Rozdział 9

1.2K 63 1
                                    

Strzała z czarnym, ostrym końcem o nieuchronnie zbliżała się do odsłoniętego gardła czerwono-fioletowej smoczycy, która niczego się nie spodziewała. Nagle zza drzew kilkanaście metrów dalej raźnym krokiem wyszła się 18- letnia brunetka z koszykiem pełnym ryb.
- Laguna śniad... - dziewczyna przerwała widząc lecącą w zwolnionym tempie strzałę zagrażającą życiu jej jedynej przyjaciółki, ba rodziny. Chciała pobiec, nie ważne jakim kosztem ją ochronić, ale było już za późno. Strzała dodtknęła łusek i...

Emma obudziła się ciężko dysząc. Zdezorientowana rozejrzała się po okolicy i dopiero kilka długich sekund później przypomniała sobie gdzie się znajdują. Automatycznie dodtknęła grzbietu leżącej obok smoczycy, jakby upewniając się, czy na pewno nic jej nie jest. Trochę się uspokoiła czując pod dłonią znajome ciepło. Bliźniaki i ich smok też spali. Poprzedniego dnia znaleźli sobie małą polankę otoczoną gęstym lasem i rozbili obóz. W ognisku, którego nikt nie zgasił przed pójściem spać nadal żarzyły się pojedyncze węgielki.

Brunetka była pewna, że wyspę zamieszkują zmiennoskrzydłe, przebiegłe smoki, które potrafiły upodabniać się do otoczenia. Jej sen przypominał bardziej czuwanie, każdy najcichszy odgłos mógł ją obudzić.

Noc była bezwietrzna i bezchmurna, księżyc pokazywał się w całej okazałości, dając dużo światła. Dziewczyna na smoczej wyspie pewnie właśnie teraz wracałaby ze zwariowanego lotu, jak zawsze podczas pełni. Ojciec uczył ją o gwiazdach i fazach księżyca, często tłumacząc co one oznaczają i w jaki sposób mogą pomóc, czy przeszkodzić. Z resztą brunetka mogła się pochwalić naprawdę pokaźną kolekcją wszelkich ksiąg, notatek i wykresów na ten temat.

Z rozmyślań wyrwał Emmę cichy szelest, który jej wyczulone ucho z łatwością wyłapało. Zmiennoskrzydłe pomyślała i stanęła na równe nogi biorąc do ręki gruby patyk znaleziony przy granicy lasu. Wiedziała, że nie da rady pokonać nim smoka, a co dopiero kilku, ale może sam hałs obudzi Lagunę i rodzeństwo. Wreszcie nadzieja umiera ostatnia.

***
Astrid kolejny raz przetoczyła ciężką beczkę, tylko po to aby zaraz zrzucić ją na następnych łowców. Atak na Koniec Świata trwał już bardzo długo, ale wreszcie po wielu godzinach walki wróg musiał zacząć się wycofywać. Jeźdźcy wystrzelili niezliczoną ilość kamieni, strzał i co chwilę spuszczali na już mocno zniszczony port kolejną serię beli drewna. Kiedy skończyły im się amunicje zaczęli bronić się tak właściwie wszystkim co mieli pod ręką.
Teraz ich największym zmartwieniem było zaginięcie bliźniaków i Emmy.

Oficjalnie ustalili, że dziewczyna pomagała łowcą i przy chwili nieuwagi porwała Mieczyka i Szpadkę, jednak tak naprawdę nikt w to nie wierzył. Każdy z innego powodu. Sączysmark uznał, że tak urocza panienka nie mogła być zdrajcą ( chociaż kiedy Czkawka przedstawił najbardziej prawdopodobną teorię pierwszy krzyknął " a ja mówiłem, że z nią jest coś nie tak, a wy nie chcieliście słuchać i macie, ha! Sączysmark!" ), Śledzik uznał, że ze zbyt wielką miłością wypowiadała się o smokach, mimo, że została znaleziona w szponach jednego z nich, Astrid słyszała jej rozmowę z Viggo i to z jaką nienawiścią wypowiedziała słowa " jesteś łowcą ", a Czkawka, no cóż nie można powiedzieć, że znał Emmę bo zamienili zaledwie parę zdań ale coś mu tu bardzo nie pasowało. Brunetka nie dowiedziała się od nich niczego o smokach ani o smoczym oku, nawet nie próbowała! Bliźniacy znając życie sami wpakowali się w kłopoty.

Jednak co się stało z samą Emmą? - to pytanie krążyło w głowach wszystkich jeźdźców na Końcu Świata. Może porwali ją łowcy? Albo ukryła się gdzieś w jaskiniach? Znalazła jakąś łódź i odpłynęła? Wróciła do domu?

Astrid jeszcze tego samego dnia wysłała list do Dagura i Heathery, przez zielonego Straszliwca Straszliwego. Poprosiła ich o przybycie jak naszybciej. Mieli dużo spraw do omówienia.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz