Rozdział 24

416 28 2
                                    

Ciemność i pustka. Emma nie czuła kompletnie nic. Ani głodu, ani bólu, ani strachu.
- Umarłam? - szepnęła do siebie, ale w jej głosie nie dało się znaleźć nawet grama emocji. Było jej to obojętne. Jeszcze parę sekund temu myślała, że to niemożliwe, ale jednak. Pogodziła się z nieuniknionym. Pogodziła się ze śmiercią.

A może to nawet lepiej? Umierając odcinała się od wszelkiej odpowiedzialności. Smokom uda się uciec, a wtedy Smocza Wyspa przestanie być dla łowców atrakcyjnym miejscem. Miała świadomość, że zawiodła. Nie obroniła miejsca, o które jej rodzina dbała od pokoleń. Była jeszcze Laguna. Ona też zginęła? Tylko cud mógłby ją uratować.

Brunetka postanowiła się podnieść, jednak coś ją powstrzymywało. Może to fakt, że musiałaby iść na ślepo? Nie mogła się pozbyć wszechobecnej ciemności. A może zwykłe wyczerpanie? W końcu dziewczyna poddała się i została tam, gdzie była.

Emma zaczęła myśleć o rodzicach. Oni też tu są? Zdała sobie sprawę, że ma wiele pytań, a mało odpowiedzi. Niewiedza wydała się jej coraz bardziej przytłaczająca. Pierwszym, co wypełniło pustkę był żal. Nie była to emocja pozytywna, ale silna. Brunetka zaczynała powoli żałować, że nie udało jej się rozwiązać zagadek, zadbać o bezpieczeństwo bliskich, czy najzwyczajniej w świecie nacieszyć się życiem. Zaraz za tym nadeszła złość na łowców. Potem tęsknota, rozpacz i... szczeście. Udało jej się przypomnieć te wszystkie szczęśliwe momenty, w których była po prostu sobą.

A co jeśli jednak nie umarła?

Było to tak nieprawdopodobne, a jednak kuszące. Coraz bardziej chciała wrócić do "tamtego" świata. Stopniowo zaczęło nią targać zbyt wiele emocji. Miała przed oczami wiele wspomnień, tych lepszych i gorszych.

Pojawiła się nadzieja. Emma nie mogła być przecież pewna, czy zginęła. Owszem, słyszała świst, ale powinien być jeszcze ból. A nic takiego nie nadeszło. A może ten świst wcale nie był odgłosem broni?

Wtedy brunetka ujrzała światło. Wielkie jasne wyjście, które przyciągało jej całą uwagę. Wiedziała już w którym kierunku musiała się udać. Tym razem wstała bez przeszkód i krok za krokiem, metr za metrem szła w wybrana stronę, coraz bardziej oddalając się od mroku.

***

- Czkawka! - Astrid podbiegła do chłopaka, który wylądował obok przyjaciół.

- Czy to... - zaczął Mieczyk.

- Emma! - dokończyła Szpadka, również zauważając dziewczynę bezwładnie leżącą obok Szczerbatka.

- O Thorze. Co jej się stało? - zaniepokoił się Śledzik.

- Wygląda jakby była nieprzytomna - stwierdziła Heathera - Czy ona... no wiesz. Czy ona żyje?

- Mam taką nadzieje - powiedział ponuro szatyn i zbliżył się do brunetki. Za nim zrobiła to reszta jeźdźców.

- Jak to może nie żyć? Przecież ja... - Sączysmark urwał w połowie zdania, i zaczął mruczeć coś niezrozumiałego pod nosem.

- Wyczuwam puls! - niemal krzyknął pulchny wiking, chwilę po tym, gdy przyjaciel poprosił go o zbadanie Emmy - Nie jest do końca nieprzytomna. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem, ale nie jestem pewien, czy ona chce tu wracać.

- Ale jak to? To tak można? - zdziwił sie Mieczyk.

- Z tego co czytałem, to tak. To dość skomplikowane zjawisko. I niezbyt dokładnie opisane. Ale coś musiało jej się stać, że jest w takim stanie.

- Ale nie wygląda na ranną - oznajmiła Heathera klękajac obok Śledzika - To może być trucizna?

- Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że się obudzi.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz