Po krótkich pożegnaniach jeźdźcy smoków razem z Emmą odlecieli z Berk. Od rozmowy brunetki z nieznajomym minęło zaledwie parę godzin i dziewczyna miała niemały problem aby to sobie uporządkować w głowie. Wydarzenia , które miały miejsce przez ostatnie kilka dni dostarczyły jej zdecydowanie zbyt wiele wrażeń.
Emma tym razem leciała na Nocnej Furii siedząc za Czkawką. Było zdecydowanie spokojniej niż kiedy ostatnio, kiedy leciała ze Sączysmarkiem, bo ani jeźdźec ani dziewczyna nie palili się do rozmowy.
Bliźniaki szeptały coś między sobą czasami wybuchając głośnym śmiechem, Sączysmark gadał coś do Hakokła ale chyba nikt go nie słuchał ( włącznie ze smokiem ), a Śledzik i Astrid omawiali ostatni atak łowców.
Po kilku godzinach monotonnego lotu Brunetka z nudów zaczęła wypatrywać pobliskich wysp zgadując w myślach jaki gatunek smoka na nich mieszka. Pierwsza była kamienista z licznymi dziurami i Emma od razu wiedziała, że to dom Szeptozgonów. Potem były wyspy Zmiennoskrzydłych, Ognioglizd, znowu Szeptozgonów, Szybkich Szpiców a nawet z daleka dziewczyna widziała dom Śmiercipieśnia.
Przy dużej zielonej wyspie jeźdźcy zaczęli lądować. Na półce skalnej od strony oceanu były wybudowane kolorowe chatki połączone linami i schodkami. Na środku całej "osady" była dziwna okrągła kopuła pomalowana na pomarańczowo. Brunetka nawet z daleka rozpoznała gronkielowe żelazo. Po całej półce skalnej były strategicznie porozmieszczane katapulty oraz kusze. Trochę oddalona od reszty budynków była zielona stajnia.
Emma musiała przyznać, że ta cała mała osada była naprawdę dobrze zaplanowana i przemyślana. Ta wyspa podobała jej się o wiele bardziej od Berk, tutaj czuła się bardziej jak w domu.Kiedy łapy Nocnej Furii dotknęły ziemi brunetka z ulgą zsiadła ze smoka. To nie tak, że nie była przyzwyczajona do długich lotów, tylko te z Laguną były... ciekawsze. Beczki, slalomy, nurkowanie i inne wygłupy były wręcz obowiązkowe i dawały Emmie poczucie wolności. Wtedy razem ze smoczycą stawały się jednością, bez słów potrawiły przewidzieć swoje następne ruchy.
- No to... witamy na Końcu Świata! - powiedział Czkawka rozkładając ręce jakby chciał objąć wszystko dookoła. Brunetka pierwszy raz od kilku dni szczerze się uśmiechnęła. Może znajdzie tu jakieś przydatne rośliny? Wreszcie całe zapasy maści i leków zostały na Smoczej Wyspie.
- Fajna wyspa - pochwaliła nieśmiało Emma
- Myśle że możesz mieszkać tymczasowo w domu Hethery, Śledzik cię zaprowadzi - zaproponował jeździec Nocnej Furii.
Ingerman zsiadł ze Sztukamięs, a brunetka do niego podeszła. Razem odalili się od reszty grupy.
***
- Z czego masz strój? - zapytał Śledzik po chwili ciszy. Nie był pewien czy zadać to pytanie ale ciekawość zwyciężyła. Emma była dla niego zagadką bo właściwie wiedział tylko jak ma na imię i skąd pochodzi. Chociaż to może i za dużo powiedziane, bo wyspa którą wskazała znajdowała się bardzo, ale to bardzo daleko od znanego im Archipelagu. Przecież tam mogły zupełnie mieszkać nowe gatunki smoków!Ingerman zauważył, że dziewczyna się trochę zmieszała. Materiał wydawał mu się dziwnie znajomy, chociaż jednocześnie mógłby przysiąc, że żaden mieszkaniec Berk go nie używał, ani nie sprzedawał go Johan Kupczy.
- Powiem ci, kiedy obiecasz, że nie przerwiesz mi dopóki nie skończę mówić - odpowiedziała po dłuższej chwili brunetka dokładnie ważąc każde słowo. Jeździec gronkla zgodził się bez zastanowienia. Przecież Emma prosi go tylko o wysłuchanie.
- To... to smocze łuski - wyznała dziewczyna. Śledzik zbladł a potem popatrzył na brunetkę z niedowierzaniem lecz zgodnie z obietnicą jej nie przerwał - widzisz, bo smoki linieją, i zostawiają całą masę łusek, które są wytrzymałe i ognioodporne.
