Rozdział 22

502 30 4
                                    

- Myślisz, że dotrze tu na czas? - zapytał pewien mężczyzna. Na oko miał około z czterdzieści lat, a pod okiem małą bliznę. Dorzucił drewna do ogniska i usiadł na prowizorycznej ławce. Jego rozmówczynią była kobieta ubrana w skromną suknię. Jej czarne włosy luźno powiewały na wietrze, a niebieskie oczy z niepokojem wpatrywały się w morze.

- Nie wiem kochanie - odpowiedziała po dłuższej chwili - A co jeśli w ogóle nie trafiła na wiadomość? Wiesz jaka jest. Najchętniej nie opuściłaby domu.

- Smoki wykonały swoje zadanie - zapewnił mężczyzna - Coś musiało ją zatrzymać. Archipelag potrafi być nieprzewidywalny. Podobno gdzieś tam grasują łowcy smoków. Wierzę jednak, że da sobię radę.

- Ciekawe co będzie, kiedy wreszcie dowie się prawdy. Jeśli dowie się, że ją czeka to samo - zmartwiła się kobieta.

- Nie czeka. Ona będzie tą, dzięki której wszystko się skończy. To trwa już o wiele za długo.

- Masz rację. Tylko dlaczego akurat ona? Dlaczego my?

- Bo ona jest ostatnia - mężczyzna opiekuńczo objął kobietę po czym spojrzał na nocne niebo, jakby tam kryły się odpowiedzi - Trzymaj się córeczko... I proszę, pospiesz się.

***

Twarda podłoga nie była najwygodniejszym miejscem do spania. Dodatkowo na statku było zimno. Emma skuliła się, wlepiła wzrok w sufit i cicho westchnęła. Wiedziała, że i tej nocy nie zaśnie. Za to Laguna nie miała takiego problemu. Jako smok była uodporniona na niskie temperatury, a na drewnianej podłodze spała całe życie.

Brunetce ostatnie dni zlewały się w jeden. Sama nie byłaby w stanie stwierdzić ile czasu minęło, ale zeszłego dnia udało jej sie podsłuchać rozmowę łowców. Była uwięziona na tym statku już dwa tygodnie.

Najpierw dziewczyna myślała, że wydostanie się będzie bardzo proste. Jednak ci "leniwi łowcy" odbywali swoją karę na pokładzie. Brunetki i smoczycy nie pilnował nikt. Viggo dobrze wiedział, że nie było takiej potrzeby. Dwa razy dziennie Emma i Laguna dostawały skromny posiłek. Wystarczał, żeby zaspokoić głód, ale nie był zbyt zróżnicowany. Smoczyca dostawała po prostu świeże ryby, a brunetka jakieś mięso i chleb. Jako, że na Smoczej Wyspie mięso jadła bardzo rzadko, trudno było jej przyzwyczaić się do nowej diety.

Najgorsi jednak byli sami łowcy, którzy za każdym razem gdy ją widzieli wytykali ją palcami, żartowali sobie czy kpili z niej. Obraźliwe komentarze nawet od takich łajdaków często potrafiły zranić, jednak dziewczyna za wszelką cenę starała się tego nie pokazywać. Pozwalała sobie na wyżalanie się tylko przy Lagunie, która wspierała ją jak mogła przez metalowe kraty celi.

Nagle Emma usłyszała jakiś uradowany okrzyk. Ktoś zaczął głośno zbiegać po schodach i walić w drzwi. Parę minut później udało mu się postawić na nogi cały statek.

- Co się dzieje? - spytała smoczyca ziewając. Brunetka pokręciła jedynie głową w odpowiedzi, dajac znak, że nie ma pojęcia. Jednak z wyjaśnieniami przyszedł jakiś łowca przebiegając przez korytarz i krzycząc:

- Znalazłem wyspę! Ja znalazłem wyspę! To ja dostanę nagrodę!

Laguna i Emma jednoczeście spojrzały na siebie wystrzaszone. Po głowie chodziło im te same pytanie. Czy on miał na myśli Smoczą Wyspę?

- To raczej nie było trudne - inny łowca zatrzymał swojego kolegę - Ta wyspa jest ogromna po prostu miałeś szczeście.

- Szczeście, hę? Po prostu jesteś zazdrosny o mój wzrok - żachnął się ten pierwszy i poszedł w swoją stronę.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz