.
Ryker męczył ją jeszcze dwoma innymi pytaniami, ale Emma nic nie powiedziała ( nie tylko dlatego, że na żadne z nich nie znała odpowiedzi ). Wreszcie po kilku godzinach męczarni przyszedł po nią jakiś osiłek. Kiedy dziewczyna po raz kolejny tego dnia była prowadzona korytarzem, zauważyła, że wszyscy wybiegają na pokład. Chwilę później pod pokładem została tylko ona, bliźniacy, łowca, który ją trzymał i smoki. Mężczyzna chciał jak najszybciej zamknąć ją za kratami, ale brunetka mu na to nie pozwoliła. To jej szansa! Wyrwała się i wyciągnęła łuk, który automatycznie się rozłożył. Szybkim ruchem walnęła przeciwnika w głowę natychmiast pozbawiając go przytomności. Zabrała mu klucze i biegiem pobiegła uwolnić bliźniaki. Smokami zajmie się później, bo jest więkrza szansa, że łowcy niczego nie zaczną podejrzewać. Z własnego doświadczenia wiedziała, że przestraszone gady potrafią okropnie hałasować.
Kiedy wreszcie Emma znalazła się pod odpowiednią celą, rodzeństwo już nie spało.
- Jesteś wreszcie, co tak długo?! - zapytała na dzień dobry Szpadka
- Właśnie! Zdążyłem zasnąć, obudzić się, zasnąć i znowu się obudzić! - potwierdził Mieczyk
- Coś mnie zatrzymało. - opowiedziała brunetka przekręcając klucz. Po chwili jeźdźcy znowu byli wolni. - Uwolnijcie Wyma i Jota. Piąta klatka od kajuty kapitana po lewej. - dodała i sama zabrała się za resztę smoków. Często aby je uspokoić musiała powiedzieć coś po smoczemu. Na koniec zostawiła Lagunę.
- Hej kochana - dziewczyna przywitała się ze Wrzosem.
- Emma! - ucieszyła się smoczyca i zaczęła się łasić.
- Potem będzie czas na przywitanie. Nadal jesteśmy na statku. - przypomniała jej brunetka.
- Mam nadzieję, że masz jakieś ryby. Te były chyba zepsute - powiedziała Laguna wskazując czubkiem ogona na mały, śmierdzący stosik rybek.
- Ale masz siłę latać? - upewniła się Emma.
- Zawsze i wszędzie - odpowiedziała smoczyca wychodząc za przyjaciółką z klatki.
- Gotowi? - zapytała brunetka siadając na smoczycy Wrzosa. Bliźniacy natychmiast potwierdzili, mając na twarzy przebiegłe uśmieszki. Wreszcie plan wydostania się ze statku został określony kilkoma słowami. Jak to ujeła sama Emma "wylatujemy z tąd i rozwalamy wszystko, co łowców".
Brunetka dała znak Lagunie, która dwoma strzałami zrobiła w pokładzie dużą dziurę. Smoki zaczęły wylatywać, jeden po drugim, a zaskoczeni łowcy nawet nie chwycili za broń. Do pożądku przywołał ich dopiero Ryker, sam dopadając łuku. Wtedy do gry wkroczyło rodzeństwo z Emmą, zgodnie z planem niszcząc wszystko na swojej drodze. Po chwili na pokładzie nie było żadnej sprawnej katapulty i wyrzutni sieci.Niektóre z uwolnionych gadów zostały, jeszcze bardziej zmniejszając i tak marne szanse przeciwnika na wygraną.
- O patrzcie statki! - krzyknął Mieczyk. Brunetka odwróciła się i zobaczyła przynajmniej z tuzin dwumarsztowców, każdy oznaczony symbolem łowców.
- Mieczyk, Szpadka odwrót! - rozkazała Emma, kiedy Laguna oddała strzał. Nie było sensu walczyć, i tak uwolnili już wszystkie smoki ze statku. Bliźniaki o dziwo od razu jej posłuchały, kierując Zębiroga w chmury.
- Było super! - stwierdził blondyn, kiedy lecieli nad oceanem jakieś dziesięć minut później.
- No - przyznała mu rację siostra - Wymyśliłaś lepszy plan niż kiedykolwiek Czkawka! - zwróciła się do brunetki
- Dzięki - zaśmiała się dziewczyna - wiecie gdzie jest Koniec Świata? - spytała po chwili.
- ...jasne - odpowiedziała Szpadka, wahając się, co nie umknęło uwadzę Emmy.
- Może - dodał Mieczyk
- Nie - powiedzieli bliźniacy w tym samym czasie, a brunetka położyła się na grzbiecie smoczycy wpatrując się w niebo.
- Zaraz się ściemni, musimy się gdzieś zatrzymać - oznajmiła
- Może na tej wyspie - zaproponowała blondynka, wskazując na ląd, który z dużej wysokości był zieloną plamą.
- Pełna Zmiennoskrzydłych - szepnęła Emma tak, aby nikt jej nie usłyszał. Widząc jednak, że Laguna już długo nie wytrzyma wbrew sobie wydała nieme pozwolenie na lądowanie.
CZYTASZ
Smocza Siostra /Jws (Zakończone)
FanfictionEmma żyjąca dotąd spokojnie na ukrytej smoczej wyspie nieoczekiwanie wpada w wir przygód, niebezpieczeństw, wikingów i smoków. Opowieść pisana na podstawie filmu "Jak Wytresować Smoka" i serialu "jeźdźcy smoków na końcu świata"