Ingerman zamyślił się na chwilę
- Czyli... nie zabijasz smoków - Emma pokręciła przecząco głową, a jeździec odetchnął z ulgą. Warto wiedzieć, że na świecie są jeszcze inni ludzie pokojowo nastawieni do tych cudownych gadów. Może jeźdźcy mieli jakiś sojuszników, ale były to trzy czy cztery plemiona. Łowców było o wiele więcej, wiec w starciu z całą ich flotą niestety nie mieli najmniejszych szans.***
- Chyba doszliśmy - powiadomiła towarzysza brunetka. Oprócz tej krótkiej wymiany zdań szli w ciszy, co odpowiadało dziewczynie. Mogła zebrać myśli, co w powietrzu na Nocnej Furii niezbyt jej się udawało. Wtedy w głowie miała tylko Lagunę.
Domek Heathery był położony niedaleko reszty osady, oddzielony jedynie paroma drzewami. Z okna było widać bezkresny ocean, a ściany były wzmocnione gronkielowym żelazem. W środku były dwa poziomy, na dole znajdował się salon, a na piętrze łazienka i sypialnia.- Jemy posiłki wspólnie w klubie. Trudno się tam dostać na piechotę, ale jak chcesz to mogę cię podrzucić. Wystarczy że znajdziesz dom trochę przypominający Sztusię... w sensie gronkla. Możesz się kogoś zapytać. - powiedział Śledzik i pożegnał się z dziewczyną.
***
- Łowcy niedługo zaatakują, a my musimy być gotowi. Rano zaczniemy przygotowania do odparcia ataku i podwoimy liczbę Koszmarów pilnujących wyspę. - zarządził Czkawka patrząc na swoją drużynę. To nie miał być pierwszy atak na Koniec Świata, co nie oznaczało, że można go zignorować.
- Ale po co mamy się szykować. Kiedy przypłyną spalmy statki i po sprawie! - wygłosił swój "genialny" plan Sączysmark.
- Mają sieci i strzały, jeśli kogoś trafią odpada z bitwy. Jeśli czasza nie będzie gotowa, to nie będzie można się schować i... - jeźdźcowi Szczerbatka znowu przerwał Sączysmark
- Chować! To dla mięczaków! My z Hakokłem się tak szybko nie poddamy, nie to co pan z Nocną Furią, co nie piękna - chłopak zwrócił się do zirytowanej Emmy, która ostatnią siłą woli powstrzymywała się aby nie wstać i nie walnąć go raz a pożądnie. Jednak taki atak raczej nie został by dobrze przyjęty przez resztę jeźdźców, więc brunetka zacisneła zęby i słuchała dalej planu. Mogła tu być, bo według jeźdźców i tak nie było szans aby cokolwiek przekazała łowcą. Z resztą dziewczyna nienawidziła ich równie mocno, co pozostali mieszkańcy Końca Świata.
Na dworze było już całkiem ciemno. Palenisko zrobione na środku klubu dawało światło i ciepło, ale Emma musiała jeszcze wrócić do swojego tymczasowego domu. Mogła poprosić o pomoc Śledzika, ale on pewnie miał swoje sprawy na głowie. Z zamyślenia wyrwała dziewczynę kłótnia, która musiała się już toczyć od dłuższego czasu.
- No to skąd wiadomo, że łowcy zaatakują? - spytał Mieczyk. Po minie Astrid brunetka wywnioskowała, że to pytanie nie zostało zadane po raz pierwszy.
- Astrid podsłuchała łowców niedaleko Berk - wytłumaczył cierpliwie jeździec Nocnej Furii, a Emma się trochę zdziwiła. Czkawka nie powiedział prawdy, tylko dlaczego? Może blondynka go okłamała, albo razem ustalili, że nie ma potrzeby robić z tego następnej kłótni przy całej drużynie. To miałoby sens.
- No to co robiła Astrid niedaleko Berk - drążyła Szpadka uprzedzając brata, który chyba chciał powiedzieć to samo.
- Przecież tam mieszkaliśmy! - zdenerwowała się wojowniczka - koniec narady - dodała i szybkim krokiem opuściła klub. Zaraz po niej zrobili to pozostali jeźdźcy i po chwili Emma została sama. Wyszła z budynku i zaczęła powoli schodzić po spiralnej ścieżce. Nie miała zamiaru spaść, bo od ziemi dzieliło ją kilkanaście metrów.
Kiedy wreszcie dotarła na sam dół szybko poszła do tymczasowego domu wyspać się pożądnie. Może jutro poszuka jakiś roślin do zrobienia materaca.
CZYTASZ
Smocza Siostra /Jws (Zakończone)
FanfictionEmma żyjąca dotąd spokojnie na ukrytej smoczej wyspie nieoczekiwanie wpada w wir przygód, niebezpieczeństw, wikingów i smoków. Opowieść pisana na podstawie filmu "Jak Wytresować Smoka" i serialu "jeźdźcy smoków na końcu świata"